Sport

Upamiętnili legendę

3542 zn. Sosnowiec


Kibice mijając nowy Stadion w Sosnowcu mogą już podziwiać rzeźbę legendy Zagłębia. Fot. Krzysztof Polaczkiewicz.


Upamiętnili legendę

W Sosnowcu odsłonięto rzeźbę Włodzimierza Mazura, legendy piłkarskiego Zagłębia.


Naterenie ArcerolMittal Park w sobotę uroczyście odsłonięto rzeźbę Włodzimierza Mazura, wybitnego piłkarza Zagłębia, byłego reprezentanta Polski. Gdyby żył, 18 kwietnia skończyłby 70 lat.


Wielki piłkarz, skromny człowiek

W ekstraklasie w barwach sosnowieckiego zespołu rozegrał prawie 300 spotkań. Był królem strzelców ekstraklasy, uczestnikiem mundialu w Argentynie i strzelcem historycznej już bramki na Stadionie Śląskim, gdy uderzeniem z rzutu karnego w środek bramki (a la Panenka) pokonał bramkarza reprezentacji Holandii.

Mazur legendą stał się jeszcze za życia. – To był wielki piłkarz, a zarazem skromny człowiek, który rozsławił nasz klub i cały region zagłębiowski– mówiłArkadiusz Chęciński, prezydent Sosnowca. To miasto było organizatorem uroczystości. Niewykluczone, że niebawem w Sosnowcu w podobny sposób zostaną uhonorowani przedstawiciele innych dyscyplin.


Do tańca i różańca

W uroczystym odsłonięciu pomnika wzięła udział rodzina byłego piłkarza, m.in.: żona Anna, córka Magdalena z rodziną, a także siostra Halina. – Wzruszenie odbiera mi mowę. Jestem niezwykle wdzięczna władzom miasta za tę wspaniałą inicjatywę. Słowa uznania kieruję także w stronę Leszka Baczyńskiego, honorowego prezesa klubu, który po śmierci taty był zawsze z naszą rodziną– podkreślałaMagdalena Szostek, córka Włodzimierza Mazura.

–Zasłużył sobie na pamięć, na symboliczne uczczenie.Nigdy nie zapomnimy o tym, jakim Włodek był człowiekiem. W pewien sposób próbuję go naśladować pomagając innym. Rodzina Włodka wie, że zawsze może na mnie liczyć. Szkoda, że nie ma go wśród nas. To był człowiek do tańca i różańca – nie krył wzruszenia Leszek Baczyński.


Odzyskał skuteczność

Podczas uroczystości nie zabrakło byłych gwiazd Zagłębia. Przybyli m.in.: Jan Urban, Zbigniew Myga, Krzysztof Tochel czy Marek Bęben. W imieniu klubu symboliczną koszulkę z nazwiskiem „Mazur” na ręce rodziny przekazał Marek Saganowski, trener Zagłębia, który wraz z kapitanem Michałem Janotą oraz Maksymilianem Rozwandowiczem i Mateuszem Kosem reprezentowali aktualne pokolenie zasłużonego klubu, który niestety za kilka tygodni opuści szeregi zaplecza ekstraklasy. W miniony piątek sosnowiczanie byli o krok od przerwania fatalniej serii 20 spotkań bez wygranej, ale mimo prowadzenia z Polonią 2:0 i 3:1 z Warszawy wrócili tylko z punktem. Cieszyć może fakt, że odzyskali skuteczność, przede wszystkim Kamil Biliński. W trzech meczach pod wodzą Saganowskiego „Bila” zdobył 4 bramki. W 22 wcześniejszych tylko 3-krotnie trafił do siatki.


Bez pomocników

Zagłębie w ostatnich meczach prezentuje się lepiej i kibicom w Sosnowcu pozostaje mieć nadzieję, że to dobry prognostyk przed kolejnym, już II-ligowym sezonem. Jak widać, wystarczyło tchnąć trochę dobrej atmosfery do szatni i od razu są efekty. Można tylko gdybać, gdzie dziś byłoby Zagłębie, gdyby trenerem od początku rundy był Saganowski, a nie Alaksandr Chackiewicz... To już jednak tylko domysły. Zagłębie ma jeszcze do rozegrania 6 spotkań. Pierwsze już dzisiaj ze Stalą Rzeszów. Nie zagrają w nim pauzujący za kartki środkowi pomocnicy,Michał Janota oraz Sebastian Bonecki. Poza kadrą jest także Ołeksij Bykow, który w tym sezonie już nie zagra.

Krzysztof Polaczkiewicz