W połowie drogi

Chcieliśmy po prostu wygrać i cieszę się, że to zrobiliśmy - krótko podsumował pierwsze półfinałowe starcie z ekipą z Ankary Marcelo Mendez, trener Jastrzębskiego Węgla.

 

LIGA MISTRZÓW

Mistrz Polski jest o krok od drugiego z rzędu awansu do finału Ligi Mistrzów. W pierwszym półfinałowym spotkaniu nadspodziewanie łatwo pokonał Ziraat Bankasi Ankara 3:0, prezentując skuteczną i efektowną siatkówkę. Mistrzowie Turcji w dwóch pierwszych setach zostali wręcz zmieceni z parkietu. Trochę emocji było jedynie w trzeciej odsłonie, ale w końcówce znów górą była nasza ekipa.


- Rywale zmienili przyjmującego. Wszedł Tuinstra i zdecydowanie poprawił przyjęcie. Bardzo dobrze radził sobie też w ataku na sytuacyjnych piłkach. Można powiedzieć, że goście delikatnie zaczynali odwracać trzeciego seta. W decydującym momencie podkręciliśmy jednak bateryjki i najważniejsze, że wygraliśmy w trzech setach - stwierdził przyjmujący Tomasz Fornal, dla którego był to 200. oficjalny występ w barwach Jastrzębskiego Węgla.


- Ziraat to bardzo dobry zespół, ze świetnymi zawodnikami. Jestem oczywiście szczęśliwy, że skończyło się 3:0. To ważne przed wyjazdowym rewanżem za tydzień. Wynik jest korzystny, ale rywale dysponują dobrą zagrywką, atakiem. Musimy zagrać ponownie bardzo dobrze w Ankarze, utrzymać wysoki poziom, by wygrać - dodał Marcelo Mendez.


Wpływ na słabszą niż powszechnie oczekiwano postawę gości miała absencja przyjmującego Matthew Andersona. Amerykanin jest kontuzjowany i cały mecz oglądał w kwadracie dla rezerwowych. Zastępujący go Luciano Vicentin nie wytrzymał presji. Już na początku kilka razy został przez jastrzębian trafiony zagrywką i do końca spotkania nie potrafił się odnaleźć. Seryjnie robił błędy.


- Anderson był na wtorkowym treningu. W meczu nie wystąpił, nie wiem, czy zagra przeciwko nam za tydzień. On jest bardzo ważnym zawodnikiem dla Ziraatu. Nie ma w ogóle mowy o tym, żebyśmy już uważali, że jesteśmy w finale. Idziemy krok za krokiem. Trzeba ponownie zagrać dobrze i spróbować wygrać. To jest najważniejsze dla nas - zaznaczył szkoleniowiec Jastrzębskiego Węgla, który w trakcie meczu niewiele miał do roboty. Dopiero w trzecim secie zmuszony został do poproszenia o przerwę i zrobił tylko jedną zmianę na pojedynczą akcję. - Chodziło o podwyższenie bloku. Zadecydowałem o jednej krótkiej zmianie, bo więcej nie potrzebowaliśmy. Nie wiem, czy to był nasz perfekcyjny mecz, ale na pewno wypadliśmy dobrze w pierwszych dwóch setach. W końcówce trzeciego zrobiliśmy parę błędów. Ale to jest półfinał Ligi Mistrzów, takie rzeczy się zdarzają - przyznał Mendez.


W ekipie z Jastrzębia, mimo efektownego zwycięstwa, jeszcze daleko do otwierania szampana z okazji awansu do finału. - Nic nie jest jeszcze rozstrzygnięte. Nie stawiałbym nas już w finale. Czeka nas bowiem jeszcze jedno trudne spotkanie w Ankarze. Z pewnością będzie gorąca atmosfera. Możliwe też, że Anderson wróci, co z pewnością poprawi poziom Ziraatu. Mamy jednak na tyle jakości, że jesteśmy w stanie awansować do finału i zrobimy wszystko, by tak się stało - przekonywał Fornal.


W drugim, włoskim półfinale Itas Trentino pokonał Cucine Luba Civitanova 3:1 (25:17, 26:25, 25:18, 25:23).

(mic)