W Grodzisku Wielkopolskim piłkarze Warty (z prawej Miguel Luis) i ŁKS-u (z lewej Dani Ramirez) zażarcie walczyli o każdą piłkę. Fot. Jakub Kaczmarczyk/PAP

 

Upragniony „skalp”

ŁKS odniósł pierwsze w tym sezonie zwycięstwo w meczu wyjazdowym.

 

O drugie zwycięstwo z rzędu walczyli w poniedziałek piłkarze Warty Poznań. To było starcie zespołów, z których jeden (ŁKS) nie zdobył jeszcze w tym sezonie punktu w meczach wyjazdowych, a druga (Warta) ma najskromniejszy dorobek wywalczony w roli gospodarza, bo tylko 10 „oczek”. Do wczorajszego meczu bramkarz „zielonych” Jędrzej Grobelny nie skapitulował od 315 minut, a jedyną w tym roku bramkę Warta straciła po rzucie karnym w meczu z Rakowem Częstochowa. Trener poznaniaków Dawid Szulczek przed potyczką z ŁKS-em przyznał: - Mieliśmy trochę szczęścia jeżeli chodzi o nasze pole karne, bo przeciwnicy mieli kilka sytuacji, ale ich nie wykorzystali. Natomiast nie ma co ukrywać, że w obronie generalnie funkcjonujemy dobrze i jesteśmy w niej dobrze zorganizowani.

Na początku meczu dogodnych sytuacji nie wykorzystali Stavropoulos (5 min) i Bartkowski (17 min), którzy z kilku metrów główkowali obok celu. Potem spotkanie wyrównało się, chociaż do końca I połowy żadnej z drużyn nie udało się otworzyć wyniku. W przerwie żaden ze szkoleniowców nie dokonał korekty składu, co mogłoby świadczyć o tym, że nie mieli zastrzeżeń do postawy swoich podopiecznych. W 52 minucie Bartkowski ponownie oddał groźny strzał głową po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, ale kapitalną interwencją popisał się bramkarz łodzian, Aleksander Bobek.

W 75 minucie goście dosyć nieoczekiwanie zdobyli gola. Riza Durmisi precyzyjnie zacentrował z rzutu rożnego, a piłkę do siatki skierował kompletnie niepilnowany na tzw. długim słupku Piotr Janczukowicz! W 77 minucie Bobek po raz kolejny uratował ŁKS od straty gola, popisując się znakomitą interwencją po strzale głową Eppela.

 

Bogdan Nather