Ulubiony rywal „Lewego”
Polski napastnik wróci na doskonale sobie znane tereny, czyli do Dortmundu. Do tego w meczach z Borussią czuje się jak ryba w wodzie.
Czy Robert Lewandowski poprawi swój strzelecki bilans w Champions League? Fot. Sergio Ruiz/Imago/PRESSINPHOTO/SIPA USA/PressFocus
Świetna okazja do poprawy
Nikomu bowiem Lewandowski nie strzelił tylu goli, co właśnie BVB! Już jako piłkarz Bayernu Monachium zagrał z nią 26 razy (tyle samo co z Wolfsburgiem) i strzelił jej 27 goli (jednego więcej niż Wolfsburgowi). Pokonał dortmundczyków 19 razy. Choć wielu ich kibiców na pewno szanuje go za jego profesjonalizm i osiągnięcia, to jednak nie było zadowolonych, kiedy za wszelką cenę chciał przenieść się do bawarskiego giganta – dawali zresztą temu wyraz. Niedawno 36-latek mierzył się ze swoim byłym pracodawcą z Monachium, któremu na katalońskiej ziemi strzelił gola. Teraz uda się na ziemię niemiecką, na której przeżywał przecież najlepsze momenty swojej kariery. To będzie dla niego znakomita okazja, by poprawić swój bilans trafień w Lidze Mistrzów. Przypomnijmy, że w ostatniej serii gier Lewandowski przekroczył setkę i dzięki dubletowi z Brestem ma 101 bramek w tych elitarnych rozgrywkach. Z kim przesuwać tę linię, jeśli nie z ulubionym rywalem?
Koledzy z boiska
– Ma bardzo silny charakter. Zawsze chce grać i strzelać gole – mówił na przedmeczowej konferencji prasowej trener Borussii Nuri Sahin, który przecież jako pomocnik grał w Dortmundzie razem z Lewandowskim. Turek z Polakiem byli w tym samym czasie na boisku w 101 spotkaniach, między innymi w słynnym niemieckim finale Ligi Mistrzów na Wembley w 2013 roku, gdy Bayern pokonał ich BVB. – Ma topowe nastawienie i nadal jest na świetnym poziomie. Nigdy nie musiałem bronić się przed jego atakami... ale będziemy to robić tak, jak należy. Cieszę się, że go zobaczę, choć nigdy nie skupiamy się na jednym konkretnym zawodniku. To byłoby niesprawiedliwe – mówił Sahin, który u swojego boku będzie miał innego znajomego Lewandowskiego, asystenta Łukasza Piszczka.
Zadyszka Barcelony
Mecz Borussii z Barceloną nawet bez tych wszystkich wątków będzie bardzo ciekawy. Zmierzą się w końcu drużyny, które w fazie ligowej Champions League zdobyły 12 punktów w pięciu kolejkach i przed wczorajszymi spotkaniami zajmowały 3. i 4. miejsce. „Barca” jednak obniżyła loty, co jest widoczne głównie w La Liga. W pięciu poprzednich spotkaniach wygrała tylko raz, pokonując jedynie na wyjeździe Majorkę, gdy „Lewy”... przesiedział cały mecz na ławce. Polak w pięciu poprzednich występach w lidze zdobył tylko dwie bramki, ale nie zatrzymywał się w Lidze Mistrzów.
Defensywny Sahin
Na korzyść BVB działa fakt, że jest to zespół niepokonany na swoim terenie (poza nim gra zdecydowanie gorzej). Trzeba jednak przyznać, że w Lidze Mistrzów terminarz mu sprzyjał, bo do tej pory pokonywał mało ekskluzywnych rywali, czyli Brugię, Celtic, Sturm Graz i Dinamo Zagrzeb. Uległ za to Realowi Madryt 2:5, mimo że prowadził do przerwy 2:0. – Nie da się być faworytem w meczu z Barceloną. W najlepszym wypadku nie ma wtedy faworyta – przyjął defensywną postawę Sahin. – Gra się twarzą w twarz, a obie strony mają swoje argumenty. „Barca” ma piłkarzy na wysokim poziomie, nie tylko Lewandowskiego, ale również Raphinhę, Lamine Yamala czy Frenkiego de Jonga, który jest moim ulubionym zawodnikiem. Musimy być odważni i... zobaczymy, jak wyjdzie – powiedział Sahin.
Piotr Tubacki
PROGRAM 6. KOLEJKI
Środa:
Atletico – Slovan,
Lille – Sturm (oba 18.45),
Arsenal – Monaco,
Benfica – Bologna,
Dortmund – Barcelona,
Feyenoord – Sparta,
Juventus – Man. City,
Milan – Crvena zvezda,
Stuttgart – Young Boys (wszystkie 21.00)