W akcji bramkarz nr 3 tyszan Stanisław Czarnogłowski. Fot. Łukasz Sobala/PressFocus


Weekend bez sparingu

Piłkarze GKS-u Tychy po zgrupowaniu w Chorwacji otrzymali kilka dni wolnego.


GKS TYCHY

Sparingowe występy w tegorocznym okresie przygotowawczym piłkarze GKS-u zakończyli bezbramkowym remisem z FK Prva Iskra, a lepiej wykonując rzuty karne od serbskich III-ligowców z Baricza, zapewnili sobie 5. miejsce w Medulin Cup.

Skład, w jakim wystąpili w tym ostatnim meczu na boiskach kurortu nad Adriatykiem, był eksperymentalny. Trudno byłoby na jego podstawie wytypować wyjściową jedenastkę na czekającą trójkolorowych za tydzień inaugurację rundy wiosennej, ale i tak największą bolączką tyszan na progu ligowych rozgrywek wydaje się skuteczność, wszak w dwóch spotkaniach na chorwackim zgrupowaniu wicelider I ligi nie strzelił gola. Raz zdobył jedną bramkę i tylko raz „eksplodował” trzema trafieniami.

- Sytuacji było naprawdę dużo - podkreślił w klubowych mediach trener Dariusz Banasik. - Często jednak tak bywa, że na koniec tych wszystkich jednostek treningowych i meczów koncentracja trochę spada. Martwią jednak niewykorzystane okazje, bo z tego, co naliczyłem, to było pięć-sześć sytuacji, po których powinniśmy zdobyć bramkę. Ale cieszy momentami gra. Wydaje mi się, że w ostatnim meczu byliśmy zdecydowanie lepszym zespołem, a ponieważ to był turniej, to o wyniku zadecydowały rzuty karne. Pierwszy raz od dawien dawna je wykonywaliśmy i też byłem ciekawy, jak się zespół zaprezentuje. Wszyscy pewnie strzelili, a bramkarz nam się też bardzo dobrze zaprezentował, więc na pewno jakieś pozytywy w tym meczu były.

Tym bramkarzem był Stanisław Czarnogłowski, czyli golkiper numer 3 w tyskiej kadrze i on jako jedyny może chorwackie zgrupowanie zaliczyć do w pełni udanych. Myliłby się jednak ktoś, kto pomyślałby, że po takim obozie sztab szkoleniowy GKS-u Tychy będzie chciał na gorąco wyciągnąć wnioski i od razu po powrocie do kraju zaaplikuje piłkarzom zajęcia z finalizacji akcji. Dariusz Banasik uznał bowiem, że trzeba dać zawodnikom wolne, a sam ma czas na przemyślenie składu wyjściowej jedenastki na mecz z Odrą Opole.

- To, którzy zawodnicy grali w sparingach i z jakimi obciążeniami, było przemyślane i monitorowane - dodał szkoleniowiec tyszan. - Staraliśmy się, żeby tych obciążeń zawodnicy mieli po równo. Były jednak takie mecze, jak z FK Rabotniczki, w których zagrał najmocniejszy skład, ale mówiłem, że nie chciałbym dwa tygodnie przez ligą podawać, kto jest podstawowym zawodnikiem, a kto rezerwowym. Musi być rywalizacja, muszą naciskać inni. Powiem więc, że - jak zawsze - są dwa, trzy może cztery nazwiska ze znakiem zapytania, jeżeli chodzi o pierwszy ligowy mecz. Nie będzie już do niego żadnego spotkania kontrolnego, więc już w głowie ten skład jest.


Jerzy Dusik