Michał Żyro (z lewej) wszedł na boisko w trudnym momencie dla swojej drużyny. Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus


W elitarnym gronie

Michał Żyro, napastnik Wisły, ma na koncie sześć triumfy w Pucharze Polski.


Pięć zdobył z Legią Warszawa, a szósty 2 maja z Wisłą Kraków. 31-letni zawodnik zrównał się w liczbie trofeów z najbardziej utytułowanymi w XXI wieku Arturem Jędrzejczykiem i Michałem Kucharczykiem.


Nawet o tym nie śnił

Michał Żyro w tym sezonie nie grał wiele z powodu kontuzji kolana, pierwsze spotkanie zaliczył dopiero na wiosnę tego roku. W PP wbiegał na boisko przeciwko Widzewowi Łódź (30 min) i Piastowi Gliwice (1 min) oraz w finale przeciwko Pogoni Szczecin (43 min). Na murawie Stadionu Narodowego pojawił się tuż po golu dla rywali. – Przeważnie jestem wpuszczany, gdy drużyna rywala jest trochę podmęczona i wykorzystuję miejsce za linią obrony. Na początku było trochę spalonych. Z analizy wynikało, że Mariusz Malec lubi bardzo często podchodzić i miałem czekać na sytuację, gdy uda się „wkleić”, być na równi z nim i przy zagranej za plecy obrońców piłce mieć nad nim przewagę już na starcie. Gdy trafi się idealne podanie, można znaleźć się na czystej pozycji – mówi wiślak. Niemal dwa lata temu, gdy przychodził do krakowskiego spadkowicza z ekstraklasy, nawet nie śnił, że zdobędzie z nim Puchar Polski. – Przede wszystkim graliśmy w swoim stylu. W pierwszej połowie byłem dumny z chłopaków, bo zupełnie nie było przypadku w stworzonych przez nas sytuacjach na gole, a Pogoń ratował na przykład słupek.


Krok po kroku

Biała gwiazda” została pierwszym polskim klubem, który zagwarantował sobie grę w nowym sezonie europejskich pucharów – dokładnie 1. rundzie Ligi Europy. Dojdzie do tego, jeżeli otrzyma licencję. Teraz pod Wawelem myślą przede wszystkim o finiszu sezonu I ligi: czterech ostatnich meczach sezonu zasadniczego (w tym dzisiejszym w Sosnowcu w Zagłębiem) oraz o niemal pewnych barażach. Żyro uważa, że zasłużony, ale niespodziewany sukces w PP może podziałać na drużynę tylko mobilizująco. – Liga Europy to na razie dość abstrakcyjny temat. Puchar Polski to fajny, ale tylko dodatek. Tylko awans do ekstraklasy da nam bardzo potrzebny spokój w klubie. Musimy działać krok po kroku – podkreśla Żyro. – Moim zdaniem w przypadku awansu nie powinno być wielu zmian w Wiśle. Grupa jest skonsolidowana, podążamy wspólnie w jednym kierunku – dodaje.

Prezes Jarosław Królewski przeznaczy 5 mln zł premii za wygraną na łatanie dziury w budżecie. Podzieli się częścią tych pieniędzy z drużyną, jeżeli ta wywalczy awans. – Nie możemy stracić koncentracji, przed nami kluczowe mecze w lidze. Wisła ma piękny moment, ale nie może on uśpić całej organizacji, bo wiele elementów wciąż wymaga poprawy. Mamy swoje problemy finansowe i infrastrukturalne. Mogę zdradzić, że Wisła będzie miała bliżej do trenowania przy Reymonta. Myślę, że wkrótce to ogłosimy – zapowiedział.

Michał Knura