Sport

Uwaga, talent!

Kacper Tomasiak ma wszelkie dane, żeby stać się jednym z najlepszych polskich skoczków.

Kacper Tomasiak (w środku) z trofeum za wygranie Letniego Pucharu Kontynentalnego. Fot. IMAGO/PressFocus.pl

SKOKI NARCIARSKIE

Jest ósmym polskim skoczkiem narciarskim, który triumfował w Letnim Pucharze Kontynentalnym, drugim poziomie rywalizacji po Letniej Grand Prix. Mowa o Kacprze Tomasiaku, który w sześciu występach zdobył 362 pkt i był najlepszy w klasyfikacji generalnej, wyprzedzając Austriaków Jonasa Schustera - 312 i Clemensa Aignera - 228. Z Polaków wcześniej klasyfikację generalną tego cyklu wygrali Adam Małysz (1996), Robert Mateja (2004), Marcin Bachleda (2005), Kamil Stoch (2010), Aleksander Zniszczoł (2011), Jakub Wolny (2014) i Klemens Murańka (2017, 2019). Nazwiska robią wrażenie, ale też są ostrzeżeniem, że sam talent nie wystarczy. Przykładem Murańka, który wśród seniorów nie odniósł wielkich sukcesów.

Poskacze z najlepszymi

Sukces 18-letniego skoczka LKS-u Klimczok Bystra sprawił, że powiększyła się kwota startowa dla reprezentacji Polski na pierwszy zimowy period Pucharu Świata, który rozpocznie się 21 listopada w norweskim Lillehammer. Trener Maciej Maciusiak będzie mógł w pierwszych 12 konkursach PŚ tego sezonu wystawić sześciu zawodników. Dzięki świetnej postawie w LPK Tomasiak po raz pierwszy wystąpi też w LGP, w finałowych zawodach w niemieckim Klingenthal, które odbędą się w ten weekend.

Znajdzie się więc w gronie najlepszych, co z pewnością jest dla niego dużą nobilitacją. Trzeba jednak podkreślić, że już w w LPK młody Polak miał okazję rywalizować z wielkimi rywalami, chociażby ze Szwajcarem Gregorem Deschwandenem czy Słoweńcem Domenem Prevcem. A jeszcze wcześniej niespodziewanie znalazł się w składzie jednej z drużyn w pokazowym konkursie Red Bull Skoki w Punkt, który odbył się w kwietniu na Wielkiej Krokwi w Zakopanem. Kapitanem tego zespołu, w którym byli Aleksander Zniszczoł, Włoch Alex Insam i Austriak Daniel Tschofenig był legendarny Thomas Morgenstern.

Idolem był Małysz...

W skijumping.pl tak opisał początki swojej przygody ze skokami. „Jestem z Bielska-Białej, mam blisko do Szczyrku. Do końca nie pamiętam, ale rodzice mówią, że w dzieciństwie moim idolem był Adam Małysz. Później doglądałem każdego po trochu, ale z największą uwagą Dawida Kubackiego. Często się to jednak zmieniało. Jeździłem na nartach zjazdowych, biegałem na nartach, ale zdaniem rodziców od początku byłem najbardziej zafascynowany skokami. Na nartach skacze też mój dwa lata młodszy brat, Konrad. Między nami nie było nigdy niezdrowej rywalizacji. Dobrze się dogadujemy i nawzajem wspieramy w tym sporcie. Tata jest trenerem w szkole sportowej, więc od dziecka jestem związany ze skokami i ogólnie sportami zimowymi. Na początku trenowałem z Jarosławem Koniorem, trenerem klubowym w LKS Klimczok Bystra. Potem do klubu dołączył Bartłomiej Kłusek. W szkole sportowej w zasadzie przez cały czas trenowałem ze Sławomirem Hankusem. Kiedy PZN poszerzył kadry juniorskie, wówczas w szkole dołączył do nas Robert Mateja. Pracowałem z nimi wspólnie. Teraz moim trenerem w kadrze B jest Wojciech Topór, a jego asystentem jest Robert Mateja, więc została zachowana kontynuacja. Mamy fajną grupę zawodników. Pozytywna atmosfera pomaga w osiąganiu dobrych wyników. Wspólnie działamy i wychodzi to bardzo dobrze”.

Był mistrzem... dzieci

Jako 12-latek, w lipcu 2019 w Ruhpolding zdobył złoty medal indywidualnie i brązowy w drużynie na nieoficjalnych mistrzostwach świata dzieci. To był jego pierwszy sukces międzynarodowy. O wiele cenniejszy był srebrny medal w drużynie w mistrzostwach świata juniorów w kanadyjskim Whistler w 2023 roku. Indywidualnie był czwarty, a w drużynie mieszanej szósty.

Głośno zrobiło się o nim 14 września 2025 roku, kiedy w austriackim Stams po raz pierwszy wygrał konkurs Letniego Pucharu Kontynentalnego. Dołożył do tego wygraną w niemieckim Hinterzarten, gdzie skokiem na 114,5 metra ustanowił rekord obiektu Rothaus-Schanze. Dzień wcześniej był tam drugi.

„Cieszy, że mamy kolejnego bardzo dobrego, młodego zawodnika. Wystrzelił, ale to nie jest przypadek. Od długiego czasu go obserwujemy, od młodzieżowych zawodów ORLEN Cup. Wiosną został włączony do kadry narodowej B. Tak chciałem to poukładać, by zrobił kolejny krok naprzód w karierze. Na tę chwilę rozwija się książkowo. To bardzo cieszy, bo Polska potrzebuje takiego zawodnika. Teraz zapraszamy go do nas, wystąpi w Letnim Grand Prix w Klingenthal. Będzie skakał w elicie” - powiedział dla skijumping.pl główny trener reprezentacji Polski, Maciej Maciusiak.

Kacper nie ukrywa, że dostanie się na stałe do grupy skoczków, która będzie rywalizować w zimowym Pucharze Świata, a nawet w przyszłorocznych igrzyskach jest jego marzeniem. „Myślę, że jestem ich trochę bliżej, ale to nadal odległy temat. Trzeba przebyć długą drogę, żeby się tam znaleźć. Nie będę załamany, jeżeli się nie uda. Za cztery lata, miejmy nadzieję, też będę miał szansę. Będę trochę starszy, będę miał więcej doświadczenia i to powinno ułatwić mi drogę do tego celu” - i ma na myśli zimową olimpiadę w francuskim Courchevel. W 2030 roku będzie miał dopiero 23 lata...

Nie samym sportem żyje Kacper Tomasiak. W tym roku zdał maturę i rozpoczął studia na krakowskiej Akademii Wychowania Fizycznego.

(awa)