Sport

Uwolnić rozum!

POWRÓT DO KORZENI - Michał Listkiewicz

1. Jarosław Gowin był nie tylko wicepremierem rządu RP, wcześniej bronił bramki w Czarnych Jasło. Chyba zbytnio nie cenił swoich ówczesnych szkoleniowców, skoro jako polityk przeforsował szkodliwą ustawę, która zepsuła polski sport, a jej skutki odczuwamy coraz bardziej. Przez dekadę nikogo z decydentów nie obchodziło, że trenerem sportowym może zostać człowiek znikąd, ktokolwiek. Deregulacja zawodu trenera była nie tylko głupotą, ale też zbrodnią na organizmach młodych sportowców. Jej skutek to nie tylko wciąż widoczna zapaść polskiego sportu w rywalizacji międzynarodowej, ale przede wszystkim narażenie bardzo młodych ludzi na komplikacje zdrowotne.

Dopuszczenie amatora do pracy z dziećmi skutkuje kontuzjami, często bardzo dolegliwymi. Brak wiedzy o anatomii, fizjologii, kinetyce wynika z luk w wykształceniu. Większość z tych, którzy skorzystali na deregulacji, ma wiedzę na poziomie studenta pierwszego roku AWF. Szwankuje też znajomość psychologii i pedagogiki. Nie bez powodu kształci się specjalistów nauczania początkowego. Praca z dziećmi wymaga talentu, wiedzy i poświęcenia. Nie tylko w szkole, także w sporcie. Duże i bogate federacje radzą sobie, tworząc systemy certyfikacji. Dyplomy UEFA A, B, C i PRO upoważniają do prowadzenia drużyn na określonym poziomie. Czy krótki kurs może zastąpić solidne 5-letnie studia wyższe? Chcielibyśmy leczyć się u absolwenta medycznej szkółki niedzielnej?

Nie zamierzam dyskredytować szkoły Trenerów PZPN (sam pomagałem organizować jej poprzedniczkę, słynną „Kuleszówkę”), ale powinna funkcjonować jak studia podyplomowe, a nie zastępować uczelnie wychowania fizycznego. Dawno temu znamienity dziennikarz Janusz Atlas niby żartem, ale w oficjalnej formie, zgłosił swoją kandydaturę na selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski. Do dziś gdzieś w archiwach związkowych spoczywa to pismo. Brzmi tak: „skoro selekcjonerem może być ktokolwiek, to zgłaszam się i ja”. Rządzący obecnie polskim sportem minister Sławomir Nitras zapowiada odwrót od reformy Gowina, przywrócenie wiodącej roli specjalistycznych uczelni, podniesienie poprzeczki wymagań. To dobry ruch.

2. Jaka jest przyczyna plagi kontuzji w polskich drużynach? Zdaniem fachowców źródłem jest brak sprawności ogólnej, koordynacji ruchowej, nadwaga. Do treningu wyczynowego trafiają nastolatkowie nie potrafiący zrobić przewrotu, zwisu, wymyku, serii pompek i skłonów, skoku przez skrzynię. Zdarza się, że pierwsze pół roku treningów to nie nauczanie techniki danej dyscypliny, a nadrabianie zaległości po szkolnym wf, a raczej zwolnieniach z niego. Gdy dodamy do tego wspomniane powyżej braki w wiedzy, problem staje się poważny. Wśród uwolnionych przez premiera Gowina zawodów są też takie, gdzie szkody są mniej dotkliwe. Bibliotekarz lub pośrednik pracy na przykład. Choć wolałbym, by w bibliotece doradzono mi wypożyczenie dobrej literatury, a nie romansidła.

Duet Stanisławów Bareja i Tym miał w sobie coś z legendarnego trenera Kazimierza Górskiego, aktorzy i widzowie kochali ich tak, jak piłkarze i kibice trenera tysiąclecia… Stanisław Tym zmarł w wieku 87 lat. Fot. PAP/StrefaGwiazd/Stach Leszczyński

3. Zmarł Stanisław Tym, osobowość sceny, ekranu, kabaretu, felietonistyki. Gdybym miał jego talent i wiedzę, to pewnie zapełniałbym łamy „Sportu” codziennie. Duet Stanisławów Bareja i Tym rozśmieszał i skłaniał do refleksji pokolenia Polaków, a „Miś” przeszedł do historii kina. Mieli w sobie coś z legendarnego trenera Kazimierza Górskiego, aktorzy i widzowie kochali ich tak, jak piłkarze i kibice trenera tysiąclecia. Tyma spotkałem tylko raz. Raz a dobrze. Udałem się mianowicie na jego monodram w warszawskim Teatrze Powszechnym. Usłyszałem tam taki tekst: „działacza piłkarskiego to od razu po gębie poznać można, u nich co na gębie, to w głowie”. Byłem wtedy ważnym działaczem, ludzie na widowni zaczęli mi się dziwnie przyglądać, uśmiechy z miłych przerodziły się w drwiące. Po roku spotkałem przypadkowo pana Stanisława i opowiedziałem mu o tym zdarzeniu. „Rany Boskie! Panie Michale, gdybym wiedział, że jest pan na widowni, to bym ten fragment pominął, bardzo przepraszam”. Odparłem, że absolutnie się nie gniewam, a poczucie humoru zawsze mi dopisywało.

Jednym z lepszych tekstów Tyma był ten zaprezentowany na urodzinach Kazimierza Górskiego, a parodiujący słynnych komentatorów telewizyjnych. Trochę się ponabijał z Tomaszewskiego, Tuszyńskiego, Ciszewskiego, młodego Szpakowskiego. Wtedy zrozumiałem, jak powstała postać Wacława Jarząbka, trenera drugiej klasy w filmie „Miś”. Grający ją Jerzy Turek był przyjacielem moich rodziców, często go odwiedzaliśmy. Pamiętam rękawice bokserskie i floret szermierczy na ścianie.

4. Władze Wrocławia właśnie dorzuciły kolejne 20 milionów publicznej kasy na piłkarski Śląsk. Słusznie grzmi właściciel Legii Dariusz Mioduski. Mnie też się nie podoba finansowanie zawodowych piłkarzy przez samorządy. Na szkolenie młodzieży i budowę boisk niech idzie i 100 milionów, ale dlaczego wrocławski podatnik ma się zrzucać na prowizje chciwych menedżerów, astronomiczne płace Hiszpanów i Portugalczyków, limuzyny prezesów? Gdyby jeszcze te fury kasy z ratusza przynosiły jakiekolwiek efekty... Pozycja Śląska w ligowej tabeli jest najlepszą odpowiedzią. Prywatni właściciele finansujący kluby z własnej kieszeni rywalizują z samorządowymi molochami o nieograniczonych budżetach. Kto za to płaci? Pani, Pan, społeczeństwo płaci - jak w dialogu Maklakiewicza z Himilsbachem w „Rejsie”. W wielu krajach jest to zabronione, to nie jest gra fair.

5. Powiedziałem kiedyś znajomemu emerytowanemu generałowi policji, że w jego formacji pracują tylko ładne kobiety. Takie były moje doświadczenia z kontroli drogowych i mijania patroli na ulicy. „Brzydkie też są, ale trzymamy je w biurze” - odparł. Wiem, że trochę to seksistowskie i - jak to młodzi mówią - dziaderskie, ale nie mogłem się powstrzymać, kocham wszystkie kobiety bez względu na wiek i urodę. Za ich ciepło, takt, dobroć i cierpliwość. Wrócę do tej kwestii w felietonie na Dzień Kobiet, jeśli jeszcze będzie obchodzony (a powinien). Teraz okazało się, że polskie policjantki świetnie grają w piłkę. Na turnieju w Holandii ograły wszystkie rywalki i zdobyły mistrzostwo Europy. I co teraz będzie po złagodzeniu kryteriów sprawności fizycznej przy naborze do policji? To policjantki będą goniły przestępców, a ich koledzy usiądą za biurkami?

6. Często chodzę na mecze pierwszej ligi koszykarzy. O ile w ekstraklasie (PLK) dominują czarnoskórzy Amerykanie, to na jej zapleczu polska młodzież. Nastolatkowie z WKK Wrocław są naprawdę świetni. Przemysław Koelner zbudował najlepszy ośrodek treningowy w Polsce. Za swoje, a nie publiczne pieniądze. Świetnie tam uczą podstaw basketu, na jeden ze swoich pierwszych obozów przyjechał kiedyś nastoletni Jeremy Sochan. Skoro beniaminek w PLK Górnik Wałbrzych dobrze sobie radzi, to i kolejny mistrz zaplecza da radę, a w pierwszej lidze bez wielu cudzoziemców dzieje się fajnie. To dobra wiadomość dla reprezentacji, w której wymiana pokoleniowa jest przecież nieunikniona.