Upadł gigant z Salzburga!

AUSTRIA

Swoim wejściem w austriacki futbol Red Bull zmienił wszystko. W kwietniu 2005 roku przemianował Austrię Salzburg na RB Salzburg i rozpoczął dominację w tamtejszej piłce. Zespół pod nową nazwą nigdy nie skończył niżej niż na 2. miejscu. W 19 sezonów zdobył 14 mistrzostw. Od edycji 2013/14 tamtejsza Bundesliga nie znała innego triumfatora, ale teraz w końcu się to zmieniło. Pierwszy raz od 2011, a czwarty w historii tytuł zdobył Sturm Graz, który wyprzedził „Byki” o 2 punkty. Co ciekawe, ani razu ich nie pokonał, bo w rundzie zasadniczej padły dwa remisy, a w grupie mistrzowskiej RB zdobył w bezpośredniej rywalizacji 4 punkty. W pozostałych spotkaniach pogubił ich jednak zdecydowanie za dużo, w efekcie czego drużyna prowadzona przez 46-letniego Christiana Ilzera przeszła do historii. Tak jak w niemieckiej Bundeslidze, tak i w austriackiej nastąpił upadek dominatora. Co też warto dodać, Sturm założył podwójną koronę, bo podniósł również Puchar Austrii – tam udało mu się pokonać Salzburg w półfinale.

Ilzer wspomniał, jak po zatrudnieniu w klubie (latem 2020 r.) dostał zadanie... narysowania, jak widzi przyszłość drużyny. – Narysowałem kabriolet na Herrengasse w Grazu (miejski bulwar – red.). Świętowaliśmy na nim, trzymaliśmy mistrzowską paterą i puchar. Dookoła pełno było czarno-białego konfetti – powiedział szkoleniowiec na konferencji po decydującym spotkaniu, po czym... wpadła na nią cała drużyna i oblała go piwem. Kiedy sędzia oznajmił zakończenie wygranego 2:0 meczu z Austrią Klagenfurt, wielu piłkarzy Sturmu miało w oczach łzy. Trybuny szalały, z głośników słychać było słynne „We are the champions” oraz hymn Ligi Mistrzów, w której zespół z Grazu wystąpi po raz pierwszy od sezonu 2000/01. Ilzer został wybrany najlepszym trenerem Bundesligi, a środkowy pomocnik Otar Kiteiszwili (najskuteczniejszy strzelec i asystent Sturmu) – najlepszym piłkarzem. 28-latek z uśmiechem może teraz szykować się do historycznego Euro, na którym wystąpi z debiutującą tam reprezentacją Gruzji.

Oczywiście swoją cegiełkę do sukcesu Sturmu dołożył Szymon Włodarczyk. O byłym napastniku Górnika Zabrze zrobiło się cicho po dobrym początku sezonu, kiedy zdobywał mnóstwo bramek. Sezon ligowy zakończył z 24 występami i 5 trafieniami, z czego 4 zaliczył na przestrzeni niecałych 30 dni w lipcu i sierpniu. Potem strzelił jeszcze w listopadzie – i to było na tyle. Jesienią z podstawowego gracza stał się zmiennikiem, a w decydującej części sezonu, w grupie mistrzowskiej, nie grał prawie wcale, czasem będąc w ogóle poza kadrą meczową. W spotkaniu z Klagenfurtem dostał jednak kilka minut.

Piotr Tubacki