W Szczecinie bez napastnika

Trener Aleksandar Vuković przed meczem z Pogonią ma deja vu. Szkoleniowiec nie będzie miał do dyspozycji żadnego z nominalnych napastników i będzie musiał znaleźć rozwiązanie.


Jesienią na szpicy najczęściej grywał Hiszpan Jorge Felix, który jest ofensywnym pomocnikiem, ale w rolę fałszywych napastników wcielali się również Michael Ameyaw czy Serhij Krykun. Dlatego też w zimowym oknie priorytetowo gliwiczanie pozyskali Fabiana Piaseckiego z Rakowa Częstochowa.


Trzeba kombinować

Piasecki w ostatnim czasie wygrywał rywalizację z Kamilem Wilczkiem, ale w najbliższym meczu z Pogonią w Szczecinie nie zobaczymy żadnego z nich. Wszystko przez kontuzje. Piasecki urazu doznał w ostatnim spotkaniu z Zagłębiem, gdy strzelił gola, ale rozegrał tylko pół godziny. – Piasecki nie będzie brany pod uwagę i obawiam się, że podobnie będzie w kolejnych meczach. Czekamy na wynik rezonansu, bo czekaliśmy kilka dni, żeby dobrze go zbadać. – wyjaśnia Aleksandar Vuković, trener Piasta. A jak się mają sprawy z Wilczkiem? – Kamil ma wrócić do treningów w poniedziałek. Wracamy do punktu wyjścia, bo ponownie nie ma mamy napastnika i znów musimy szukać rozwiązań w ataku – dodaje szkoleniowiec gliwiczan.


Uwaga na „Grosika”

„Vuko” spodziewa się niezwykle trudnego meczu w Szczecinie, a w Pogoni docenia najbardziej trenera Jensa Gustafssona i Kamila Grosickiego. – Słowa uznania dla trenera Pogoni, który wyciągnął ich z trudnego momentu. Są w Pucharze Polski, walczą o mistrzostwo. Nie sposób nie podkreślić roli Kamila Grosickiego. Gdy byłem trenerem Legii, miałem taki pomysł, żeby trafił do klubu, ale usłyszałem, że jest za drogi. Później okazało się, że jest wart każdych pieniędzy. Pisze fantastyczną historię, bo to człowiek Pogoni i to jest jego klub – dodaje szkoleniowiec Piasta, który w ciemno nie zakłada remisu. – Nidy nie wychodzę z planem remisu jako wymarzonym wynikiem. Prawda jest taka, że zachowując się w ten sposób prosisz się o porażkę. Nasze odczucia po ostatnim wygranym meczu z Zagłębiem są pozytywne. To była bardzo ważna odpowiedź i pokaz determinacji. Myślę, że była widoczna poprawa jakości w naszej grze. Wiemy jednak, co nadal musimy poprawić. Pierwszy krok w kierunku utrzymania zrobiliśmy, ale jeszcze trochę przed nami – kończy Aleksandar Vuković.

(KRIS)