Ekwadorscy kibice prezentowali się efektownie, ale nie mieli powodów do zadowolenia. Fot. PAP/EPA.


W Ameryce jak zwykle

Nagłe zwroty akcji, głupie faule, czerwone kartki, efektowne gole. Jest wszystko, czego można się spodziewać.


COPA AMERICA

W Houston w stanie Teksas Wenezuela wygrała z Ekwadorem 2:1, a Meksyk z Jamajką 1:0.

Wenezuelczycy odwrócili wynik

Ten pierwszy mecz był bardzo emocjonujący. Ekwadorczycy od 20 min grali w dziesiątkę, bo za głupi faul z boiska wyleciał as atutowy Enner Valencia. Początkowo dostał żółtą kartkę, ale arbiter zmienił decyzję po konsultacji z VAR-em i Valencia nie zagra w najbliższym meczu z Jamajką.

Został ukarany za kopnięcie przeciwnika. Kibice w mediach społecznościowych zauważyli, że ten zawodnik już kiedyś dopuścił się podobnego faulu. Na powtórkach wygląda to przerażająco: Valencia, który od lat jest liderem ekwadorskiej kadry, próbował dosięgnąć piłki w polu karnym. Był jednak spóźniony i w efekcie wbił… korki w okolice szyi rywala! Ten padł jak snop żyta; po prawdzie nie mogło być innej decyzji niż odesłanie z boiska.

Na karze dla Valencii ucierpiał także... zawodnik polskiej ekstraklasy! John Yeboah z Rakowa musiał szybko opuścić boisko ze względów taktycznych. Mimo tego incydentu Ekwadorczycy schodzili na przerwę prowadząc po golu Jeremy’ego Sarmiento. W II połowie Wenezuelczycy odwrócili wynik. Zaatakowali, a dwie bramki zdobyli zmiennicy:  Jhonder Cadiz w 64 min i Eduardo Bello w 74 min. - Walczyliśmy do końca, mimo że bez ważnego zawodnika. Przegrana boli, ale zostały nam dwa mecze. Mamy charakter i możemy odwrócić sytuację. Będziemy walczyć do końca – zapowiada pomocnik Ekwadoru, Moises Caicedo.

Znów VAR decyduje

Meksyk zgodnie z oczekiwaniami ograł Jamajkę, choć mecz wcale nie był łatwy. Dobrze bronił Jahmali Waite, a Jamajczycy nie ograniczali się jedynie do defensywy. Tuż po przerwie gola dla agresywnie grających „Reggae Boyz" zdobył głową Michail Antonio, jednak po analizie VAR nie został uznany - był spalony.

W 69 min fantastycznym strzałem popisał się Gerardo Arteaga, zapewniając Meksykowi zwycięstwo. Nie obyło się bez strat: wygrana została okupiona kontuzją kapitana Edsona Alvareza - urazem ścięgna podkolanowego. Wyglądało to niewesoło, ale kontuzja nie zdarzyła się w wyniku kontaktu z rywalem. Meksyk pod wodzą Jaime’a Lozano utrzymał wynik i zapewnił sobie dobry start.

Dużo fauli, mało sytuacji

Najsłabszy jak dotąd był mecz Peru z Chile, w grupie gdzie grają obrońcy tytułu, Argentyńczycy. Gra była rwana, szarpana, w efekcie kibice dostali to, czego nie lubią: dużo fauli, a mało sytuacji podbramkowych. - Peru było bardzo mocne w obronie i udało mu się skutecznie przeciwstawić naszym atakom. Było dużo fauli, bo sędzia pozwalał na zbyt wiele – powiedział szkoleniowiec Chilijczyków, Ricardo Gareca, który w latach 2015–22 był trenerem... Peru.



(pacz)