Sport

United walczą o utrzymanie

„Czerwone diabły” przegrały trzy kolejne mecze ligowe, nie strzelając w nich żadnego gola. Legendarny klub musi obracać się za siebie. Dlaczego?

Zmartwiony Ruben Amorim w swoim charakterystycznym „przykucu”.

ANGLIA

By być precyzyjnym, należy zaznaczyć, że Manchester United przegrał cztery ostatnie spotkania, bo odpadł jeszcze w Pucharze Ligi z Tottenhamem. Wielu kibiców wierzyło, że przyjście trenera Rubena Amorima w miejsce Erika ten Haga zadziała jak dotknięcie czarodziejskiej różdżki, ale szybko okazało się, że magia jednak nie działa. Portugalczyk wygrał tylko 4 z 11 spotkań (z czego 2 w Lidze Europy), a przegrał aż 6. Jego zespół zajmuje 14. miejsce w Premier League, mając tylko 7 punktów przewagi nad spadkowym w tej chwili Ipswich Town. Amorim zapytany o to, czy United walczą o utrzymanie, odparł wprost: – To oczywiste. To trudny moment, jeden z najtrudniejszych w historii Manchesteru United. Trzeba powiedzieć to uczciwie. Nie można jednak zawracać. Będę wcielał mój pomysł do końca.

Pogłębiający się chaos

Pytania o powód marazmu „Czerwonych diabłów” pojawiają się nie po raz pierwszy. Od dłuższego czasu nie są już ścisłym topem ligi, a co najwyżej walczą o to, aby załapać się na Ligę Mistrzów. Ostatnie mistrzostwo na Old Trafford wywalczono w 2013 roku, co zwieńczyło epokę sir Alexa Fergusona. Potem MU tylko cztery razy finiszowali na podium, ale nigdy na najwyższym szczeblu. W ostatnim sezonie skończyli ligę na ósmym miejscu, co było najgorszym wynikiem od 1990 roku! Obecnego położenia klubu nie da się jednak wytłumaczyć jedną nietrafioną decyzją, ale szeregiem działań z ostatnich kilkunastu lat – tych, które nastąpiły po odejściu Fergusona. United to synonim pogłębiającego się chaosu, a pojedyncze sukcesy, które udało się w jego trakcie osiągać, dokonywały się nie „dzięki”, lecz „pomimo” kręcenia się we wszystkich kierunkach.

Transferowe wpadki

Amorim jest 10. trenerem (licząc też tymczasowych), który prowadzi „Czerwone diabły” od odejścia legendarnego Szkota. Szkoleniowcy są zatrudniani bez konkretnego klucza i często bardzo się od siebie różnią. To z kolei ma wpływ na sposób budowania kadry – jeden chce takich graczy, drugi innych, a to wszystko kosztuje. W ostatnich latach nie ma okna transferowego bez dziesiątek spekulacji związanych z Manchesterem United. Nazwa klubu pojawia się właściwie za każdym razem, gdy gdzieś pojawia się ciekawy piłkarz – nieważne, czy jest potrzebny. Podobnie też wyglądało wiele transferów, częstokroć będących niewypałami. Zeszłego lata United wydali ponad 200 mln euro na nowych graczy, zarobili połowę mniej. Ruchy były takie, że teraz Amorim... nie ma z czego szyć, a zimą – jak podają media – sytuacja raczej się nie poprawi, bo klub nie ma pieniędzy. Najpierw ktoś będzie musiał odejść. 62 mln euro kosztował Leny Yoro, 50 mln Manuel Ugarte, 45 mln Matthijs de Ligt, a 42,5 mln Joshua Zirkzee. Czy któryś z nich odmienił grę MU? Zirkzee w ostatnim, przegranym 0:2 meczu z Newcastle, został zmieniony jeszcze w pierwszej połowie...

Futbolowy Rów Mariański

Niektórzy już narzekają na trenera Amorima, ale Portugalczyk został wrzucony na najgłębszą wodę, futbolowy Rów Mariański. Wskazuje się, że nie bez powodu 39-latek preferował objęcie United latem 2025, gdy miałby więcej czasu na pracę, wprowadzenie swojego pomysłu i ewentualną przebudowę. Zimą jest to zawsze utrudnione. Choć wyniki pod jego wodzą są dalekie od oczekiwanych, w niektórych aspektach gra „Czerwonych diabłów” uległa poprawie, choć są to rzeczy niewidoczne na pierwszy rzut oka, a dotyczące głównie jedynie kwestii statystycznych. To jednak trochę za mało, a w Anglii czasu na odpoczynek nie ma. W niedzielę Manchester zagra z liderem z Liverpoolu, potem zmierzy się z Arsenalem w Pucharze Anglii. W obu przypadkach będą to wyjazdy.

Piotr Tubacki