Piłkarze Śląska Wrocław (z prawej Piotr Samiec-Talar) w dobrych humorach wrócili do treningów po wakacyjnej przerwie. Fot. Adriana Ficek/slaskwroclaw.pl


Uzbrojeni i gotowi

We wtorek wicemistrzowie Polski wyjeżdżają na zgrupowanie do Karpacza.


ŚLĄSK WROCŁAW

Tylko 23 dni trwała urlopowa przerwa piłkarzy Śląska. Wczoraj rozpoczęli przygotowania do nowego sezonu ligowego. Pierwszego dnia zaliczali badania oraz testy wydolnościowe. Odbyły się one na boisku oraz w siłowni przy ulicy Racławickiej. Już dzisiaj zielono-biało-czerwoni wyjadą do Karpacza i tam będą kontynuowali przygotowania do gry w PKO BP Ekstraklasie oraz w europejskich pucharach.

Trzy nowe twarze

Pierwszy trening odbył się w dosyć trudnych warunkach, ponieważ termometry w stolicy Dolnego Śląska pokazywały 29 stopni Celsjusza. - Przed nami trudny okres przygotowawczy, bo będziemy grać na trzech frontach - powiedział II trener Śląska, Tomasz Łuczywek. - Oprócz rozgrywek ligowych czekają nas europejskie puchary oraz puchar krajowy. Podchodzimy jednak do tego optymistycznie, bo to przede wszystkim nagroda za udany zeszły sezon. Mieliśmy tyle samo punktów, co mistrz Polski i jesteśmy gotowi do ciężkiej pracy.

Na pierwszych zajęciach po wakacyjnej przerwie pojawili się trzej nowi zawodnicy. W testach wzięli udział: Serafin Szota, Simeon Schierack i Tomasz Loska. - Jak ktoś się przyłożył w dzisiejszych treningach w 101%, to na pewno będzie jeszcze parę dni odczuwał zakwasy - stwierdził nowy stoper wrocławian, Serafin Szota. - Dobry trening za nami. Mamy jeszcze sporo roboty, ale cieszę się, że możemy już zacząć przygotowania. Nie mogę się teraz doczekać pierwszego meczu. Dzisiaj był mój pierwszy dzień w drużynie, ale chłopaki ciepło mnie przyjęli. Znałem też niektórych zawodników wcześniej, więc nie powinno być problemu z moją szybką aklimatyzacją w zespole.

Pucharowa „przynęta”

Z szerokimi uśmiechami na ustach trenowali między innymi Piotr Samiec-Talar oraz Hiszpan Matias Nahuel Leiva, czyli duet, który dostarczył kibicom Śląska mnóstwo radości w poprzednich rozgrywkach ligowych. Polski skrzydłowy nie może się już doczekać gry o europejskie puchary. - Mieliśmy trzy tygodnie wolnego i można powiedzieć, że trochę brakowało piłki, gry, rywalizacji - zaznaczył na wstępie niespełna 23-letni wychowanek Polonii Środa Śląska. - Dlatego właśnie do naszych treningów wracamy z uśmiechem na ustach. Przed nami okres przygotowawczy i mam nadzieję, że jak najlepiej przygotujemy się pod grę w europejskich pucharach. Niezależnie na kogo trafimy, będziemy gotowi.

Najbliższe tygodnie będą bardzo intensywne dla piłkarzy z Oporowskiej. Od 18 do 21 czerwca będą przebywali na zgrupowaniu w Karpaczu. Trzy dni po powrocie z obozu ruszą na kolejny obóz, tym razem do Austrii, do miejscowości Aigen im Muehlkreis. Wicemistrzów Polski czeka także seria sparingów. Przeciwnikami będą kolejno: Rokita Brzeg Dolny, CFR Kluż, FC Noah, Slavia Praga, SFC Opava oraz FK Mlada Boleslav. 19 lipca wrocławianie rozpoczną rywalizację w PKO BP Ekstraklasie (mecz z Lechią Gdańsk), a sześć dni później ruszą do gry w eliminacjach Ligi Konferencji Europy.

Exposito „na lodzie”

W miniony poniedziałek (10 czerwca) ogłoszono, że były kapitan Śląska, Erik Exposito, został zawodnikiem Umm-Salal, siódmego zespołu katarskiej ekstraklasy. Informację tę podano na oficjalnym koncie klubu na portalu X oraz Instagramie. Kilka dni później okazało się jednak, że drużyna z Kataru pospieszyła się, ponieważ Hiszpan nie dogadał się z potencjalnym pracodawcą. Co oznacza, że transfer 28-letniego napastnika po raz kolejny upadł na ostatniej prostej. Wcześniej w identyczny sposób Exposito „sparzył się” przy przeprowadzce do Chin, a później Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że wkrótce do Śląska dołączą dwaj zawodnicy, 18-letni pomocnik Legii Warszawa, Filip Rejczyk, oraz 23-letni napastnik Junior Flor Eyamba ze szwajcarskiego BSC Young Boys Berno. Podobno jeden z klubów zagranicznych jest zainteresowany transferem obrońcy Śląska, Łukasza Bejgera, za którego wrocławianie żądają 1,5 miliona euro.

Bogdan Nather