Sport

Ulga i rozpacz

Pewna wygrana ekipy z Goczałkowic praktycznie pogrzebała nadzieje katowickiego beniaminka na pozostanie w gronie trzecioligowców.

Motorem napędowym zespołu z Goczałkowic był Simeon Oure. Fot. Facebook/Lgks38PodlesiankaKatowice

Ten, kto myślał, że to spotkanie będzie miało znaczenie tylko dla walczących o utrzymanie katowiczan, był w błędzie. Skrupulatni działacze Goczałów dokładnie przeanalizowali sytuację w tabeli Betclic 2. Ligi i doszli do wniosku, że ze względu na panujący w niej ścisk i fakt, że do III grupy Betclic 3. Ligi mogą spaść aż cztery drużyny, do zachowania miejsca w tym gronie potrzebny jest im punkt. I mieli rację, ponieważ dobiegający końca sezon jest tak nieprzewidywalny i dziwny, że nawet 50 punktów może nie wystarczyć do utrzymania, więc najlepiej mieć ich więcej, by uplasować się jak najwyżej. Nie zamierzali jednak kalkulować i konfrontacji z będącą w bardzo trudnym położeniu Podlesianką zagrali o pełną pulę.

Katowiczanie przyjechali do Goczałkowic natchnieni efektownym 5:3 z Cariną Gubin, ale jakby bez wiary w powodzenie na terenie rywala, który w sześciu wiosennych meczach u siebie odniósł cztery zwycięstwa. Ten brak wiary potęgowała tabela, a konkretnie strata do plasującego się na 13. miejscu Pniówka Pawłowice. Żeby go wyprzedzić, Podlesianka musiałabypokonać Goczały, w ostatniej kolejce wygrać z Miedzią II Legnica, a oprócz tego liczyć na porażki pawłowiczan z outsiderami stawki, Polonią Słubice u siebie oraz Stalą Brzeg na wyjeździe, a te warunki były raczej nie do spełnienia.

Potwierdziło się to na boisku, na którym od pierwszego gwizdka przeważali miejscowi. Na efekty ich dominacji trzeba było czekać do 20 minuty. Dośrodkowaną przez Krzysztofa Kiklaisza piłkę zablokował Maciej Niesyto. Futbolówka wróciła jednak do kapitana LKS-u, który przyjął ją na klatkę piersiową (goście reklamowali, że pomół sobie ręką) i dośrodkował w okolicę dalszego słupka, gdzie czaił się już Bartosz Maroszek. Złożenie się do strzału było doskonałe i piłka po koźle wpadła pod poprzeczkę. Gościom trzeba oddać, że próbowali doprowadzić do remisu, ale dyrygowana przez Łukasza Piszczka defensywa nie pozwoliła na wypracowanie klarownych okazji. Żeby nie było wątpliwości, kto w tym spotkaniu jest lepszy, miejscowi zdobyli drugiego gola. Akcję prostopadłym podaniem zainicjował Francuz Simeon Oure, a sfinalizowali rezerwowi. Strzelał Tomasz Dzida, a odbitą od słupka piłkędo pustej bramki skierował Michał Fidziukiewicz.

(mha)

◼  LKS Goczałkowice - Podlesianka Katowice 2:0 (1:0)

1:0 - Maroszek, 20 min, 2:0 - Fidziukiewicz, 74 min

GOCZAŁKOWICE: Mazur - Piszczek, Gajda, Będzieszak - Maroszek (75.Wuwer), Oure, Osipowicz, Żagiel (62. Dzida) - Wróblewski (62. Fidziukiewicz), Kiklaisz (62. Flasz), Komandera (75. Mendrela). Trener Przemysław GOMUŁKA.

PODLESIANKA: Tomanek - Gurgul, Wacławski, Kunka, Niesyto (46. Matyśkiewicz) - Stachoń (46. Oleksy), Nowotnik (81. Jarnot), Grzeszczyk, Krzak (81. Cebulak), Paszek (46. Żak) - Lubaski. Trener Dawid BREHMER.

Sędziował Mateusz Patla (Rybnik). Widzów 200.

Żółte kartki: Komandera - Lubaski.