Sport

Udaremnił szansę na gola

KONTROWERSJA KOLEJKI

Ważnym momentem niedzielnego meczu Pogoń Szczecin – GKS Katowice był podyktowany pod koniec pierwszej połowy rzut karny dla „Portowców”. Po nim gola zdobył Efthymios Koulouris, wyprowadzając gospodarzy na prowadzenie. Od razu po bramce sędzia zakończył pierwszą połowę, a GieKSa po zmianie stron zaczęła grać całkowicie inaczej. W pierwszej połowie była stroną dominującą, pomimo tego, że nie oddała celnego strzału. W drugiej połowie została praktycznie zdominowana przez ekipę Roberta Kolendowicza. Z pewnością pewien wpływ na taki przebieg spotkania miał wspomniany rzut karny. Czy został on słusznie podyktowany?

Leonardo Koutris uderzył piłkę z pola karnego. Próbował ją zablokować Konrad Gruszkowski, który debiutował w pierwszym składzie GKS-u. Piłka najpierw odbiła się od nogi wahadłowego, a następnie zablokował ją ręką. Przepisy zakładają, że gdy piłka odbije się najpierw od dowolnej części ciała zawodnika, a następnie trafi go w rękę, arbiter nie powinien interweniować. Więc dlaczego została podyktowana „jedenastka”? W tym przypadku mieliśmy do czynienia z wyjątkiem. Piłka po odbiciu się od nogi Gruszkowskiego dalej zmierzała w bramkę. Nie zmieniła swojego kierunku, więc w teorii, gdyby nie zatrzymał jej przez przypadek ręką, mogła wpaść do bramki. W takich sytuacjach ręka musi zostać odgwizdana, ponieważ takie wydarzenia traktowane są jako zwykłe zablokowanie strzału ręką i udaremnienie strzelenia gola. Choć był to oczywisty przypadek – Gruszkowski nie popełnił błędu, utrzymywał ręce w naturalnej pozycji, miał po prostu pecha – sędzia Paweł Raczkowski nie miał wyboru. Przeprowadził długą analizę przy monitorze VAR i podjął słuszną decyzję.

Kacper Janoszka