Sport

Wiara w mistrzostwo

Wiara w mistrzostwo

Rozmowa z Kazimierzem Węgrzynem, piłkarzem GKS-u w latach 1993-1996, zdobywcą Superpucharu Polski z katowickim zespołem w 1995 roku.



Został pan wyróżniony przez GKS Katowice medalem 60-lecia. W GKS-ie nie był pan długo, ale jak widać, został pan zapamiętany.


- Jestem mile zaskoczony tym wyróżnieniem. Nie spodziewałem się. Wiele wybitniejszych postaci było w GKS-ie. Jest to jednak miły prezent. Wspominam GKS Katowice bardzo miło. Byłem tu 3,5 roku i to były świetne czasy. Podczas swojej przemowy wspomniałem o prezesie Marianie Dziurowiczu, bo to był najlepszy prezes, jakiego miałem przez całą karierę. Był to człowiek, który nauczył mnie wiary, pewności siebie. Zawsze mówił, że chcemy grać w europejskich pucharach i graliśmy w nich. Gdyby mówił, że chcemy być mistrzem Polski, pewnie byśmy nim też zostali (śmiech). Wyniki powodowały, że czuliśmy się pewnie.


Gdy w 1993 roku przychodził pan do GKS-u Katowice, z pewnością miał pan w głowie pewne oczekiwania. Czy zostały one spełnione?


- Dla mnie przejście do Katowic nie było łatwe, ponieważ wchodziłem w śląskie towarzystwo. Gdy przychodziłem do GKS-u, czułem się, jakbym wyjechał poza granicę Polski. Grałem wcześniej w Hutniku Kraków i były tam mizerne warunki finansowe. Natomiast gdy przeniosłem się do Katowic, mieliśmy wysokie premie za mecz. Mieliśmy dobry zespół, graliśmy w Europie, co było dla mnie nowością. W GKS-ie spotkało mnie wiele dobrych rzeczy i to właśnie pamiętam.


Czy można powiedzieć, że od momentu pożegnania się z GieKSą został pan jej kibicem?


- Czy GKS Katowice jest dla mnie najważniejszym klubem? Gdy jestem w Krakowie, ludzie mnie pytają, kim ja się czuję. Czy jestem najbliżej Hutnika, Wisły czy Cracovii? Nie czuję takiego przywiązania. Wychowałem się w Biłgoraju, grać zaczynałem w tamtejszej Ładzie, ale nie grałem tam zbyt długo. Nie mam jednego klubu, o którym mógłbym powiedzieć „to on jest najważniejszy”. GKS jest jednym z tych klubów, w których grałem i spędziłem w nim świetny czas.


Jakie jest pana życzenie urodzinowe dla katowickiego klubu?


- Sądzę, że prezes Nowak powiedział podczas gali bardzo ważne słowa. Za 10 lat chciałby, żeby GKS zdobył mistrzostwo Polski. Ja bym chciał, żeby te słowa były głęboko w sercu, nie tylko prezesa, ale każdego zawodnika i pracownika. Chciałbym, żeby w to uwierzono, bo powiedzenie, że za 10 lat będzie się mistrzem, to trochę za mało. Trzeba w to uwierzyć. Tak jak powiedziałem, Dziurowicz wierzył w europejskie puchary i one były co roku. Później, gdy byłem w Wiśle Kraków, u Cupiała musiało być mistrzostwo i to też się udało. Życie mi pokazało, że jeżeli ktoś w coś bardzo wierzy i przekaże iskrę drużynie i ludziom wokół, może rozżarzyć się ogień. Życzę GKS-owi takiej wiary i żeby ona udzielała się każdemu zawodnikowi, który tutaj będzie wzmacniał ten zespół w przyszłości, działaczom i kibicom. Rozmawiał Kacper Janoszka