Walka ze zdrowiem

Zdziesiątkowani przez kontuzje i choroby kędzierzynianie bronić będą w Ankarze niewielkiej zaliczki z pierwszego meczu.

 

LIGA MISTRZÓW

Przed tygodniem, w pierwszym meczu o awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, grupa Azoty Kędzierzyn-Koźle pokonała we własnej hali Halkbank Ankara 3:2. Dzisiaj (16.00) rewanż w Turcji. Wicemistrzów Polski czeka bardzo trudne zadanie i to nie tylko ze względu na klasę rywali, czołowymi zawodnikami Halkbanku są mistrz olimpijski Francuz Earvin N’Gapeth oraz holenderski atakujący Nimir Abdel-Aziz. Przede wszystkim jednak nasza drużyna boryka się z ogromnymi problemami zdrowotnymi. W ostatnim meczu przeciwko Asseco Resovii w zespole z Kędzierzyna-Koźla nie zagrali: Bartosz Bednorz, Łukasz Kaczmarek i Korneliusz Banach. Na domiar złego kostkę w tym spotkaniu podkręcił Dmytro Paszycki. Z kolei Daniel Chitigoi był chory, ale pojawił się na boisku. Występ całej piątki w Ankarze stoi jednak pod znakiem zapytania. Do tego dochodzą gracze kontuzjowani od dłuższego czasu, jak Aleksander Śliwka, Radosław Gil, Wojciech Żaliński czy Jakub Szymański. Doszło do tego, że w ostatnim meczu na parkiecie zameldował się Justin Ziółkowski… trener przygotowania fizycznego. - Justin od kilku lat nie grał w siatkówkę. Teraz miał zaledwie kilka dni, żeby się przygotować do tego spotkania. Zagrał świetnie. Potrzebujemy takich nietypowych rozwiązań, bo i nasza sytuacja jest nietypowa. Każdy, kto będzie w stanie dać cokolwiek dobrego, jest na wagę złota - powiedział Marcin Janusz, kapitan ekipy z Opolszczyzny. - Z chorobami zmagamy się od dłuższego czasu. Raz jedna osoba wypada ze składu, raz druga. Jest to konsekwencja tego, że gramy zanim do końca się wyleczymy, a organizmu nie da się oszukać. Dlatego bardzo trudno prognozować, jakim składem wystąpimy w Ankarze. Sprawy kadrowe u nas bardzo szybko się zmieniają, jednak bez względu na to w jakim zestawieniu wyjdziemy na boisko, damy z siebie wszystko - dodał Janusz, który żałował, że przed tygodniem jego drużynie nie udało się wygrać za 3 punkty, czyli 3:0 lub 3:1. W takim wypadku do awansu kędzierzynianom wystarczyłoby wygranie w Turcji dwóch setów. - Musimy przystąpić do meczu z myślą o zwycięstwie - podkreślił rozgrywający. Jeśli siatkarze Halkbanku zwyciężą 3:0 lub 3:1, to oni awansują, natomiast wynik 3:2 spowoduje, że ćwierćfinalistę wyłoni „złoty set”, rozgrywany do 15.

Zwycięzca dwumeczu zagra o półfinał z włoskim Lube Civitanova.


(mic)