Boris Sekulić szykuje się do drugiej części sezonu. Fot. PressFocus


Walczy o minuty i kontrakt  

Zabrzanie kończą 10-dniowe zgrupowanie w Beleku i wracają do domu.


GÓRNIK ZABRZE

Pobyt nad Bosforem minął jak z przysłowiowego bicza. Jeszcze niedawno był mecz na śniegu i przy bardzo mroźnej pogodzie z MFK Karvina u siebie, a zaraz potem wylot do Turcji i treningi oraz dwa mecze sparingowe w Beleku, gdzie w ostatnich latach zespół przygotowuje się do wiosennego grania. Teraz „górnicy” wracają do domu.


Utrzymać formę

Od środy przygotowania już na własnych obiektach do pierwszego ligowego meczu w sobotę 10 lutego z Piastem w Gliwicach. Przed wylotem z Turcji zabrzanie mieli rozegrać mecz sparingowy z Dynamem Czeskie Budziejowice, ale sztab szkoleniowy z obawy o kontuzje zrezygnował z grania. Skończyło się więc na dwóch wygranych grach kontrolnych, z bułgarskim Botewem Płowdiw 4:3 i w niedzielę z austriackim Blau Weiss Linz 3:2.  

W obu tych spotkaniach w wyjściowej jedenastce drużyny prowadzonej przez Jana Urbana występował oczywiście Boris Sekulić. Doświadczony obrońca rodem z Serbii, ale ze słowackim paszportem, grał przez godzinę w każdym z dwóch meczów i zmieniany był potem przez młodzieżowca Norberta Barczaka. Zagra też pewnie w przyszłą sobotę przy Okrzei w trudnej derbowej grze. Na dobre występy Sekulicia wiosną liczą kibice, koledzy z zespołu oraz sztab szkoleniowy. 

32-letni Sekulić solidnie przygotowuje się do rozgrywek. Po zakończeniu pierwszej części sezonu przez 3 tygodnie przebywał w domu w Belgradzie, nie był tam przez pół roku. Ze względu na święta prawosławne przygotowania z zabrzańskim zespołem zaczął o dzień później niż inni. Teraz trenuje na pełnych obrotach i szykuje się do drugiej części rozgrywek.

- Nasz początek nie był dobry, ale potem końcówka to było to, o co nam chodzi i chcemy utrzymać dobrą dyspozycję, żeby w tabeli dobrze to wyglądało. Zobaczymy też jak personalnie będziemy wyglądać - podkreśla Sekulić.

Górnik stracił zimą lidera formacji ofensywnej Daisuke Yokotę (7 bramek i asysta), który przeniósł się do KAA Gent. Nie ma też Roberta Dadoka, który będzie występował w Ruchu Chorzów.


Robią swoje

Boris Sekulić chce wiosną jak najwięcej grać. Jesienią zagrał w 15 ligowych spotkaniach, w 12 z nich wybiegał na murawę w wyjściowej jedenastce. Meczów i minut na boiskach ekstraklasy miałby więcej, ale na jego pozycji grają młodzieżowcy, wspomniany Barczak czy Dominik Szala.

- Ja, wiadomo, chcę grać jak najwięcej. Górnik ma problem z młodzieżowcem, bo wiemy, że do wymaganego limitu minut sporo brakuje. Ja staram się jak najwięcej i najlepiej trenować, ale zobaczymy jak będzie. To trener podejmuje decyzje i trzeba je szanować, ale oczywiście chcę grać w każdym spotkaniu - zaznacza.

Końcówka tego sezonu będzie też dla doświadczonego zawodnika o tyle ważna, że z końcem czerwca kończy mu się umowa z Górnikiem. Na razie w klubie nie ma za bardzo jest z kim rozmawiać, bo przecież nie ma prezesa ani dyrektora sportowego. Jak na to patrzą zawodnicy? - Taka sytuacja trwa już miesiąc czy dwa. My wykonujemy swoją pracę i koncentrujemy się na występach na boisku - mówi krótko doświadczony zawodnik.


Michał Zichlarz