Emocje w Hali Mistrzów we Włocławku były w sobotę ogromne. Do ostatnich sekund nie było jasne, kto wygra. Fot. Piotr Kieplin/PressFocus


Uwaga na mistrza!

King Szczecin wygrał we Włocławku i potwierdził, że trzeba się z nim liczyć.


ORLEN BASKET LIGA 

Sobotni mecz w Hali Mistrzów we Włocławku był hitem tej kolejki. Starcie lidera z mistrzem kraju wzbudziło wielkie zainteresowanie.

Ozdobą spotkania miała być rywalizacja pod koszami Kalifa Younga z Morrisem Udeze, ale niespodziewanie okazało się, że ten drugi z uwagi na uraz w ogóle nie wystąpił. To było duże osłabienie drużyny ze Szczecina. - Bałem się tego meczu, nasz podstawowy środkowy Udeze był kontuzjowany. Pojawiła się jednak myśl, że czasami takie przeciwności losu potrafią scementować ludzi i inni wezmą na siebie odpowiedzialność. I tak się stało. Najważniejsze, że sprostaliśmy na zbiórce, bo o to bałem się najbardziej - mówił już po spotkaniu Arkadiusz Miłoszewski, trener Kinga.

Początek należał jednak do gospodarzy, którzy pierwszą kwartę wygrali 10 punktami, pewnie też prowadzili do przerwy. Pierwsza połowa była bardzo ofensywna: miejscowi trafili 11 „trójek”, a King odpowiedział ośmioma. Po przerwie gra była bardziej szarpana i nerwowa. - Koszykówka jest grą rytmów. Gdy Anwil łapał rytm, starałem się to przerywać. W II połowie Anwil nie potrafił złapać swojego rytmu, to nam pomogło w końcowym rozrachunku - tłumaczył potem szkoleniowiec Kinga.

W ostatniej kwarcie goście mieli już 11 punktów przewagi, ale na finiszu Anwil rzucił się do odrabiania strat. Więcej zimnej krwi mieli jednak szczecinianie i to oni niespodziewanie wywieźli komplet punktów. - W takich spotkaniach jak to liczy się każda piłka. Myślę, że właśnie nasza waleczność zaważyła na naszym sukcesie. Nie było dla nas straconych piłek, atakowaliśmy deski w obronie i ataku, walczyliśmy o każde posiadanie i w końcowym rozrachunku te dwa zdobyte punkty okazały się kluczowe - opowiadał Przemysław Żołnierewicz, gracz Kinga.

Oba zespoły popisały się w tym meczu aż 31 trafieniami za trzy punkty (16 Anwil, 15 King), Victor Sanders i Zac Cuthbertson w tym elemencie wyszli na remis (po 5 trójek). Pod tablicami niespodziewanie lepszy był mistrz Polski (32-35 w zbiórkach), a najlepszy pod tym względem był Cuthbertson (11 zbiórek). Trener Przemysław Frasunkiewicz nie miał po końcowym gwizdku powodów do radości. - Mecz stał na wysokim poziomie. W pierwszej połowie zbudowaliśmy całkiem solidną przewagę. W II części spotkanie było wyrównane, ale to rywale kilka razy trafili bardzo trudne rzuty. My mieliśmy swoje założenia, nie potrafiliśmy jednak ich wykonać.

 

Trefl Sopot - PGE Spójnia Stargard 88:70 (24:20, 22:15, 23:20, 19:15)

SOPOT: Scruggs 6, Best 32 (6x3), Zyskowski 6 (1x3), Varadi 14 (3x3), Groselle 6 - Barnes 3 (1x3), Musiał 6, Witliński 4, Schenk, Van Vliet 11.

Trener Żan TABAK.

STARGARD: Simons 11 (3x3), Daniels 8 (2x3), Brown 15 (2x3), Gordon 2, Gruszecki 8 (1x3) - Langović 6, Stein 16 (1x3), Grudziński, Brenk 4. Trener Sebastian MACHOWSKI.


Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski - Arriva Polski Cukier Toruń 98:80 (33:19, 28:16, 22:21, 15:24)

OSTRÓW WLKP.: Silins 22 (5x3), Beliauskas 17 (3x3), Brembly 14 (3x3), Sulima 14, Skele 12 (2x3) - Djurisić 8, Chatman 6, Załucki 3 (1x3), Rutecki 2.

Trener Andrzej URBAN.

TORUŃ: Tomaszewski 5 (1x3), Filipović 20 (4x3), Kunc 9 (1x3), Vucić 6, Diduszko 3 - Cel 15 (1x3), Diggs 12 (4x3), Sowiński 8 (2x3), Smith 2. Trener Srdjan SUBOTIĆ.


Icon Sea Czarni Słupsk - Muszynianka Domelo Sokół Łańcut 92:90 (25:21, 20:22, 17:24, 30:23)

SŁUPSK: Jankowski, Caffey 28 (4x3), Sabeckis 8 (2x3), Griciunas 23, Kohs 1 - Wójcik 14 (2x3), Pluta 0, Teague 13 (4x3).

Trener Mantas CESNAUSKIS.

ŁAŃCUT: Łabinowicz 14 (2x3), Gomez 9 (3x3), Mijović 8 (1x3), Nwamu 21 (1x3), Kemp 17 - Spencer 7 (1x3), Struski 9 (3x3), Kroczak 5 (1x3). Trener Marek ŁUKOMSKI.


Anwil Włocławek - King Szczecin 88:90 (27:17, 26:28, 12:20, 23:25)

WŁOCŁAWEK: Petrasek 18 (4x3), Joesaar 8 (2x3), Young 4, Garbacz 3 (1x3), Bell 2 - Sanders 28 (5x3), Kyzlink 16 (3x3), Kostrzewski 2.

Trener Przemysław FRASUNKIEWICZ.

SZCZECIN: Cutbertson 20 (5x3), Woodson 18 (4x3), Meier 13 (2x3), Mazurczak 10, Żmudzki - Żołnierewicz 16 (3x3), Borowski 11 (1x3), Matczak 2, Nowakowski. Trener Arkadiusz MIŁOSZEWSKI.


Dziki Warszawa - MKS Dąbrowa Górnicza 82:76 (24:31, 20:12, 26:15, 12:18)

WARSZAWA: Sanni 12 (1x3), Green 19 (1x3), Coleman 16 (2x3), Czujkowski 2, McGlynn 8 - Aleksandrowicz 7, Grochowski 3 (1x3), Kopycki, Mokros 2, Bartosz 2, Crawley 11.

Trener Krzysztof SZABLOWSKI.

DĄBROWA GÓRNICZA: Kulikowski 3 (1x3), Wilczek 5, Persons 21 (1x3), Williams 14 (4x3), Carvacho 15 - Cabbil 14 (2x3), Piechowicz, Słupiński 2, Kucharek 2. Trener Boris BALIBREA.


Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia - Legia Warszawa 104:102 (30:28, 26:26, 31:25, 17:23)

GDYNIA: Pluta 21 (3x3), Kamiński 16 (4x3), Alford 7 (1x3), Leday 17, Bogucki 34 (2x3) - Marchewka, Wilczek, Gordon, Kenić 5, Hrycaniuk 4.

Trener Wojciech BYCHAWSKI.

WARSZAWA: Vital 34 (7x3), Jackson 6 (1x3), Sobin 12, Kolenda 20 (1x3), Holman 19 (1x3) - Wieluński 2, Kulka, Cowels 7 (1x3), Wyka 2. Trener Marek POPIOŁEK.

 

Enea Stelmet Zastal Zielona Góra - Tauron GTK Gliwice 94:99 (20:26, 25:19, 11:32, 38:22)

ZIELONA GÓRA: Musić 19 (4x3), Kołodziej 4, Rakocević 8, English 11 (1x3), Woroniecki 12 (4x3) - Hall 7, Horne 12 (4x3), Kikowski 19 (2x3), Wójcik 2.

Trener David DEDEK.

GLIWICE: Gray 18 (2x3), Price 15, Henderson 24 (3x3), McEwen 11 (3x3), Frąckiewicz 15 - Busz, Śnieg, Bender 2, Laksa 14 (2x3).

Trener Paweł TURKIEWICZ.

 


Najbliższe mecze: Wrocław - Lublin (12.02.), Dąbrowa Górnicza - Słupsk, Zielona Góra - Wrocław (oba 29.02.), Gliwice - Dziki (01.03.), Stargard - Łańcut, Gdynia - Włocławek, Lublin - Szczecin, Toruń - Legia (wszystkie 2.03.), Sopot - Ostrów Wielkopolski (3.03.).