Sport

Węgierski sabotażysta

Wisła straciła kolejne punkty w lidze. Rodado strzelił kolejnego gola, ale fatalny debiut zanotował Kiss.

Bartosz Jaroch z konieczności grał na środku obrony i popełnił jeden poważny błąd. Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus

Znicz po raz pierwszy pokazał się przed swoimi kibicami. Ubiegłoroczny beniaminek mógł być zadowolony ze zdobyczy na dwóch wyjazdach – przywiózł trzy punkty z Warszawy i jeden z Chorzowa. W trzecim meczu z rzędu trener Grzegorz Szoka wystawił identyczny skład, z wieloletnim graczem Wisły Patrykiem Plewką w środku pola, i jego drużyna nadal jest niepokonana w I lidze. Z krakowianami odniosła drugie zwycięstwo, przechylając szalę zwycięstwa w doliczonym czasie.

Głupota Madziara

W krakowskim zespole o stabilizacji nie ma mowy. Sen z powiek Kazimierza Moskala spędzają kontuzje, a dodatkowo komplikują wykluczenia dyscyplinarne. Środkowego obrońcę Josepha Colleya, który w Wiedniu zerwał ścięgno Achillesa, czeka operacja i od sześciu do dziewięciu miesięcy przerwy. Nieobecny był również zawieszony za czerwoną kartkę Wiktor Biedrzycki, więc z konieczności w parze z Alanem Urygą wybiegł występujący na co dzień na boku Bartosz Jaroch. Przez większość spotkania grał nieźle, a nawet dobrze, ale to on przegrał pojedynek przy pierwszym golu dla Znicza. 

Moskal po raz pierwszy mógł brać pod uwagę nowych zagranicznych graczy, którym pozwolił zadebiutować. Od początku na lewej stronie występował Węgier Tamas Kiss, W pierwszym kwadransie znalazł się w dobrej sytuacji, ale zmarnował ją, nie trafiając czysto w piłkę. Prezentował się nieźle, natomiast postawą z 73 min podniósł ciśnienie wszystkim wiślakom. Wiedząc, że ma już żółtą kartkę, po dośrodkowaniu z prawej strony ręką skierował piłkę do bramki i wyleciał z boiska. To piąty z rzędu (!) ligowy mecz Wisły, którego nie skończyła w komplecie. W czterech wcześniejszych jej zawodnicy otrzymywali bezpośrednie czerwone kartki.

Strzeli każdą częścią ciała

W pierwszym fragmencie meczu goście praktycznie nie opuszczali połowy rywali. Woleja Angela Rodado zablokował obrońca, z próbą Oliviera Sukiennickiego z dystansu poradził sobie bramkarz. W Zniczu lewą stroną udało się przedrzeć Wiktorowi Nowakowi, ale próbował pokonać Antona Cziczkana ze zbyt ostrego kąta. Za chwilę krakowianie skutecznie odpowiedzieli. Po strzale Rafała Mikulca i rykoszecie piłka zmieniła tor lotu i trafiła do Rodado, który... barkiem przelobował Rafała Misztala. Niekorzystny rezultat zmusił pruszkowian do podejścia wyżej. Udało im się przejąć kilka podań w środku pola i wyjść z kontrami, jednak bez większego zagrożenia dla przyjezdnych. Pod koniec pierwszej połowy postawili na atak pozycyjny, który również nie przyniósł wyrównania. Najbliżej gola byli w doliczonym czasie, ale obrońcy Władysławowi Ochronczukowi zabrakło instynktu snajpera.

Decydujący karny

Po przerwie piłkarze Znicza dwa razy uderzali na bramkę, ale były to próby, które co najwyżej pozwoliły lepiej rozgrzać się Cziczkanowi. Białorusin później poradził sobie z niezłą główką Oskara Koprowskiego, byłego podopiecznego Kazimierza Moskala z ŁKS-u Łódź, na którego głowę z narożnika dokładnie zacentrował Radosław Majewski. Weteran świetnie wyprowadził także sam na sam z bramkarzem Pawła Moskwika. Skrzydłowy koncertowo zmarnował jednak wyborną szansę. Olbrzymi apetyt na podwyższenie prowadzenia Wisły miał z kolei Patryk Gogół. Raz celował w okienko i zmusił Misztala do trudnej interwencji.

Znicz dopiął swego po wyrzuceniu z boiska Kissa. Dośrodkowanie Majewskiego z rożnego na gola głową zamienił Łukasz Wiech. Kilka minut później radny Pruszkowa cieszył się z gola, ale Wisłę uratował VAR, który wykrył spalonego. Gospodarze poszli za ciosem i w doliczonym czasie wywalczyli rzut karny. Uryga uderzył w polu karnym Wiecha, a Daniel Stenclik nie pomylił się z 11 metrów.

Michał Knura


HHHH

[Znicz Pruszków – Wisła Kraków 2:1 (0:1)]

[0:1] – Rodado, 18 min, [1:1] – Wiech, 75 min (głową), [2:1] – Stanclik, 90+4 min (karny)

[ZNICZ:] Misztal – Ochronczuk, Wiech, Koprowski – Sokół, Ciepiela (59. Imai), Plewka, Nowak (78. Karol), Moskwik (83. Procek) – Tabara (59. Stanclik), Majewski. [Trener] Grzegorz SZOKA.

[WISŁA:] Cziczkan – Mikulec, Uryga, Jaroch, Kiakos – Sukiennicki (83. Dziedzic), Kutwa (87. Zwoliński) – Starzyński (46. Baena), Gogół (83. Duarte), Kiss – Rodado. [Trener] Kazimierz MOSKAL.

[Sędziował] Damian Kos (Wejherowo). [Żółte kartki:] Ciepiela, Koprowski, Misztal – Rodado, Kiss (dwie), Kiakos, Jaroch, Uryga. [Czerwona kartka] Kiss (73., druga żółta).

Piłkarz meczu – [Łukasz WIECH]