Sport

W Ruchu nigdy nie ma miodu

Pierwsza część rozmowy z Sewerynem Siemianowskim, prezesem Ruchu Chorzów.


Prezes Ruchu Seweryn Siemianowski opowiedział nam o bieżącej sytuacji w gabinetach „Niebieskich”. Fot. Norbert Barczyk/Press Focus


W Ruchu nigdy nie ma miodu

Pierwsza część rozmowy z Sewerynem Siemianowskim, prezesem Ruchu Chorzów.


Ekstraklasa jeszcze w głowie czy już pełne skupienie na I lidze?

Koncentracja na I lidze. Ekstraklasa? To już było i trzeba wyciągnąć wnioski na przyszłość, żeby wiedzieć, jak w tej lidze jest. Musimy dążyć do panujących w niej standardów, aby jak najszybciej się w niej ponownie znaleźć. Teraz działamy w I lidze, żeby jak najlepiej się zaprezentować. Zawsze chcemy to robić i tak też działamy.


Zespół uda się na zgrupowanie do Buska-Zdroju, zimą była Turcja. Nie chcieliście już opcji zagranicznej?

Zawsze jeździliśmy na obozy w Polsce, tylko zimą wyjątkowo byliśmy w Turcji. Warunki w Busku są bardzo dobre do treningów. Najważniejsze jest to, żeby była wykonana konkretna praca, a zawodnicy, którzy do nas dołączą, szybko się wkomponowali i zrozumieli zasady gry, które trener będzie nakreślał. To jest główny cel, a gdzie to się odbywa – to drugoplanowa sprawa.


Ruch rozpocznie treningi 13 czerwca. Na ten moment macie w składzie 13 zawodników z ważnym kontraktem, w tym dwóch bramkarzy i kilku juniorów, jak Huras czy Potoczny. Wiadomo, że do tego czasu jeszcze kogoś ściągniecie, ale i tak można odnieść wrażenie, że skład zbiera się powoli, bo potrzebujecie jeszcze ponad 10 graczy.

Cały czas walczymy jeszcze o to, aby utrzymać kluczowych zawodników. Ciągle pracujemy też nad nowymi transferami i myślę, że zdążymy z tym, aby trener miał już większość kadry gotową na pierwszy trening. Do obozu chcielibyśmy mieć wyklarowany prawie cały skład, żeby spokojnie przepracować okres przygotowawczy. Liczba zawodników oczywiście się zmieni, żebyśmy działali w ramach pierwszoligowych. Na pewno szansę dostaną chłopaki z naszego centrum szkolenia, którzy byli obserwowani. Na pierwszym treningu pojawi się kilka nazwisk, tego się trzymamy, bo z tego jest także największa satysfakcja.


Jak wygląda sprawa Michała Feliksa, którego Radomiak chce podobno przetestować na swoim okresie przygotowawczym?

To prawda. Będą go chcieli przetestować i dopiero potem podejmą decyzję. Michał jest tam jeszcze uwiązany rocznym kontraktem. Ma od nas propozycję, ale czekamy na rozwój wypadków i zobaczymy, jak to wyjdzie. Michał dużo dla nas zrobił, ale musimy się dogadać też z Radomiakiem.


A Soma Novothny? Nie ma co ukrywać, że „kupił” wszystkich i swoją jakością, i osobowością. Nie ukrywał, że wyobraża sobie pozostanie w Chorzowie, ale, jak rozumiem, kluczowe są tu kwestie finansowe. Są szanse, aby go zatrzymać?

Są szanse. Walczymy o niego. Chcemy, aby został i on też tego chce. Musimy odeprzeć konkurencję, bo całe środowisko również szuka zawodników. Pokazał się z dobrej strony, a argumentem przemawiającym za takim rozwiązaniem jest również to, że dobrze się tutaj czuje. Jednak co się wydarzy, nie zależy tylko od nas, ale też od niego i jego agenta. W niedługim czasie będziemy mogli opowiedzieć, czy udało nam się go zatrzymać, bo na pewno byłby to ciekawy ruch z naszej strony.


Z grona tych piłkarzy, którzy mają ważny kontrakt, wyróżniają się Miłosz Kozak, Daniel Szczepan i Tomasz Wójtowicz. Nie jest tajemnicą, że wszyscy mają jakość ekstraklasową, a inne kluby ich obserwują. Może pan zagwarantować, że cała trójka pozostanie w Ruchu?

Chcielibyśmy, aby ci chłopcy zostali w Chorzowie, bo mają dużą jakość i wiele dla nas zrobili. Kwestia jest taka, czy ktoś się zgłosi z konkretną ofertą. Z reguły robimy tak, że puszczamy zawodników, jeśli jest jakaś odpowiednia propozycja i dany piłkarz bardzo chce odejść. Życzyłbym sobie, aby oni zostali trzonem tego zespołu. Okienko dopiero wystartowało i różne rzeczy się dzieją, ale na razie nie w tej sprawie.


Jeśli za jakieś konkretne pieniądze odszedłby Szczepan, to pewnie zwiększyłyby się szanse zatrzymanie Novothny'ego, bo pojawiłyby się środki na opłacenie jego kontraktu.

No jasne, ale cieszyłbym się, gdyby obaj zostali u nas. Dobrze razem współpracowali, mają podobne cechy wolicjonalne, które ciągną cały zespół do pressingu czy walki. Widać to w ich DNA.


A w I lidze to czasem ważniejsze niż piłkarskie umiejętności...

Tak jest. Oprócz tego i umiejętności, i jakość z ich strony gwarantowałaby nam lepsze wyniki, a nasza publika tego oczekuje. Na pewno zrobimy wszystko, by obaj zostali w Chorzowie, ale życie pisze różne scenariusze. Chcemy, czy nie chcemy, te tematy zostają otwarte i zobaczymy, co się stanie. Okienko jeszcze długo będzie trwało, ale nigdy nie mów nigdy. Nie chcemy deklarować, co się stanie, bo sytuacja jest dynamiczna.


Ruch cały czas walczy o zatrzymanie Somy Novothny'ego. Fot. Marcin Bulanda/Press Focus


Przy okazji chciałem zapytać o nowego bramkarza, Jakuba Szymańskiego. Na papierze wygląda jak kandydat na golkipera nr 2, natomiast w wypowiedzi na waszej stronie internetowej deklarował chęć walki o pierwszy skład. Jak pan go ocenia?

To ambitny i utalentowany bramkarz. Na pewno będzie walczył o miejsce numer jeden, tylko zobaczymy jeszcze z kim. Na pewno z Marcelem Potocznym, ale jeszcze kogoś dokooptujemy, żeby mieć trójkę bramkarzy w pierwszym zespole. Zdrowa rywalizacja przynosi efekty w postaci jakości. Oby tak się zdarzyło. Życzymy każdemu z nich jak najlepszej formy i postawy w całym sezonie.


W jednym z wywiadów mówił pan też, że chcielibyście zatrzymać Dantego Stipicę. Coś się ruszyło w tej kwestii?

Piłkarze dopiero wyjechali na krótkie urlopy i każdy stara się z pewnym dystansem ocenić swoją sytuację. To są zawodnicy, którzy dobrze się tu adaptują i zżywają ze sobą, ale na pewno w spokoju chcą na to wszystko spojrzeć. Karty rozdaje tutaj Pogoń. Ma jeszcze dwuletni kontrakt z Dante. Dopiero będziemy mogli się określić, czy on zostanie tutaj, czy tam. Poza nami są też inne kluby, które się nim interesują. Na razie podchodzimy do tego spokojnie.


Wasz pierwszy transfer to zawodnik z Widzewa. W zeszłym sezonie ściągnęliście latem Letniowskiego z Widzewa, zimą Stępińskiego z Widzewa i trenera Janusza Niedźwiedzia, który wcześniej pracował w Widzewie, z którym to przecież jako Ruch się przyjaźnicie. Teraz w eterze również krąży coraz więcej nazwisk piłkarzy Widzewa, którzy są z wami łączeni, z – podobno – Dominikiem Kunem na czele. Faktycznie będziecie sięgać w stronę kierunku łódzkiego i piłkarzy, których dobrze zna trener Niedźwiedź?

Znamy i cenimy Widzewa, ale wykonaliśmy pracę skautingową w kontekście potencjalnych wzmocnień patrząc na cały świat – nie tylko na Widzew. Rynek jest bardzo rozległy i trzeba odpowiednio wybrać zawodników, żeby pasowali do koncepcji trenera. To też jest jego narzędzie, aby później tryby w maszynie mającej wygrywać mecze działały w odpowiedni sposób. To jest najważniejsze. Trener ma decydujące zdanie odnośnie tego, kogo ściągamy i dalej nad tym pracujemy.


Było realne prawdopodobieństwo, że jakiś inny klub może wam podebrać trenera Niedźwiedzia? Plotek nie brakowało.

Na pewno każdy trener jest łakomym kąskiem na naszej mapie zespołów. Tak jak i zawodnicy, tak szkoleniowcy mogą być rozchwytywani. Trener Niedźwiedź określił się jednak, że chce zostać i dążyć do tego, aby ekstraklasa wróciła do Chorzowa. Takie słowo również jest ważne. Widzi też, jak nasi wspaniali kibice reagują w momencie porażki czy niepowodzenia.

Czyli definitywnie zostaje?

Tak.


Trener Janusz Niedźwiedź będzie prowadził Ruch również w I lidze. Fot. Michał Kość/Press Focus


Po awansie do ekstraklasy wielokrotnie z waszej strony padały słowa o tym, że niełatwo było działać na rynku transferowym, kiedy do końca nie wiedzieliście, w której lidze zagracie. Nie wiedzieliście, co możecie proponować piłkarzom. Czy z racji tego, że wasz spadek został przypieczętowany kilka tygodni temu, a zanosiło się na niego od kilku miesięcy, teraz było wam łatwiej i mogliście na spokojnie postawić „fundamenty transferowe” na lato? Tym bardziej że podpisując krótkoterminowe kontrakty zimą zostawiliście sobie furtkę zwolnienia miejsca w budżecie.

My pracujemy cały czas. Okienka się otwierają i zamykają, ale piłkarze są obserwowani nieustannie. Nie powiem, że było ono przespane, ale letnie okienko jest zawsze bardziej obszerne od zimowego, jeśli chodzi o liczbę zawodników, którym kończą się kontrakty i których można pozyskać. Zimą udało nam się przeprowadzić celne okienko, gdzie margines pomyłki był bardzo mały. Efekt na boisku był widoczny. Końcówka sezonu pokazała, że moglibyśmy zadomowić się w ekstraklasie na dłużej. Teraz robimy swoje już od jakiegoś czasu. Wiadomo, że dopóki były matematyczne szanse, wierzyliśmy, że to się uda obronić. Dopiero na Radomiaku okazało się, że jesteśmy już spuszczeni z ligi, ale zespół pokazał klasę do końca. Od tego momentu można było już myśleć co dalej, ruchy były wykonywane. Są to jednak całe procesy transferowe i dopiero kiedy coś będzie dopięte na ostatni guzik, to można o tym mówić – kiedy będą podpisy pod umową.


Ale mieliście też więcej czasu na rozeznanie rynku, pewne zakulisowe czy wewnątrzbiurowe działania. Arka Gdynia nastawiała się na ekstraklasę, a kilka tygodni po waszym spadku jednak musiała przestawić się z powrotem na I ligę.

Dużo się podziało, a my wykorzystaliśmy ten czas na maksa. Czasem jednak można napracować się nad transferem, a on nie zostanie przeprowadzony, bo konkurencja nie śpi i ostatecznie nie będzie o czym opowiadać, mimo że będzie wykonana ciężka robota. To czasochłonna praca, która nie zawsze przynosi efekty, ale jeśli już przynosi, to są one widoczne.


Niedawno byliście w I lidze. Jak wygląda pod względem finansowym Ruch-spadkowicz w porównaniu z Ruchem-beniaminkiem z sezonu 2022/23?

Jesteśmy na trochę innym etapie, ale koszty i rynek I ligi poszły bardzo do góry, podniosły się, co działo się równolegle. W ramach naszego budżetu postaramy się zbudować zespół jak najlepszej jakości, aby od razu dać sobie szansę na okienko zimowe, w trakcie którego też trzeba będzie popracować. Podstawową robotę musimy jednak wykonać teraz w budżecie, który aktualnie jest na pewno wyższy niż wtedy. Mamy obecnie inne możliwości ekspozycji sponsorów, możemy wpuszczać więcej kibiców na mecze, co jest najważniejszym aspektem.


Ale koszty Stadionu Śląskiego też są wyższe.

Tak, dlatego koszty wzrosły, ale możliwości przychodu również. Jest to jednak rozpatrywane równolegle i da się to pospinać.


Czyli jednym słowem: jest lepiej czy gorzej?

W Ruchu nigdy nie ma miodu (śmiech). Staramy się jednak działać tak, aby wyciągnąć maksa z tego, co mamy. To jest sedno tego wszystkiego, aby przekuć to na sportowy sukces.


Nie jest tajemnicą, że pieniądze otrzymywane w I lidze od Polsatu a w ekstraklasie od Canal+ to przepaść. Zimą zarobiliście ponad milion złotych od Wieczystej za sprzedaż Tomasza Swędrowskiego i Konrada Kasolika. W trakcie sezonu podpisaliście umowę ze sponsorem Nefroluxem, którą określił pan wtedy mianem czołowej w klubie. Dodatkowo piłkarze zakontraktowani zimą nie muszą być waszym obciążeniem, bo podpisaliście ich do końca czerwca. Patrząc z boku, Ruch wygląda na zespół, który spadając znajduje się w bardzo komfortowej sytuacji finansowej i powinien być w pod tym względem w czołówce I ligi.

Widać, jak I liga poszła do przodu, jeśli chodzi o budżety. W niektórych klubach zwiększyło się to dwu czy trzykrotnie. Konkurencja będzie bardzo mocna. Nie będziemy na pewno krezusem, ale myślę, że będziemy mieli bardzo dobrze zbudowany budżet po to, żeby zespół mógł być wzmocniony do tego stopnia, aby dać sobie szansę na powrót do ekstraklasy. Wiadomo, że to może być cel dwuletni, ale będziemy dążyć do tego, aby stało się to szybciej. I tyle. Największe koszta zawsze ponosi pierwszy zespół i trzeba zbudować go na tyle mądrze, żeby zawsze wszystko się sklejało.


Czyli, jak rozumiem, w I lidze będziecie grać o awans?

– Zawsze gramy o awans, każdy zespół chce o niego walczyć od pierwszej do ostatniej kolejki. Z nami nie jest inaczej. Nie wyobrażam sobie, aby ktoś przystępował do I ligi, nie chcąc z niej awansować, albo przystępował do ekstraklasy, nie grając o mistrza. To naturalny cel każdej drużyny. Zrobimy wszystko, aby taki cel osiągnąć. Znamy realia tej ligi i jesteśmy świadomi, że od razu może nie udać się go zrealizować. Musimy być cierpliwi, ale na razie nie chcemy też składać nie wiadomo jakich deklaracji. Lepiej mniej mówić, a więcej robić.

Rozmawiał Piotr Tubacki


AKTUALNA KADRA RUCHU NA SEZON 24/25

Bartłomiej Barański Pomocnik 9.10.2006

Mike Huras Napastnik 28.01.2006

Miłosz Kozak Pomocnik 23.05.1997

Ksawery Kwiatkowski Obrońca 13.06.2003

Marcel Potoczny Bramkarz 29.06.2006

Maciej Sadlok Obrońca 29.06.1989

Patryk Sikora Pomocnik 20.11.1999

Filip Starzyński Pomocnik 27.05.1991

Daniel Szczepan Napastnik 5.06.1995

Przemysław Szur Obrońca 24.03.1996

Jakub Szymański Bramkarz 30.08.2000

Szymon Szymański Obrońca 13.04.1996

Tomasz Wójtowicz Obrońca 19.12.2003