W Kielcach wierzą w cuda?
KONTROWERSJA
W Koronie doszło do zmiany trenera, bo drużyna w dwóch pierwszych kolejkach nie zdobyła punktu. Drugim powodem, mniej oficjalnym, był fakt, że Kamilowi Kuzerze nie było po drodze z dyrektorem sportowym i nowym zarządem. Dlatego na pokładzie pojawił się Jacek Zieliński, który miał być lekiem na całe zło. Doświadczony trener, który był mistrzem Polski z Lechem Poznań, miał z miejsca pomóc kielczanom. Pierwszym sprawdzianem było starcie z Cracovią, zespołem, który Zieliński doskonale zna. Ci, którzy wierzą w cuda, mogli pomyśleć, że zmiana szkoleniowca odmieni grę zespołu. Natomiast ci, którzy bardziej realistycznie patrzą na świat, byli pewni, że Korona dalej będzie słaba. Rację mieli ci drudzy, bo krakowski zespół pewnie wygrał 2:0. Kielczanie, nawet gdy dostali rzut karny, nie potrafili go wykorzystać. - Każdy liczył, że mój debiut będzie wyglądał inaczej. Zdawałem sobie sprawę, że ten mecz będzie trudny. Chłopaki zagrali z zaangażowaniem i sercem, czasami nawet bardziej sercem niż głową. W piłce nożnej chodzi o jakość piłkarską i to wykorzystała Cracovia. Jeśli daje się takie sytuacje tej drużynie, to zwykle tak się to kończy. Niestrzelony karny to podsumowanie tego meczu. Nie będę szukał tanich usprawiedliwień, że rozpocząłem pracę z zespołem trzy dni temu – powiedział po spotkaniu nowy opiekun Korony. W jednej sprawie szkoleniowiec z całą pewnością ma rację. W futbolu rzeczywiście liczy się jakość piłkarska. Na ten sam problem zwracał uwagę Kamil Kuzera, który powiedział, że transfery do klubu są uzupełnieniami, a nie wzmocnieniami. To w tym aspekcie władze Korony powinny poszukiwać winnych tego, że zespół przegrywa. Drużyna po prostu będzie tracić punkty niezależnie od tego, czy jej trenerem będzie Jacek Zieliński czy Kamil Kuzera, bo jakość jej kadry odbiega od standardów ekstraklasy. Koronę mógłby prowadzić nawet Jose Mourinho lub Pep Guardiola, a i tak szansena sukces byłyby nikłe.
Kacper Janoszka