Sport

Wcześniej od Messiego

WSPOMNIENIE

Każda wzmianka o Barcelonie wywoływała u Bogdana uśmiech

Masz chwilę, to zerknij. Zobacz, jak ich zaraz załatwi - zwrócił się do mnie którejś niedzieli, gdy ligowe emocje opadły, On skończył dyżur w dziale piłki nożnej i mógł oddać się innej pasji, jaką był film. Podniosłem głowę  i zobaczyłem rozemocjonowaną twarz Bogdana, który może z metra przyglądał się, jak John Wayne w „Rewolwerowcu”, „Rabusiach pociągów” czy innych „Synach szeryfa” rozprawia się z wrogami, strzelając do nich z dwóch rewolwerów jednocześnie. - Skąd wiedziałeś, że ich załatwi? - zapytałem naiwnie. - Młodzieńcze, ja ten film widziałem, jak ty na księdza mówiłeś Zorro - odpowiedział i natychmiast dokładał dykteryjkę o jednym ze swoich ulubionych aktorów.

Innym razem mówi: - Inżynierze, mam do ciebie sprawę. Trafiłem piątkę w Lotto i chciałbym ją odebrać, a ty pewnie wiesz, gdzie jest kolektura... Jeszcze tego samego dnia pojechaliśmy po gotówkę. Był tym tak przejęty, że dopiero za moją namową przeliczył banknoty, orientując się, że brakuje 1000 złotych. Podziękował mi, swoje usłyszała też kasjerka. 

- Boguś, co ty zrobisz taką forsą? - zapytałem. 

- Wkrótce zobaczysz - odparł i po kilku dniach odbierał w redakcji paczkę, a w niej oryginalne koszulki, bluzy, spodenki, czapki Barcelony. - Zobacz, jaka zaj***sta. Nawet Messi jeszcze takiej nie ma, bo dopiero w poniedziałek ma zostać zaprezentowana, a pan Nather już ma - mówił z dumą, ale nie pozwalał dotykać. Takich paczek przy mnie odebrał kilkadziesiąt, stąd kolekcja trykotów ukochanego klubu zrobiła się przeogromna. Co się z nimi teraz stanie...? 

- Bodzio, a dlaczego za najlepszego piłkarza świata nie uznajesz Maradony? - zapytałem kiedyś. 

- Bo za krótko grał w Barcelonie - odpowiedział szczerze jak na spowiedzi. Będzie mi tych jego ripost brakowało.

                                                                                                                                                                              Marek Hajkowski