Sport

¡Vamos!

Genialny turniej w wykonaniu Hiszpanów został zwieńczony czwartym triumfem w historii mistrzostw Europy.

Rezerwowy Mikel Oyarzabal został bohaterem Hiszpanów. Fot. PAP/EPA

Hiszpanie stanęli przed szansą zdobycia mistrzostwa Europy po 12 latach. Anglicy marzyli o zdobyciu pierwszego trofeum w historii europejskiego czempionatu. Każda z reprezentacji miała swój cel. Obie kadry prezentowały podczas turnieju w Niemczech inny styl. Iberyjczycy grali efektownie, najciekawiej spośród wszystkich uczestników Euro. Natomiast na grę drużyny Garetha Southgate’a głównie narzekano. Odblokowała się dopiero w półfinale, gdy po ciekawym widowisku pokonała Holendrów. Wszystkie te czynniki przestały mieć znaczenie, gdy sędzia Francois Letexier po raz pierwszy użył gwizdka w niedzielny wieczór.

Spokojny początek

Presja na obu drużynach była ogromna, co było oczywiste. Od jednego meczu zależało to, czy przejdzie się do historii, czy pozostanie się tylko ze srebrnym medalem na szyi, który przecież nie jest żadnym pocieszeniem. Dlatego nie mogła dziwić statyczna postawa obu zespołów. Uczestnicy rywalizacji przede wszystkim skupili się na tym, żeby nie stracić gola. Przez to w pierwszej połowie Anglicy i Hiszpanie czekali na błędy przeciwników, których zdecydowanie brakowało. Tym samym brakowało także dogodnych okazji do strzelenia bramki. Na placu gry działo się naprawdę niewiele, a jedyną godną uwagi akcję przeprowadzili „Synowie Albionu”. W ostatnich minutach przed zejściem do szatni świetne dośrodkowanie z prawej strony boiska zamykał Phil Foden. Uderzył na bramkę, ale jego strzał pewnie obronił Unai Simon.

Błysk młodości

Po 45 minutach rywalizacji trudno było przewidzieć, która z reprezentacji jest bliżej sukcesu. Wydawało się, że najbliżej racji będą ci, którzy u bukmacherów obstawili, że po 90 minutach nie zobaczymy ani jednej bramki. Luis de la Fuente i jego podopieczni mieli jednak zupełnie inne zamiary. Nie chcieli czekać do dogrywki. Nie chcieli rozstrzygnąć wyniku w rzutach karnych.

Dlatego od razu po zmianie stron ruszyli do ataku, co przyniosło bramkę. Rolę główną w jej zdobyciu odegrali ci, którzy oczarowali całą Europę swoją grą, czyli 17-letni Lamine Yamal i 22-letni Nico Williams. Ten pierwszy świetnie zagrał na lewe skrzydło, a zawodnik Athleticu pewnym uderzeniem pokonał Jordana Pickforda. Warto zaznaczyć, że gola Hiszpanie zdobyli, gdy na boisku nie było już generała Rodriego, który nie wyszedł na drugą połowę z powodu kontuzji.

Znów rezerwowy

Cios zadany Wyspiarzom był brutalny, co też było widoczne w poczynaniach ekipy Garetha Southgate’a. Pomimo tego, że została zmuszona do odrabiania strat, to wciąż Hiszpania była stroną przeważającą. Dokładnie przygotowywała kolejne akcje, dzięki czemu kolejne okazje mieli Yamal i Alvaro Morata. Problem reprezentacji Luisa de la Fuente polegał na tym, że nie potrafiła ona dobić przeciwników.

Hiszpanie wciąż żyli w niepewności, co zostało wykorzystane przez Anglię. Znów, tak jak w półfinale z Holandią, bohaterem „Synów Albionu” został rezerwowy. W 70 minucie na boisku zameldował się Cole Palmer, a już 3 minuty później doprowadził do wyrównania. Bez zastanowienia uderzył z dystansu, piłka po drodze odbiła się od jednego z przeciwników i ostatecznie trafiła do siatki.

Czwarte złoto

To był kolejny bodziec dla przybyszy z Półwyspu Iberyjskiego do ataku. Tworzyli kolejne sytuacje, spychając rywali do defensywy. Strzały oddawali Fabian Ruiz i Yamal. To jednak kto inny został bohaterem Hiszpanii. Luis de la Fuente udowodnił, że tak jak swój niedzielny rywal, także ma jakościowych zmienników. Wprowadził na plac gry Mikela Oyarzabala i to właśnie on w 86 minucie strzelił gola na 2:1, wykorzystując genialne podanie w pole karne Marca Cucurelli.

Anglicy zostali postawieni pod ścianą. Nie mieli już nic do stracenia, ale bramka Unaia Simona była już zaczarowana. Wyspiarze przekonali się o tym, gdy po dośrodkowaniu „La Furia Roja” dwukrotnie wybijała piłkę z linii bramkowej. Podopieczni Garetha Southgate’a stali się bezradni. Znów, w drugim Euro z rzędu, na ostatniej prostej przegrali bój o złoty medal. Hiszpania natomiast zaskoczyła cały piłkarski świat, bo przecież nikt nie sądził, że to ona zostanie mistrzem Europy.

Kacper Janoszka