W przyszłym roku to ja wygram! - tak Bartosz Zmarzlik ostrzega Jasona Doyle'a. Fot. PAP/Leszek Szymański

Warszawa nie da się lubić?

I znów żaden z naszych jeźdźców nie wygrał stołecznej rundy indywidualnych mistrzostw świata.


GRAND PRIX POLSKI

W sobotę na PGE Narodowym drugą tegoroczną eliminację mistrzostw świata wygrał Australijczyk Jason Doyle. Drugie miejsce zajął Bartosz Zmarzlik, a trzecie Brytyjczyk Robert Lambert. Szymon Woźniak odpadł w półfinale, a Mateusz Cierniak i Dominik Kubera zakończyli starty na fazie zasadniczej turnieju.

GP na Narodowym odbyła się po raz ósmy. Jeszcze nigdy nie udało się tu wygrać Polakowi. Przed rokiem w drodze po swój czwarty tytuł mistrza świata Zmarzlik był tu trzeci.

Teraz rozpoczęło się nieźle dla Polaków, bowiem w pierwszej serii wyścig pewnie wygrał Zmarzlik, a pasjonującą, zakończoną sukcesem walkę o zwycięstwo z najlepszym w piątkowym sprincie Brytyjczykiem Danielem Bewleyem stoczył Woźniak. Trzecie miejsce zajął Kubera, a bez punktu pozostał startujący z „dziką kartą" Cierniak, mistrz świata juniorów.

W wyścigu kończącym drugą serię spotkali się Zmarzlik i Woźniak, ale niespodziewanie pogodził ich Martin Vaculik. Zaciętą rywalizację dwójki polskich zawodników za plecami Słowaka wykorzystał Lambert, który na ostatnich metrach wyprzedził Zmarzlika. Punktów w tej serii nie udało się zdobyć nie tylko Woźniakowi, ale też Kuberze i Cierniakowi.

W swoim trzecim wyścigu drugie zwycięstwo odniósł Zmarzlik, a czwarty w tym biegu Kubera stracił szanse na awans do półfinału. Po chwili jego los podzielił Cierniak, natomiast dwa kolejne punkty Woźniaka dawały mu realną szansę na miejsce w „ósemce".

Jeżdżący w sobotę w kratkę Zmarzlik w 13. wyścigu zdobył zaledwie punkt, przegrywając z Duńczykiem Mikkelem Michelsenem i Łotyszem Andrzejem Lebiediewem. Tym razem po dwa punkty zdobyli Woźniak i Kubera, a kolejne zero zanotował Cierniak.

W ostatniej serii turnieju zasadniczego awans do półfinału przypieczętowali drudzy w swoich wyścigach Zmarzlik i Woźniak, po raz czwarty tego wieczoru jako ostatni przyjechał Kubera, a honorowo z zawodami pożegnał się Cierniak, wygrywając swój bieg.

Z pierwszego miejsca do półfinałów awansował Doyle - 14 pkt. Drugi był Vaculik - 12, trzeci Zmarzlik - 10, a piąty Woźniak - 9. Cierniak ukończył zawody na 14. miejscu - 3 pkt, a na 15. Kubera - 2.

Najlepsi Polacy spotkali się w drugim półfinale. Bezapelacyjnie wygrał Zmarzlik, drugi był Vaculik, a odpadli trzeci Bewley i ostatni Woźniak. Wcześniej do decydującego wyścigu awansowali Doyle i Lambert, który minimalnie wyprzedził zwycięzcę pierwszego turnieju GP w Goriczanie, Australijczyka Jacka Holdera. Na pierwszym łuku upadł Niemiec Kai Huckenbeck i poturbowany wycofał się z powtórki.

W finale Doyle prowadził od startu do mety, a Zmarzlik nie był w stanie go dogonić.

- Plan wykonałem. Fajnie tu być drugi raz w finale, przy tej publiczności. Muszę prosić o cierpliwość polskich kibiców. Przed rokiem byłem trzeci, teraz drugi i tak krok po kroku jestem coraz wyżej. Zobaczymy za rok - powiedział po zawodach Bartosz Zmarzlik.

38-letni Jason Doyle przyznał, że to zwycięstwo dodało mu wiary we własne możliwości.

- To mój wielki sukces prawie siedem lat po ostatnim zwycięstwie w Grand Prix. Nie młodnieję, ale cały czas mam w głowie, że mogę być najlepszy i to zwycięstwo w Warszawie mnie w tym utwierdziło. Będę musiał przypomnieć sobie słowa australijskiego hymnu, bo przez te wszystkie lata słuchałem głównie... polskiego - zażartował Doyle, mimo że pierwszy tegoroczny turniej GP wygrał także Australijczyk - Jack Holder.

Awans do półfinału za sukces uznał Szymon Woźniak. On miał jednak jeszcze inny powód, by cieszyć się z udziału w sobotnim turnieju.

- Byłem tu na pierwszym turnieju Grand Prix w 2015 roku. Chciałem wtedy zabrać tatę, który tracił wzrok, żeby zobaczył zawody na tym wspaniałym stadionie. Odpowiedział, że przyjdzie, jak ja tu będę startował. Obiecałem mu to i dzisiaj mnie tu dopingował. Trochę lat mi to zajęło, ale teraz jest mi dużo lżej na sercu, że dotrzymałem słowa - podkreślił Woźniak.

Kolejny turniej GP odbędzie się 18 maja w niemieckim Landshucie.


Wyniki GP Polski: 1. Jason Doyle (Australia) 20 pkt(3, 3, 2, 3, 3, 3, 3), 2. Bartosz Zmarzlik 15 (3, 1, 3, 1, 2, 3, 2), 3. Robert Lambert (W. Brytania) 12 (3, 2, 1, 2, 1, 2, 1 - trzeci w finale), 4. Martin Vaculik (Słowacja) 14 (1, 3, 2, 3, 3, 2, 0 - czwarty w finale), 5. Jack Holder (Australia) 11 (1, 1, 3, 3, 2, 1), 6. Szymon Woźniak 9 (3, 0, 2, 2, 2, 0), 7. Daniel Bewley (W. Brytania) 9 (2, 2, 3, 0, 1, 1), 8. Kai Huckenbeck (Niemcy) 9 (2, 1, 2, 1, 3, u/-), 9. Mikkel Michelsen (Dania) 8 (2, 2, 1, 3, 0), 10. Fredrik Lindgren (Szwecja) 7 (1, 2, 3, d, 1), 11. Tai Woffinden (W. Brytania) 6 (2, 3, 0, 0, 1), 12. Andrzej Lebiediew (Łotwa) 6 (0, 1, 1, 2, 2), 13. Jan Kvech (Czechy) 5 (1, 3, 0, 1, 0), 14. Mateusz Cierniak 3 (0, 0, 0, 0, 3), 15. Dominik Kubera 2 (0, 0, 0, 2, 0), 16. Leon Madsen (Dania) 2 (0, w, 1, 1, 0), 17. Bartłomiej Kowalski 0 (0); drugi rezerwowy, Damian Ratajczak, nie wyjechał.


Klasyfikacja generalna MŚ: 1. Doyle 38 pkt, 2. J. Holder (Australia) i Zmarzlik 32, 4. Lambert 29, 5. Lindgren 23, 6. Vaculik 21, 7. Huckenbeck 20, 8. Bewley 18, 9. Woźniak 16, 10. Michelsen 16, 11. Madsen 14, 12. Kubera 11, 13. Woffinden 9, 14. Lebiediew 9,15. Kvech 9, 16. Cierniak 3, 17. Matej Żagar (Słowenia) 2, 18. Kowalski 0.


Pozostałe turnieje Grand Prix

18 maja - Landshut (Niemcy)

1 czerwca - Praga (Czechy)

15 czerwca - Malilla (Szwecja)

29 czerwca - Gorzów Wlkp.

17 sierpnia - Cardiff (W. Brytania)

31 sierpnia - Wrocław

7 września - Ryga (Łotwa)

14 września - Vojens (Dania)

28 września – Toruń