Radość ekipy Urugwaju po wyeliminowaniu Brazylii w ćwierćfinale Copa America. Fot. PAP/EPA


Urugwaj wypchnął Brazylię!

Niespodzianka na Copa America: "Canarinhos", pięciokrotni mistrzowie świata, nie zdobędą nawet medalu. W grze jest za to ich pogromca - Urugwaj.

Niektórzy będą uważać to rozstrzygnięcie za sensację, ale to co najwyżej niespodzianka. Bartłomiej Rabij, najlepszy w Polsce specjalista od futbolu południowoamerykańskiego, w rozmowie ze "Sportem" wskazywał na rozliczne bolączki brazylijskiej reprezentacji, jednocześnie doceniając wyrafinowany zespół urugwajski, prowadzony przez trenera Marcelo Bielsę. "Gra Brazylii nie ekscytowała w trakcie tego turnieju" - przyznaje smętnie największy brazylijski dziennik "O Globo".

Prawie jak bitwa na miecze i topory

Los zetknął obie drużyny już w ćwierćfinale, bo Brazylia nie wyszła ze swojej grupy z pierwszego miejsca, dała się bowiem wyprzedzić przez Kolumbię. Trzeba jednocześnie od razu podkreślić, że mecz w Las Vegas nie był akurat wizytówką wyrafinowanej strategii, lecz raczej brutalności. Oba zespoły poszły na całość, nie szczędziły sobie razów. W efekcie w trakcie spotkania zobaczyliśmy aż 41 fauli, w tym jeden na czerwoną kartkę, a cztery na żółte. "To była bardziej demonstracja męskości niż talentu" - eufemistycznie ujął to dziennik "O Globo".

Brazylijczycy nie wykorzystali nawet przewagi liczebnej w końcówce. W 74 minucie po nierozważnym, brutalnym faulu na Rodrygo z boiska wyrzucony został Nahitan Nandez. Zdecydował o tym VAR. Jednak nawet to nie pomogło drużynie trenera Dorivala Juniora. Urugwajska defensywa była żelazna. "Brazylia nie miała kompetencji, żeby wykorzystać ten moment" - żałowali dziennikarze "O Globo". Dorival przetasował ustawienie, wpuszczając zaraz potem trzech nowych graczy, ale ostatecznie nic to nie dało. W efekcie żadna z drużyn nie potrafiła strzelić gola w regulaminowym czasie.

Rozstrzygnięcie przyniosły więc rzuty karne. Brazylijczycy pomylili się dwukrotnie (Eder Militao i Douglas Luiz), Urugwajczycy - ledwie raz (Gimenez). Wszystko zależało od ostatniego strzału Urugwajczyka Manuela Ugarte. Trafił, w efekcie Urugwaj znalazł się w półfinale Copa America po raz pierwszy od 13 lat: turniej w 2011 roku "Celestes" zakończyli jako mistrzowie.

Pokaz siły Kolumbijczyków

O finał Urugwaj powalczy z Kolumbią, która rośnie z meczu na mecz. Jej ćwierćfinałowe starcie z Panamą, która wyprzedziła wcześniej w grupie USA, było zaskakująco jednostronne. Kolumbijczycy dominowali od początku do końca, a rywale w żaden sposób nie potrafili sobie z nimi poradzić. Już po kwadransie "Los Cafeteros" prowadzili 2:0 po strzałach Jhona Cordoby i Jamesa Rodrigueza (z karnego). Trzecią bramkę, jeszcze przed przerwą, dołożył Luis Diaz.

W drugiej połowie kolejne gole zdobyli Richard Rios i Miguel Borja (znowu z karnego), więc mecz zakończył się wynikiem aż 5:0. Na najwięcej słów uznania zasłużył James Rodriguez, król strzelców mistrzostw świata 2014, który w pierwszej połowie do gola dołożył dwie asysty.

Lob niemal z połowy boiska

W drugiej półfinałowej parze znalazły się Argentyna z Kanadą. Kanadyjczycy to najbardziej sensacyjny uczestnik decydujących zmagań, "czarny koń" tego turnieju. W ćwierćfinale z Wenezuelą padł remis 1:1, o wszystkim zdecydowały zwycięskie dla Kanady karne. Widzowie zapamiętają jednak ten mecz z powodu wyrównującej bramki Wenezuelczyków w 65 minucie. (Kanada objęła prowadzenie w 13 minucie po strzale Jacoba Shaffelburga).

To było cudo! Zaczęło się od tego, że Kanadyjczycy mieli aut w okolicach pola karnego rywali. Piłkę przejęli jednak Wenezuelczycy. Salomon Rondon, były zawodnik m.in. Evertonu czy Malagi wygrał starcie z kanadyjskim obrońcą Moise Bombito i zdecydował się na lob niemal z połowy boiska! Uderzenie było świetne, kompletnie zaskoczyło kanadyjskiego bramkarza. Wenezuelczycy ostatecznie ulegli dopiero w karnych i dadzą się zapamiętać jako wiele potrafiąca, grająca z entuzjazmem drużyna.


ĆWIERCFINAŁY COPA AMERICA

Brazylia - Urugwaj 0:0, karne 4:2, Kolumbia - Panama 5:0 (3:0), Wenezuela - Kanada 1:1 (0:1), karne 3:4, wcześniej Argentyna - Ekwador 1:1 (1:0), karne 4:2

Paweł Czado