Wiara umiera ostatnia

Po roku przerwy Grupa Azoty Chemik Police już dziś może odzyskać mistrzostwo Polski.

TAURON LIGA

Na policzanki w tym sezonie nie ma mocnych. Wygrały sezon zasadniczy, a w play offie kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa. W finale z PGE Rysicami Rzeszów prowadzą 2-0 i do złotego medalu brakuje im już tylko jednego zwycięstwa. - Nie spodziewałam się, że spotkanie w Rzeszowie rozstrzygniemy w trzech setach. Wiedziałyśmy, że rywalki postawią wszystko na jedną kartę i tak też to wyglądało w pierwszym secie. Mocno zaczęły, mocno zagrywały, atakowały naprawdę skutecznie. Wyszła jednak dojrzałość naszej drużyny i spokój. Przeczekałyśmy ten moment. Starałyśmy się cały czas trzymać naszą grę na dobrym poziomie i po prostu w pewnym momencie złamałyśmy przeciwniczki - skomentowała libero Chemika, Martyna Grajber-Nowakowska.

Przebiegiem finałowej rywalizacji mogą czuć się zawiedzione rzeszowianki. Od czterech lat grają w finale i zawsze przegrywają. Nie mają już marginesu błędu. By zachować szanse, dziś w Szczecinie muszą zwyciężyć. - Trudno o pozytywy po takim meczu, ale bardzo podobało mi się podejście mentalne moich siatkarek. W pierwszym spotkaniu finału byliśmy bardzo zestresowani, a teraz gotowi do walki. Szkoda pierwszego i trzeciego seta, bo było blisko wygranej. Kilka zmian było pozytywnych. Każda z zawodniczek była gotowa, żeby dać coś zespołowi. Jeden element, w którym musimy ryzykować więcej, to zagrywka, bo Chemik, jak dobrze przyjmuje, to ma dużo opcji w ataku - podkreślił szkoleniowiec PGE Rysic, Stephane Antiga. - Wygraliśmy z Chemikiem w tym sezonie ważny ćwierćfinał Pucharu Polski, więc wiemy, że możemy go pokonać. Nie jest jednak łatwo i nie przypadkiem przeciwnik skończył rundę zasadniczą na 1. miejscu. Był lepszy, bardziej regularny, ale wiemy, że możemy go pokonać.

Mimo trudnej sytuacji, rzeszowianki zachowują optymizm. - W Szczecinie będzie nam bardzo trudno, ale w siatkówce wszystko jest możliwe. Musimy się skoncentrować na tym, żeby dać z siebie absolutnie wszystko. To są przecież finały, więc tu już nie ma marginesu błędu, trzeba iść na całość. Wierzę, że jeśli udałoby się nam wygrać w piątek, to potem jesteśmy w stanie mocno powalczyć w meczu numer 4 i doprowadzić do piątego spotkania. To też jest przecież możliwe - mówiła z nadzieją kolumbijska przyjmująca PGE Rysic, Amanda Coneo.

(mic)