Sport

W ślady Tygrysa

Jeżeli komuś przeszło przez myśl, że najlepszy golfista świata może nieco zwolnić, pomylił się. Scottie Scheffler po dwóch miesiącach wakacji bez mrugnięcia okiem zdobył swój dziewiąty tytuł w roku!

Tiger i Scottie. Fot. Facebook PGA TOUR

Gospodarzem Hero World Challenge jest sam Tiger Woods. Legenda czasami gra w swoim turnieju, a czasami odpuszcza. Wszystko zależy od jego aktualnej sytuacji zdrowotnej, dyspozycji i gotowości do rywalizacji na najwyższym poziomie. Rok temu mogliśmy oglądać go w akcji, tym razem po już szóstej operacji kręgosłupa, którą przeszedł kilka miesięcy temu, zdecydował, że nie czuje się na siłach, żeby nawiązać walkę z jak zawsze wyśrubowaną obsadą odwiedzającą Bahamy. Postanowił poprzestać na pełnieniu honorów gospodarza. Wśród dwudziestu zaproszonych fantastycznych zawodników nie zabrakło oczywiście obrońcy tytułu, No.1 rankingu światowego – Scottie'ego Schefflera.

Scottie Demolka

Scottie, jak to Scottie, nie dość że wygrał, to zrobił to w klasycznie demolującym stylu, pozostawiając swoich rywali daleko, daleko w tyle. Tom Kim mógł tylko zagryzać paznokcie, widząc jak dwukrotny mistrz Masters Tournament, mimo jego przecież genialnej rundy finałowej 62, i tak pokonał go sześcioma strzałami. Justin Thomas z kolei, prowadząc po 54 dołkach i grając razem z Schefflerem w ostatniej grupie, miotał się w niedzielę, spadając ostatecznie z pierwszej pozycji na trzecią. Rundy 67-64-69-63 złożyły się na raczej piorunujący rezultat zwycięzcy -25. Wyrównał on tym samym rekord turnieju, uzyskany na polu Albany, należący od 2015 roku do Bubby Watsona. „To bardzo satysfakcjonujące – powiedział Scheffler. - Dziś na polu zrobiłem wiele dobrego. Miło jest zrobić sobie przerwę, wrócić i kontynuować grę w naprawdę solidnego golfa”.

Scheffler, pierwszy zawodnik od czasów Tigera Woodsa w 2009 roku, który spędził cały rok kalendarzowy na pierwszym miejscu na świecie, zwyciężył po raz dziewiąty w 21 startach. A nie były to byle jakie wygrane. Zaczął już w marcu, od Arnold Palmer Invitational, pokonując pięcioma uderzeniami Wyndhama Clarka. Jeszcze pod koniec miesiąca obronił tytuł mistrza The Players Championship, a w kwietniu po raz drugi z rzędu zakładał Zieloną Marynarkę. Później dorzucił tytuły RBC Heritage, Memorial Tournament, Travelers Championship i wywalczył złoty medal olimpijski w Paryżu. Na koniec sezonu świętował wygraną w Tour Championship, a na zakończenie roku obronił tytuł podczas Hero World Challenge!

Rozpoczął rundę finałową tracąc jeden strzał do Justina Thomasa, a już na trzecim dołku objął prowadzenie. Utrzymał je na kolejnym, trafiając niesamowity putt na birdie z ponad piętnastu metrów. Od tej pory nie oglądał się za siebie. Mając trzy strzały przewagi i trzy dołki do rozegrania, zamiast na fairway trafił do piasku po prawej stronie. Kiedy wydawało się, że jakimś cudem coś w tym turnieju może jeszcze niespodziewanego się wydarzyć, on po prostu posłał stamtąd piłkę trzy metry od flagi, za moment trafiając ósme birdie dnia. W odpowiedzi Thomas ze środka fairwaya zagrał za green, zaliczył bogeya i definitywnie pogrzebał szanse na dogonieniu kolegi z drużyny Ryder Cup. Za zwycięstwo zarobił okrągły milion dolarów. Była to jego najmniejsza wypłata w tym roku, z wyjątkiem igrzysk olimpijskich, za które Komitet Olimpijski i Parolimpijski Stanów Zjednoczonych wypłacił mu 37500 dolarów. Dołączył do Viktora Hovlanda jako jedyny triumfator rok po roku na polu w Albany. Tiger, który wygrywał pięciokrotnie w tym turnieju, też raz triumfował tam rok po roku. On jednak swoje zwycięstwa odnosił zawsze w Sherwood Country Club, który gościł turniej w latach 2000-13.

Gracz Roku

W niedzielę trofeum za zwycięstwo w turnieju wręczał mu sam Tiger Woods, a we wtorek doścignął swojego mentora w bardzo zaszczytnym osiągnięciu. Tylko Tiger i on trzy razy z rzędu uhonorowani zostali Jack Nicklaus Award, przyznawaną dla Gracza Roku PGA Tour. Zdobył aż 91% głosów oddawanych przez samych zawodników i wydawał się oczywistym wyborem, biorąc pod uwagę liczbę zwycięstw, które odniósł, w tym zdobyty złoty medal olimpijski. Przed Scottie'em jednak długa droga w gonieniu swojego wielkiego poprzednika. Tygrys sięgał po to wyróżnienie 11 razy, w tym 3 razy z rzędu w latach 2005-07 i pięć razy z rzędu w latach 1999-2003! Chociaż w tym roku nikt nie mógł równać się z Schefflerem, pojawiało się pytanie, jak oddający swoje głosy gracze ocenią wyczyn Xandera Schauffele, którym było wygranie dwóch turniejów wielkoszlemowych w ciągu roku, w postaci PGA Championship i The Open. Okazało się jednak, że w ocenie głosujących dokonania Schefflera postawione zostały wyżej, nawet mimo jego „tylko” jednej wygranej wielkoszlemowej. Schauffele został więc pierwszym golfistą, który wygrał dwa turnieje Wielkiego Szlema i nie został graczem roku w historii przyznawania nagrody w 1990 roku! Co prawda Nick Faldo zwyciężał w Masters i The Open w 1990 roku, jednak nie był on wtedy członkiem PGA Tour i wobec tego nie kwalifikował się do tej nagrody. „Scottie przez cały sezon podejmował wyzwania stawiane przez najlepszych graczy na świecie na największych scenach, a otrzymanie tytułu gracza roku PGA Tour jest najwyższym wyrazem szacunku ze strony jego kolegów” – powiedział komisarz PGA Tour, Jay Monahan.

Scheffler zdobył także Byron Nelson Award drugi rok z rzędu, za najniższy średni wynik turniejowy.  Od początku roku zanotował 28 rund z rzędu poniżej para pola. Passa ta zakończyła się dopiero w sobotę, podczas PGA Championship, dzień po dziwacznym aresztowaniu go podczas wjazdu na pole Valhalla, gdzie chwilę wcześniej doszło do śmiertelnego wypadku drogowego. Zarzuty wycofano kilka tygodni później, a całe wydarzenie było dziwnym epizodem w nieskazitelnym sezonie Schefflera. Pobił też rekord zarobków na PGA Tour, co zresztą było nieuniknione, biorąc pod uwagę gwałtowny wzrost nagród pieniężnych w tym roku. Zainkasował nieco ponad 29,2 miliona dolarów w 18 oficjalnych turniejach, a także 25 milionów dolarów premii FedEx Cup i 8 milionów premii za prowadzenie w sezonie zasadniczym.

Czar Par

W tym tygodniu na kibiców golfa w Polsce czeka nie lada gratka - Grant Thornton Invitational, w którym podziwiać będziemy wspaniałe golfistki, grające w szesnastu duetach z fantastycznymi  golfistami. Od piątku tytułu bronić będzie zespół w składzie: mistrzyni olimpijska z Paryża - Lydia Ko i mistrz PGA Championship 2015 – Jason Day. Co prawda Scottie tam nie wystąpi, pojawią się jednak m.in. Nelly Korda i Daniel Berger, Lexi Thompson i Rickie Fowler, Celine Boutier i Matthieu Pavon czy Helen Henderson i Corey Conners. Transmisje na antenach Eurosportu.

Kasia Nieciak

WYNIKI

Selfie z tygrysim trofeum. Fot. Facebook PGA TOUR