Ważna narada

Obserwatorów meczu Stali z Wisłą zdziwił przebieg przerwy w wykonaniu krakowskiej drużyny.

 

WISŁA KRAKÓW

Podstawowi zawodnicy zbiegają do szatni, a rezerwowi – w zależności od postawy drużyny w pierwszej połowie i planów trenera – rozgrzewają się mniej lub bardziej intensywnie. Tak zazwyczaj wyglądają przerwy w meczach.

 

Nastawienie zwycięzców

W rywalizacji Stali Rzeszów z Wisłą Kraków połowa boiska przypisana gościom była pusta, bo trener Albert Rude wezwał na naradę cały zespół. – Zawodnicy rezerwowi również muszą wiedzieć, czego oczekujemy, jakie zmiany chcemy wprowadzić. Zmiennicy dali nam bardzo dużo, było to bardzo ważne dla drużyny – komentował Hiszpan. Jego zabieg przyniósł dobry rezultat, choć nie obyło się bez nerwów i kłopotów. W doliczonym czasie goście mieli wyborną szansę na zwycięstwo po rzucie karnym, ale Krzysztof Danielewicz oddał niecelny strzał. Potem dzięki postawie m.in. dwóch zmienników krakowianie objęli prowadzenie i już go nie oddali. Dejvi Bregu dośrodkował z rzutu wolnego, a Eneko Satrustegui dobrze odnalazł się w polu karnym po przedłużeniu piłki przez Alana Urygę.

Choć spotkanie nie układało się po myśli gości, została nagrodzona ich wiara w zwycięstwo. Gdy rywal nie wykorzystał jedenastki odetchnęli z ulgą, ale nie zaczęli bronić remisu, tylko zaatakowali. – Zachowaliśmy chłodne głowy. Życie dało Stali sytuację, ale jej nie wykorzystała. Futbol dał nam sytuację i nam się udało. To jest nastawienie mentalne. Nie jest to plan na mecz, to jest mentalność. Chcemy to utrzymać w zespole, niezależnie od wszystkiego. Czasami możemy się potknąć, ale mentalność to coś, co nie podlega dyskusji – zaznaczał szkoleniowiec.

Rude nie był zadowolony z I połowy. Podkreślał, że postawa zawodników była daleka od standardów do których dążą. – Brakowało nam trochę ludzi w polu karnym. W takich sytuacjach trudno mieć przewagę. W przerwie pokazaliśmy drużynie strefy, w których mieliśmy problemy i wskazaliśmy jak im zaradzić. To są zawodnicy o wysokiej jakości i wiedzą jak wdrażać to w życie. W drugiej połowie graliśmy bardzo dobrze, byliśmy agresywni z piłką przy nodze. Tego oczekujemy. Nie pokazaliśmy się z najlepszej strony, jednak jestem zadowolony z wyniku, bo jest on ważny dla szatni. Drużyna miała trudny okres przygotowawczy, bardzo mocno pracowała. Zasłużyła na trzy punkty.

 

Sapała za Carbo?

W zespole „Białej gwiazdy” ostatnio „obrodziło” kontuzjami. Do Kamila Brody i Davida Junki dołączyli Patryk Gogół i Bartosz Talar. W kadrze na mecz w Rzeszowie zabrakło także Angela Baeny, który miał problemy w czasie okresu przygotowawczego i wciąż nie jest w pełni zdrowy. Bardzo długo w środku pola dobrze radził sobie Kacper Duda, ale trzeba go było zmienić, bo kręciło mu się w głowie po uderzeniu przez rywala. Ze zdrowiem młodzieżowca wszystko jest w porządku, a Rude był zadowolony z postawy Mariusza Kutwy, który wykonał dobrą pracę w swoim debiucie w I lidze.

W piątek przeciwko GKS-owi Tychy za żółte kartki będzie pauzował Marc Carbo, który w niedzielę nie miał najlepszego dnia. Po jego stracie w pierwszej połowie gospodarze strzelili gola, a w drugiej sprokurował rzut karny. Może go zastąpić Igor Sapała, który wystąpił w wyjściowym składzie ostatniego sparingu, ale przeciwko Stali nie rozegrał ani minuty. – Jak każdy wykonał świetną pracę w okresie przygotowawczym. Zdecydowaliśmy się na inną strukturę w pomocy. Mecz układał się w taki sposób, że nie zdecydowaliśmy się na wprowadzenie Igora na boisko. Ja w niego wierzę i liczę na niego – podkreślił opiekun krakowskiej jedenastki.


Michał Knura