Sport

Walnęli o dno

Gliwiczanie byli bliscy remisu z Lechią, ale w ostatniej akcji meczu nadziali się na kontrę i trzy cenne punkty zdobyli goście z Gdańska. Tym samym Piast zaczął szorować o dno ekstraklasy…

Piast po raz kolejny na kolanach. Ligowi rywale uciekają a sytuacja robi się nieciekawa… Fot. Marcin Bulanda/PressFocus Fot. Marcin Bulanda/PressFocus

"To, że jesteśmy w d***e, to jasne. Problem w tym, że zaczynamy się w niej urządzać" - trudno nie zacząć relacji z meczu Piasta z Lechią od słynnego cytatu Stefana Kisielewskiego. Idealnie bowiem oddaje on sytuację, w której znalazł się klub z Gliwic. Mecz z Lechią, która też znajduje się w strefie spadkowej, miał być tym, który pozwoli złapać oddech. Porażka sprawiła, że oddechu może zacząć brakować Piastowi, bowiem drużyna spadła na ostatnie miejsce w lidze, a do bezpiecznego traci już cztery punkty. Przy Okrzei muszą zacząć bić na alarm…

Najpierw nudy…

Nie ma co się oszukiwać; przez pierwsze czterdzieści minut kibice niezbyt licznie zgromadzeni na Okrzei i przed telewizorami nie oglądali zbyt wielu akcji bramkowych, a statystyka celnych strzałów równa była… zeru. Najbardziej w obu drużynach wyróżniali się Leandro Sanca oraz Tomas Bobczek. Obaj w drugiej połowie mieli odegrać większe role, ale tuż przed przerwą sytuację ożywił świetnie wykonany rzut wolny przez Ivana Żelizko. Ukrainiec idealnie przymierzył, a piłka odbita od słupka wpadła do bramki bezradnego Frantiszka Placha.

Potem nadzieja…

Piast po przerwie musiał wziąć się do roboty i… tak właśnie było. Gospodarze zaczęli walczyć o życie, zaczęli też dominować i atakować. Taka taktyka szybko przyniosła oczekiwany skutek, bo akcja na skrzydle wspomnianego Sanki przyniosła wyrównanie. Drugiego gola w tym sezonie strzelił Białorusin German Barkowskij. Gliwiczanie mogli pójść za ciosem, bo dobre okazje mieli potem Oskar Leśniak oraz ponownie Barkowskij. Brakowało im jednak precyzji i wszystko wskazywało na to, że jedni i drudzy będą musieli się zadowolić punktem, w myśl powiedzenia o dwóch rannych zamiast jednego zabitego.

Dramat na koniec

Gdy w piątej minucie doliczonego czasu gry (oficjalnie arbiter doliczył... cztery) Michał Chrapek wykonywał rzut rożny dla Piasta, chyba nikomu przez myśl nie przeszło, że gospodarze nie dopiszą sobie nawet punktu. Dośrodkowanie z kornera nie przyniosło zagrożenia pod bramką Lechii, ale arbiter pozwolił gościom przeprowadzić ostatnią akcję meczu. Camilo Mena, który już kiedyś przy Okrzei dał się we znaki gospodarzom, wyprowadził zabójczą kontrę, którą wykończył najlepszy snajper gdańszczan, Tomasz Bobczek. Szósty gol w lidze Słowaka dał Lechii jakże cenne trzy punkty, a gliwiczan zostawił z niczym i w katastrofalnej sytuacji. Pociąg o nazwie "ekstraklasa" zaczyna odjeżdżać Piastowi i jeśli błyskawicznie nic się nie zmieni, będzie tylko gorzej.  – Absolutnie rozumiemy rozczarowanie naszych kibiców i mają do tego prawo. Jakbym był kibicem, pewnie reagowałbym w podobny sposób – stwierdził kapitan Jakub Czerwiński, którego żegnały tym razem gwizdy i nieprzychylne okrzyki…

(KRIS)

OCENA MECZU⭐ ⭐  

◼ Piast Gliwice – Lechia Gdańsk 1:2 (0:1)

0:1 – Żelizko, 41 min (rzut wolny), 1:1 – Barkowskij, 50 min (asysta Sanca), 1:2 Bobczek, 90+5 min (asysta Mena)

PIAST: Plach 5 – Twumasi 4,  Czerwiński 5, Juande 5, Drapiński 4 - Boisgard 3 (68. Vallejo 5), Dziczek 5, Leśniak 4  - Jirka 4 (68. Chrapek 3), Barkowskij 6, Sanca 6 (83. Felix niesklas.). Trener Max MOELDER. Rezerwowi: Szymański, Rychta, Borowski, Lewicki, Pitan, Mokwa, Tomasiewicz, Mucha.

LECHIA: Paulsen 6 – Kłudka 5 (46. Olsson 5), Diaczuk 5, Rodin 6, Vojtko 4 – Mena 7, Kapić 5, Żelizko 6, Neugebauer 4 (63. Kurminowski 5), Cirković 4 (63. Sezonienko 5) – Bobczek 6. Trener John CARVER. Rezerwowi: Weirauch, Kałahur, Pllana, Wójtowicz, Alla, Wjunnyk, Szczepankiewicz, Głogowski.

Sędziował Bartosz Frankowski (Toruń) – 6. Asystenci: Jakub Winkler (Toruń),  Dawid Błażejczyk (Bydgoszcz).

Czas gry - 98 min (47+51). Widzów 4339. Żółte kartki: Czerwiński (77. faul), Drapiński (78. faul) – Neugebauer (48. faul), Kapić (54. Faul), Bobczek (90+6. niesportowe zachowanie)

 

POWIEDZIELI

Max MOELDER: - W pierwszej połowie można było wyczuć, że nie jesteśmy dobrze zgrani i zdarzały się sytuacje, że tylko jeden zawodnik był w polu karnym rywala przy okazji na dośrodkowanie. O tym rozmawialiśmy w przerwie i to chcieliśmy ulepszyć w drugiej połowie. Dobrze ją rozpoczęliśmy, udało nam się zdobyć bramkę i po tym mieliśmy jeszcze kilka szans. Niestety, mecz zmierzał do tego, że szansę rozłożyły się pięćdziesiąt na pięćdziesiąt. Staraliśmy się zmienić kierunek tego spotkania zmianami. Niestety, nie udało się to. Biorę za to sto procent odpowiedzialności.

John CARVER: - Myślę, że to był mecz dwóch połów. W pierwszej kontrolowaliśmy przebieg gry i Piast nie stworzył zbyt dużo okazji. Druga była całkowitym przeciwieństwem. Piast był lepszą drużyną i kreował więcej szans. Nieszczęśliwie odniósł porażkę w ostatniej akcji meczu. Nie byliśmy dzisiaj lepsi, ale trzy punkty to trzy punkty i tego najbardziej potrzebowaliśmy. Z drugiej strony doceniam, gdy drużyna chce grać ładną piłkę, ale wiele razy doświadczyłem tego, że dobra gra nie zawsze przynosi punkty.

 

MÓWIĄ LICZBY
PIAST LECHIA
62  posiadanie piłki  38
3  strzały celne 3
15  strzały niecelne  9
9  rzuty rożne 6
9  faule 4
2  spalone 0
2  żółte kartki  3