Sport

Wakacje w Warszawie

W Szczecinie i Sopocie czekają na rywali w półfinałach. MKS Dąbrowa Górnicza i Legia Warszawa zakończyli tegoroczną przygodę z basketem.

Andy Mazurczak przypomniał o sobie trenerowi reprezentacji. Lider Kinga w wielkim stylu poprowadził swój zespół do półfinałów. Fot. Hubert Bertin / PressFocus


ORLEN BASKET LIGA - WIELKIE EMOCJE

Wakacje w Warszawie

W Szczecinie i Sopocie czekają na rywali w półfinałach. MKS Dąbrowa Górnicza i Legia Warszawa zakończyli tegoroczną przygodę z basketem.


Dwie z czterech par muszą rozegrać piąte mecze, które rozstrzygną o awansie do półfinału. Rozstawiony z jedynką Anwil dwukrotnie przegrał w Stargardzie i we wtorek zmierzy się ze Spójnią w spotkaniu o wszystko. Wciąż nie zapadło też rozstrzygnięcie w rywalizacji między Śląskiem Wrocław i Stalą Ostrów. Tu też konieczny będzie mecz numer pięć. Na rywali czekają natomiast aktualni mistrzowie ze Szczecina oraz Trefl Sopot, który po dogrywce zakończył pojedynki z MKS Dąbrowa Górnicza.

 

* Niesamowite emocje towarzyszyły czwartemu spotkaniu Legii z Kingiem. Oba zespoły miały na sobie wielką presję, nieco mocniej odczuwali ją gracze ze stolicy, bo porażka kończyła ich przygodę z basketem w tym sezonie. Od pierwszych minut między zawodnikami iskrzyło, dochodziło do wymiany słów. W końcówce nie skończyło się tylko na słowach i gestach. Aric Holman (rozegrał bardzo dobry mecz, 23 punkty, 7 z 9 z gry) nie potrafił pogodzić się z porażka - w ostatniej minucie, gdy wynik był już przesadzony - ostro sfaulował Cuthbertsona, potem doszło do przepychanek. Komentatorzy Polsatu słusznie domagali się dyskwalifikacji dla zawodnika Legii, sędziowie byli bardziej wyrozumiali. — Szanuję Holmana jako zawodnika, ale nie szanuję takiego zachowania - mówił po meczu Zac Cuthbertson z Kinga. W końcówce oliwy do ognia dolał tez lider szczecinian Andy Mazurczak, który podbiegł do mikrofonu i wykrzyczał: Wakacje w Warszawie! Wakacje w Warszawie, k...!

Po meczach w Szczecinie Christian Vital odgrażał się, że niebawem wróci do Szczecina na piąty mecz. - Vital mówił, że chce wrócić do Szczecina, więc po meczu powiedziałem mu, że bilety na półfinał na pewno mu załatwię, ale stwierdził, że nie skorzysta - zadziornie replikował Andy Mazurczak po triumfie w Warszawie.

 

Dwa solidne rekordy punktowe zanotowano w odstępie ledwie 24 godzin. Najpierw we Wrocławiu podczas meczu Śląska ze Stalą, Nemanja Durisić zdobył 44 punkty. Gracz Stalówki rzucał jak natchniony - 12 z 15 za dwa, 4 z 5 za trzy punkty oraz 8 z 10 z linii osobistych. Dzień później w Dąbrowie Górniczej show dał Tayler Persons. Amerykanin zdobył 41 punktów - 13 z 19 za dwa, 4 z 6 za trzy punkty oraz 3 z 4 to rzuty wolne. Nieco wyżej trzeba ocenić osiągnięcie Personsa, bo jego skuteczność zapewniła MKS-owi sensacyjne zwycięstwo nad Treflem. 44 oczka Czarnogórca nie dały sukcesu Stalówce.

 

W tej kolejce sporo się mówiło o roli kibiców. Fanom dziękowali przedstawiciele MKS-u, którzy w meczu numer trzy ograli Trefla. Pochwał było sporo pod adresem kibiców Śląska, którzy wspomogli swój zespół w hali Orbita. – Z ich wsparciem i bez niego stanowimy kompletnie inną drużyną. Prawdę powiedziawszy nie sądzę, by bez ich dopingu było nas stać na to, aby zagrać tak dobry mecz jak dzisiaj - komplementował trener Miodrag Rajković. - Kibice zrobili niesamowitą robotę, wypełniając halę Orbita. Bardzo się cieszymy, że choć był czwartek, niemalże godzina 21, to przyszło tyle osób. To dla nas niezmiernie ważne - dodawał Jakub Nizioł.


Obserwując reakcję kibiców z Włocławka wydaje się, że w mieście wybuchła panika. Anwil został rozbity przez Spójnię w czwartym meczu w Stargardzie (86:68) i jest szalenie ciekawe czy lider po sezonie zasadniczym pozbiera się do wtorku. - Jeśli ktoś by mi powiedział, że po I połowie będzie 20 punktami, to bym nie uwierzył. I to nie jest brak wiary w mój zespół, ale graliśmy z bardzo mocnym przeciwnikiem. Broniliśmy, walczyliśmy każdy za każdego na najlepszym poziomie w sezonie. Jestem szczęśliwy, że zagramy piąty mecz i to, jaka atmosfera była w naszej hali. Oby tę energię udało się nam pokazać we Włocławku - mówi trener Sebastian Machowski. - Wierzę, że tak dobrą formę pokażemy również we Włocławku. Jak to się nam uda – możemy wygrać ten piąty mecz. Zobaczymy, kto będzie mocniej odczuwał na sobie presję związaną z tym spotkaniem.

(pp)