Walka z czasem i... pogodą
W niedzielę Polska rozpocznie meczem z Holandią. Ciągle trwa wyścig o postawienie kontuzjowanych kadrowiczów na nogi.
Michał Probierz ma plan, jak poradzić sobie z „Oranje”. Fot. PAP/Leszek Szymański
Walka z czasem i... pogodą
W niedzielę Polska rozpocznie meczem z Holandią. Ciągle trwa wyścig o postawienie kontuzjowanych kadrowiczów na nogi.
REPREZENTACJA POLSKI
Najwięcej oczywiście mówi się o Robercie Lewandowskim. Za granicą nie ustają teorie, jakoby sztab reprezentacji blefował przed spotkaniem z Holandią, natomiast w kraju nie wszyscy podchodzą do tego tak optymistycznie. Prawda zdaje się leżeć pośrodku.
Nie tylko o przetrwanie
- Jest postęp w jego leczeniu. Sztab medyczny robi wszystko. Robert wyszedł w piątek na trening indywidualny, ale o jego szczegóły należy pytać fizjoterapeutów. Ja ich nie wypytuję o takie rzeczy, bo w pełni im ufam. Podobnie jak nie mówię kierowcy autobusu, którędy ma jeździć. Robert prawdopodobnie dołączy do zespołu na mecz z Austrią. Dziwię się kiedy czytam komentarze, że to niemożliwe przy naderwaniu mięśnia. Są różne stopnie takiego urazu. Przemek Frankowski też miał podobną kontuzję przed barażem z Walią, a jednak lekarze postawili go na nogi - wyjaśnił w swoim stylu selekcjoner Michał Probierz. Jeśli chodzi o pozostałych rekonwalescentów z meczu z Turcją, Paweł Dawidowicz ćwiczył wczoraj indywidualnie i obok jego występu z „Oranje” stoi poważny znak zapytania. Lepiej ma się sytuacja Karola Świderskiego, który w piątek wznowił treningi z drużyną. Nie wiadomo jednak, czy będzie gotowy na grę od początku, tym bardziej że również w samej końcówce sezonu ligowego narzekał na uraz. - Skład na niedzielę musimy uzupełnić w ten sposób, aby drużyna była bardzo dobrze zorganizowana. Musimy grać w piłkę, a nie wyjść na boisko i tylko przetrwać, bo w takim przypadku nie mielibyśmy żadnych szans - zadeklarował jasno Probierz.
Pochwała dla analityków
Jak będzie wyglądała pierwsza linia wyjściowej jedenastki pod ewentualną nieobecność aż trzech pierwotnie powołanych napastników, trudno stwierdzić. Jeśli w obronie nie zagra Dawidowicz, jego miejsce zajmie ktoś z duetu Sebastian Walukiewicz - Bartosz Salamon, choć większe szanse zdaje się mieć ten drugi, przedstawiciel polskiej ekstraklasy z Lecha. Miejsce w środku pola może też stracić jeszcze niedawno pewniak Jakub Piotrowski, bo ciężką pracę wykonuje Jakub Moder. Niezależnie jednak od zestawienia, piłkarze nie będą mogli powiedzieć, że Holendrzy czymś ich zaskoczyli. Analitycy pieczołowicie przygotowali się do tego spotkania, a sam Probierz obejrzał szczegółowo 20 poprzednich meczów „Pomarańczowych”. - Muszę pochwalić sztab odpowiedzialny za analizę rywali. Informacje są przekazywane zwięźle, co jest wygodne dla zawodników. Każdy z nich w dowolnej chwili może wrócić do materiału i zobaczyć to, co chce. Jak zagrać przeciwko Holendrom? Trzeba wyeliminować ich atuty. Posiadają indywidualności, a my musimy wykorzystać każdy, nawet najmniejszy ich błąd. Każdy zawodnik musi być w stu procentach przygotowany - zaznaczył twardo trener z Bytomia.
Znowu Niemcy, znowu deszcz
Mecz z Holendrami odbędzie się dokładnie 2 tygodnie po rozpoczęciu zgrupowania. To może powodować pewne znużenie, nawet jeśli wszystko dzieje się w ramach tak emocjonującego wydarzenia, jakim są mistrzostwa Europy. Probierz się tym jednak nie przejmuje. - Zawodnicy trenują solidnie, biorą udział w odprawach, ale mają też dużo czasu wolnego. Nie jest sztuką, żeby bez przerwy siedzieli w pokojach i tylko myśleli, bo i tak nic nie wymyślą. Jak chcą, to idą na kawę. Jeśli wolą iść na spacer, to idą na spacer. Jeśli będą chcieli spotkać się z rodziną czy kolegami, to ja nie mam z tym problemu - podszedł na spokojnie do tematu 51-latek. W kontekście jutrzejszego spotkania nie można też nie przypomnieć... meczu na wodzie, pamiętnego starcia Polski z RFN na mistrzostwach świata w 1974 roku, które odbywały się właśnie u zachodniego sąsiada (tego „bardziej” zachodniego). Teraz w Niemczech ponownie są problemy z deszczem, dlatego biało-czerwoni nie mogli odbyć wstępnie zaplanowanego treningu na obiekcie niedzielnej rywalizacji w Hamburgu. - Nie mamy na to wpływu, musieliśmy znaleźć inne rozwiązanie. W sobotę przed obiadem będziemy trenowali w Hanowerze, a potem pojedziemy do Hamburga, aby obejrzeć boisko. Słyszymy, że na różnych stadionach są problemy z murawami przez opady deszczu - powiedział śląski szkoleniowiec.
Piotr Tubacki