Opolanie walczą o czołowe miejsca w I lidze. Jak będzie teraz z „Białą gwiazdą”? Fot. Krzysztof Dzierżawa/Pressfocus.pl


Wartki nurt Odry

Po słabym meczu w Tychach i dobrym w Bielsku-Białej Odra wraca do Opola.


ODRA OPOLE 

Dla trenera opolan Adama Noconia mecz w Bielsku-Białej miał podwójne znaczenie. Oczywiście na pierwszy plan wysuwała się walka o 3 punkty, pozwalające niebiesko-czerwonym umocnić się w czołówce I ligi, ale była to też podróż sentymentalna.

 

Wiele się działo

Wszak w 2017 roku obecny szkoleniowiec opolan na bielskim Stadionie Miejskim występował w roli gospodarza. Zaczął sezon prowadząc III-ligowy wówczas BKS Stal i po trzech zwycięstwach otrzymał propozycję poprowadzenia Podbeskidzia. W ten sposób nie ruszając się z miejsca zmienił klub i przeskoczył dwie klasy wyżej, debiutując w I lidze.

- To było spore zaskoczenie dla mnie – wspomina Adam Nocoń. - Zaczynając sezon 2017/18 w BKS-ie Stali nie myślałem o Podbeskidziu. Po dwóch wyjazdowych zwycięstwach, bo wygraliśmy w Głubczycach z Polonią i w Zdzieszowicach z Ruchem przyszło trzecie spotkanie z Miedzią II Legnica, którą pokonaliśmy w Bielsku-Białej 2:0 i wtedy zaczęto mówić o mojej „przeprowadzce”.

Szkoleniowiec, który już wcześniej pracował w zespole „górali” jako asystent Jana Żurka i Włodzimierza Małowiejskiego, przejął rozbitą drużynę mającą po 3 kolejkach 1 punkt. W jeden dzień, bo tyle miał czasu do najbliższego meczu wyjazdowego z Chojniczanką, niewiele zdołał zrobić o czym świadczy porażka 0:4, ale już 3 dni później na bielskim stadionie zapisał na swoim koncie 3 punkty za zwycięstwo 1:0 z Ruchem Chorzów i ostatecznie zakończył rozgrywki na 9. miejscu z bilansem 11 zwycięstw, 12 remisów i 8 porażek.

- To wszystko nie miało jednak żadnego znaczenia podczas sobotniego meczu – dodaje trener Odry. - Najważniejsze w nim było to, że mieliśmy swój sposób na grę z Podbeskidziem. Przez pierwsze 20 minut wszystko układało się po naszej myśli, bo piłkami za linię obrony uruchamialiśmy naszą „szpicę”, na której grał Jean Franco Sarmiento, a w dodatku szybko wykorzystany rzut karny przez Rafała Niziołka dodał nam pewności w grze. Jednak w 23 minucie Artur Pikk został ukarany czerwoną kartką i musieliśmy grać w dziesiątkę. Dobrze radziliśmy sobie w osłabieniu, aż do momentu, w którym dokonałem trzech zmian jednocześnie. Chciałem pomóc zespołowi, bo widziałem już duże zmęczenie spowodowane bieganiem „za dwóch”, ale tuż po tych roszadach straciliśmy gola. Przeszła mi przez głowę myśl, że niepotrzebnie robiłem te zmiany, ale błyskawicznie okazało się, że to był jednak dobry ruch. Dwie minuty po wyrównaniu, dzięki bramce zdobytej przez Adriana Purzyckiego odzyskaliśmy bowiem prowadzenie, a zmiennicy: Kuba Antczak, Tomasz Mikinicz i Wojtek Kamiński dobrymi akcjami pomogli drużynie utrzymać korzystny wynik do ostatniego gwizdka.

 

Sporo pracy w defensywie

Odra jest w czołówce i ma tyle samo punktów co znajdujący się tuż za nią Górnik Łęczna oraz tuż przed nią Wisła Kraków. Nic więc dziwnego, że kibice w Opolu z niecierpliwością czekają na pierwszy w tym roku mecz na swoim boisku, gdzie zespół Adama Noconia podejmie „Białą gwiazdę”.

- Za nami dwa bardzo różne mecze wyjazdowe – mówi szkoleniowiec opolan. - Słabo zagraliśmy w Tychach i znacznie lepiej w Bielsku-Białej. Analizując spotkanie z Podbeskidziem na wtorkowym treningu zwróciłem uwagę głównie na sporo pozytywów, które były w naszej grze. Chciałbym, żeby tym nurtem Odra płynęła dalej, ale wiem też, że przed nami bardzo trudny mecz. Wisła, której rozpracowanie zaplanowaliśmy na czwartek i piątek ma swoje hiszpańskie atuty ofensywne więc na pewno czeka nas sporo pracy w defensywie, w której pauzującego po czerwonej kartce Artura Pikka zastąpi wracający po kartkowej pauzie Kuba Szrek. Mamy też swoje problemy kadrowe, bo Piotr Żemło, Vittorio Continella i Dawid Czapliński leczą urazy, ale do dyspozycji mam 19 piłkarzy z pola więc na pewno zawodników nam nie zabraknie i opracujemy swój plan na Wisłę. Mamy przed sobą jasny cel na ten sezon – zająć jak najwyższe miejsce w tabeli i z tą myślą wychodzimy na wszystkie treningi i na każdy mecz. Jerzy Dusik