Uszczelnić defensywę
Zwiększenie skuteczności obrony to jedno z głównych zadań nowego trenera Ruchu. W derbach z GKS-em Tychy... nie powinno być z tym problemu.
RUCH CHORZÓW
Oczywiście napisaliśmy to pół żartem, pół serio. Faktem jednak jest, że tyszanie mają najgorszy atak w I lidze, który w 8 kolejkach zdobył ledwie 4 bramki. Napastnicy GKS-u zawodzą i są krytykowani, ale to nie oznacza, że obrońcy Ruchu pojadą na derby jak na wakacje. Tym bardziej że postawa obu drużyn to pewien znak zapytania. Obaj górnośląscy rywale zmienili bowiem swoich szkoleniowców.
Oczywista kwestia
Pod wodzą trenera Janusza Niedźwiedzia „Niebiescy” mieli grać odważny futbol. Założenie było takie, aby przestawić wajchę wyraźnie na ofensywę, która swoją siłą miała ukrywać ewentualne niedostatki w obronie. Nie wyszło to najlepiej. Już w ekstraklasie w grze Ruchu widać było spore mankamenty, ogromne przestrzenie w defensywie, których wysoko ustawiony zespół często nie potrafił zabezpieczyć. Po spadku niewiele się zmieniło, gra uległa pogorszeniu. Chorzowianie tracili gole w różnych sposób, po kontrach, akcjach kombinacyjnych, strzałach z dystansu, stałych fragmentach, ale też błędach indywidualnych. Dlatego oczywistą kwestią, którą musi poprawić w drużynie nowy trener Dawid Szulczek, jest gra w obronie. Sam zresztą o tym mówił po swoim debiucie z Górnikiem Łęczna, w nawiązaniu do kontaktowej bramki, jaką Ruch stracił w doliczonym czasie, fundując sobie kilkadziesiąt sekund zbędnej nerwówki przed końcowym gwizdkiem.
W tym gronie być nie chcą
Spadkowicz stracił 11 goli w 8 kolejkach (strzelił tyle samo). To słaby wynik, szczególnie mając na uwadze, że gorzej od niego spisują się tylko 4 zespoły będące najniżej w tabeli, do których Ruch zdecydowanie nie chciałby być porównywany. To Stal Stalowa Wola (17), Warta Poznań (17), Chrobry Głogów (16) i Pogoń Siedlce (13). Do tego 12 bramek straciła Odra Opole, nie bez powodu będąca w stawce tylko dwa miejsca za chorzowianami. Początek sezonu nie zwiastował aż takich kłopotów defensywnych, bo w dwóch pierwszych meczach „Niebiescy” zachowali czyste konta. Najpierw do ich siatki nie trafiła Odra, choć „pomógł" w tym jej młodzieżowiec Szymon Mida, który nie strzelił do pustej bramki. Poza tym opolanie nie mieli wtedy napastnika, co było widać w polu karnym Ruchu. Następnie bezbramkowym remisem zakończył się mecz ze Zniczem Pruszków, który – głównie przed przerwą – miał okazje.
Rywale z Bayernu i PSG
Pozytywne występy w obu tych spotkaniach zaliczył bramkarz Jakub Szymański. Potem jednak tak łatwo już nie było, także dlatego, że Ruch musiał mierzyć się z czołowymi zespołami I ligi. Poza tym nie ma co ukrywać, że odkąd do klubu dołączył Martin Turk, tylko „tuptano”, aby wystawić go między chorzowskimi słupkami. Dopóki jednak dobrze spisywał się Szymański, nie było ku temu pretekstu, choć 24-latek zdawał się momentami elektryczny, głównie w grze nogami. Po słabszym występie w Krakowie został jednak posadzony na ławkę, a do gry wszedł Turk, który kosztował w końcu 150 tys. euro. On też nie ustrzegł się wątpliwych interwencji i... to już w debiucie, kiedy w Niecieczy powinien obronić uderzenie Morgana Fassbendera. Również w Płocku nie popisał się przy golu Andriasa Edmundssona, ale mimo to jego pozycja w hierarchii zespołu jest mocniejsza niż Szymańskiego.
Jego notowania urosły nawet w trakcie przerwy na reprezentację. Turk został powołany do słoweńskiego zespołu U-21, w którym jest kapitanem! Jeśli tylko nie znajdował się na zgrupowaniu kadry seniorskiej, był podstawowym wyborem w eliminacjach do Euro U-21. Ostatnio zagrał z obsadzoną gwiazdami Francją i pomógł wywalczyć cenny remis, broniąc aż 13 uderzeń! Jego bramkę atakowali m.in. Mathys Tel z Bayernu Monachium, Enzo Millot ze Stuttgartu czy Desire Doue z PSG.
Piotr Tubacki