W tym kierunku trzeba iść
LIGOWIEC
Nasze kluby na sprowadzonych zawodników wydają coraz większe pieniądze, bo legioniści za Miletę Rajovicia Watfordowi zapłacili 3 mln euro, a Lech na Yannicka Agnero ze szwedzkiego Halmstads wydał niewiele mniej, bo 2.3 mln europejskiej waluty. To rekordowe transfery w wykonaniu najbogatszych polski klubów, rekordowe transfery w ekstraklasie.
Jasne, to nie są sumy porównywalne z tym, z czym mamy do czynienia w najsilniejszych europejskich ligach, ale wydawane kwoty idą w górę i to w szybszym tempie niż można by oczekiwać i się spodziewać, bo przecież do zarządzania tymi futbolowymi przedsiębiorstwami - i to nie tylko w Poznaniu czy w Warszawie - można mieć sporo zastrzeżeń.
Inwestujemy my, ale inwestują też inni, o czym trzeba pamiętać. Za naszą południową granicą, w Czechach, też mieliśmy w tym letnim okienku rekordowy transfer w Chance Liga. Tyle że nie dotyczył on zagranicznego zawodnika, jak w przypadku mającego czarnogórskie korzenie Duńczyka Rajovicia czy pochodzącego z Wybrzeża Kości Słoniowej Agnero. Sigma Ołomuniec, która już wkrótce będzie rywalem Rakowa i Lecha w fazie ligowej Conference League, zapłaciła za świeżo upieczonego reprezentanta Czech Michala Berana (debiutował przed tygodniem w towarzyskim meczu z Arabią Saudyjską) 3 mln euro. Beran podpisał z Sigmą długi, 5-letni kontrakt.
W ogóle ciekawie wygląda zestawienie klubów polskich i czeskich według branżowego portalu Transfermarkt. Wartość piłkarzy ekstraklasy jest w nim wyższa niż u południowego sąsiada. U nas to 368 mln euro, a w czeskiej Chamce Liga niecałe 354. W klubowym rankingu UEFA to jednak Czesi są dalej przed nami, na 10. miejscu, co z automatu daje im miejsce dla mistrza w rozgrywkach fazy ligowej Champions League. My na razie jesteśmy na pozycji nr 13, odrabiamy straty, Legia w dwumeczu w eliminacjach Ligi Europy pokonała przecież Banika Ostrawa, ale trochę nam jeszcze zostało i sąsiada z południa tak szybko w tym rankingu nie wyprzedzimy.
Tak samo jak nie wyprzedzimy go w zarobionych pieniądzach. Podczas gdy latem manko naszych klubów - stosunek wydanych pieniędzy na sprowadzonych zawodników do tych wytransferowanych – wyniosło 2 mln euro, to w tym samym czasie Czesi wyszli na plus… 51 mln euro! Mistrz kraju, Slavia, sposobiąca się do środowego meczu LM u siebie z Bodo/Glimt, za poprzedni sezon zarobiła 33 mln! Transfer utalentowanego lewego obrońcy z Senegalu, El Hadji Malick Dioufa, prosto do Premier League, do West Ham United, przyniósł jej 22 mln euro. Za Christosa Zefeirisa PAOK zapłacił 10,5 mln euro (piłkarz do grudnia zostanie jeszcze w praskim klubie). To się nazywa biznes i w tym kierunku trzeba iść!
Michał Zichlarz
