Sport

W domu najlepiej

Rozmowa z Kewinem Komarem, bramkarze Puszczy Niepołomice

Kewin Komar był mocnym punktem Puszczy w niedzielnej rywalizacji z Górnikiem. Fot. Marcin Bulanda / Press Focus

Można powiedzieć, że punkt w Zabrzu to dla was jak wygrana. Zgodzi się pan? Wasz pierwszy i jedyny celny strzał w meczu z Górnikiem, to kiedy Lukas Podolski nabił Konrada Stępnia i piłka wpadła do siatki.

– Nie był to łatwy dla nas mecz. Górnik dobrze operował piłką i dobrze ją rozgrywał. Byliśmy przygotowani na ich podania za linię obrony. Co do ich zdobytej bramki, to nie udało się dobrze interweniować, ale uważam, że z przebiegu meczu remis jest sprawiedliwy, bo w pierwszej połowie też mieliśmy swoją okazję, która nie została wykorzystana. Chodzi o sytuację Mateusza Stępnia.

Pomógł pan kolegom zwłaszcza w drugiej połowie, kiedy udało się wygrać pojedynki sam na sam z Zahoviciem i Ismaheelem.

– Cieszę się, że w jakiś sposób pomogłem. Na pewno dawałem z siebie wszystko. Ale wiadomo, na ten rezultat zapracowała cała drużyna i chwała chłopakom za to.

Macie jakiś patent na Górnika? To był czwarty mecz w lidze, kolejne prowadzenie rywala, ale to wy ostatecznie dyktujecie warunki. Zabrzanie jeszcze was w ekstraklasie nie pokonali.

– W przerwie meczu w Zabrzu mówiliśmy także o tym, że u nas w tym pierwszym jesiennym spotkaniu też do przerwy przegrywaliśmy z Górnikiem. Podkreślaliśmy, że trzeba zrobić wszystko, żeby odwrócić sytuację i zdobyć tę bramkę. To się w końcówce udało i trzeba szanować ten punkt. Do Zabrza przyjechaliśmy, żeby tę drugą rundę dobrze rozpocząć. Punkt to punkt, tym bardziej na wyjeździe i to z takim przeciwnikiem, który przecież niedawno wygrał na swoim boisku z liderem tabeli Lechem Poznań. Cieszymy się tego remisu.

Pomoże wam to, że w marcu macie się przenieść z Krakowa do Niepołomic?

– Jest takie powiedzenie: „Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej”. Jesteśmy bardzo zadowoleni, że wrócimy do siebie. Zobaczymy, co nam to przyniesie.

Rozmawiał Michał Zichlarz