Udany powrót
Obrońca „Kolejorza” Bartosz Salamon czekał prawie trzy miesiące na kolejny występ w ekstraklasie.
LECH POZNAŃ
Bartosz Salamon, gracz dzisiaj 33-letni, do drużyny z Bułgarskiej dołączył 9 stycznia 2021 roku. Od tamtej pory w koszulce „Kolejorza” rozegrał w PKO BP Ekstraklasie 65 meczów, w których czterokrotnie wpisał się na listę zdobywców bramek.
Sobotni mecz z Cracovią (2:0) był dopiero drugim występem wychowanka Concordu Murowana Goślina w bieżących rozgrywkach ekstraklasy (wcześniej wybiegł na boisko 27 lipca w doliczonym czasie konfrontacji z Widzewem Łódź), ale w ostatniej potyczce z „Pasami” grał od pierwszego gwizdka arbitra i dopiero w 74 minucie został zmieniony przez Maksymiliana Pingota. Wcześniej doświadczony stoper miał taką możliwość 25 maja, w ostatniej kolejce poprzedniego sezonu, gdy Lech przegrał 1:2 na własnym stadionie z Koroną Kielce. Od tamtego momentu minęło dokładnie 147 dni.
Dostał szansę
Potem Salamon pojechał z reprezentacją Polski na mistrzostwa Europy do Niemiec, gdzie rozegrał jeden mecz - z Holandią, a wcześniej dwie towarzyskie potyczki z Ukrainą (3:1) i Turcją (2:1). Po powrocie z czempionatu wyjechał na urlop, a potem prześladowały go problemy zdrowotne. Stąd miał w tym sezonie zaliczony tylko epizod na wyjeździe z Widzewem Łódź (1:2). W końcu doczekał się szansy i za grę przeciwko Cracovii zebrał bardzo pochlebne recenzje. Widać było, że pomogło mu ogromne doświadczenie. - Na pewno nie jest to łatwe, gdy wchodzisz do zespołu po takiej długiej przerwie, kiedy nie miałem okazji zgrać się z pierwszą jedenastką, bo w meczach nie brałem udziału, a w zajęciach trenuję z kolei z drugą jedenastką - tłumaczył na łamach oficjalnej strony klubowej Bartosz Salamon. - To nie było proste, szczególnie w tak trudnym meczu, jak ten w Krakowie. No ale z moim doświadczeniem wypadało poradzić sobie z taką sytuacją. Uważam, że dałem radę. Skupiłem się na solidności z tyłu, a także w spokojnym wprowadzaniu piłki. Cieszę się, że wróciłem i mam nadzieję, że teraz będę miał więcej okazji do grania. Ale oczywiście szanuję wszystkie decyzje trenera Nielsa Frederiksena, bo wykonuje świetnie robotę, jesteśmy na pierwszym miejscu w ligowej tabeli i to jest najważniejsze.
Będzie „rósł”
Jeszcze przed przerwą Bartosz Salamon leżał na murawie po starciu z jednym z rywali, a w 74 minucie opuścił plac gry. - W pierwszej połowie to było zbicie, a zszedłem z murawy, bo miałem skurcze - wyjaśnił doświadczony obrońca Lechitów. - To jest zupełnie normalna rzecz, bo jednak byłem cztery miesiące bez gry. Jestem jednak spokojny, z każdym kolejnym meczem, jeśli będę oczywiście dostawał szansę, będę „rósł”.
Drużyna „Kolejorza” z Salamonem w składzie na boisku zachowała czyste konto, wygrała na trudnym terenie i zachowała pozycję lidera PKO BP Ekstraklasy. - Wiedzieliśmy, że będzie to trudny mecz i żeby go wygrać, będziemy musieli zaprezentować się bardzo dobrze - przyznał obrońca drużyny z Bułgarskiej. - Cracovia to dobry zespół; to, że zdobyła tyle punktów to nie jest przypadek. Potwierdziła to w sobotę na boisku, bo nie był to prosty mecz. Stawiliśmy jednak czoła „Pasom” i byliśmy tak jak oni twardzi w grze. No i na dłuższą metę wyszła nasza jakość, a nasz sposób gry dał nam okazję do strzelenia goli. W drugiej połowie objęliśmy prowadzenie 2:0 i mądrze to potem utrzymaliśmy. Moim zdaniem to był dobry mecz z naszej strony, bardzo mądrze rozegrany.
Bogdan Nather