Sport

Upokorzona Oklahoma

Najlepszy zespół sezonu zasadniczego przegrał w Minneapolis różnicą 41 punktów!

Anthony Edwards po dwóch porażkach w Oklahoma City w sobotę zagrał rewelacyjnie i poprowadził swój zespól do wysokiej wygranej. Fot. PAP/EPA

NBA

Indiana po raz kolejny w tych play offach wygrała w hali rywala. Dzięki temu Pacers są już w połowie drogi do wielkiego finału. Drugi raz z rzędu w Madison Square Garden ograni zostali Knicks. Tym razem mecz był bardzo zacięty, dwie pierwsze kwarty minimalnie wygrali gospodarze, którzy do przerwy mieli 3 oczka przewagi. Przed ostatnią częścią był remis. W końcówce goście odskoczyli na 10 punktów (110:100), ale Knicks nie poddawali się i zdobyli 9 oczek z rzędu! Więcej już nie dali rady, a przyjezdni z zimną krwią punktowali z linii osobistych. Bohaterem meczu był Pascal Siakam. Kameruńczyk ustrzelił aż 39 punktów, to jego nowy rekord kariery w play offach. - Wyjątkowy mecz Pascala. W pierwszej połowie to on był tym facetem, który nas rozkręcił i pomógł nam przetrwać trudne chwile - mówił o swoim zawodniku trener Rick Carlisle. Siakam trafił 15 z 23 rzutów z gry, a żaden inny gracz Indiany nie rzucił więcej niż 5 koszy! - Przed nami jeszcze długa droga i będzie nam coraz trudniej - niezbyt optymistycznie skwitował środkowy z Kamerunu.

Nowojorczycy chcą odgryźć się w kolejnym spotkaniu. Lider Knicks Jalen Brunson zdobył 36 punktów i zaliczył 11 asyst. - Wchodząc w czwartą kwartę mieliśmy remis. Musimy po prostu wykonać lepsze zagrania, mieć więcej wygranych akcji - powiedział trener Knicks, Tom Thibodeau. Teraz rywalizacja przenosi się do Indianapolis. Dwie porażki we własnej hali mocno zmniejszyły szanse Knicks na grę w wielkim finale. Aby myśleć o awansie muszą co najmniej dwa razy wygrać na boisku przeciwnika.

Zaskakujące rozstrzygnięcie w półfinale Zachodu. Oklahoma City, która zaczęła serię z Minnesotą od dwóch zwycięstw, w meczu numer trzy została upokorzona. Najlepszy zespół sezonu zasadniczego przegrał w Minneapolis różnicą ponad 40 punktów! Do sukcesu poprowadził swój zespół Anthony Edwards, który zdobył 30 punktów, miał 9 zbiórek i 6 asyst. Julius Randle dodał 24 punkty, a debiutant Terrence Shannon Jr dorzucił 15 „oczek” w 13 minut. - Atak na piłkę przez cały mecz plus rzut tak często jak tylko dam radę - taką receptę na sukces przedstawił Edwards.

Shai Gilgeous-Alexander, lider Thunder i najlepszy zawodnik sezonu zasadniczego, zdobył tylko 14 punktów i trafił ledwie 4 z 13 rzutów z gry. - Zaatakowali nas na początku, a potem nie byliśmy w stanie tego odrobić - tłumaczył potem Kanadyjczyk. W sobotni wieczór w Target Center Gilgeous-Alexander nie miał łatwo - publiczność wygwizdywała go przy każdym kontakcie z piłką i drwiła z niego skandując "Free throw merchant!" (Handlarz rzutami wolnymi), nawiązując do powszechnego przekonania, że ​​popełnia on nieproporcjonalnie dużo fauli. Kolejne spotkanie obu drużyn w poniedziałek.

Finał Konferencji Wschodniej: New York - Indiana 109:114 (0-2); Finał Konferencji Zachodniej: Minnesota - Oklahoma City 143:101 (1-2)

(p)