Udany finisz

Zespół trenera Ireneusza Mamrota wygrał trzy ostatnie mecze, ale nie zapewniło to przepustki do baraży.


MIEDŹ LEGNICA

Bez cienia ryzyka popełnienia pomyłki można powiedzieć, że sezon 2023/24 w wykonaniu Miedzi Legnica był nieudany. Celem minimum zielono-niebiesko-czerwonych był występ w meczach barażowych, tymczasem musieli zadowolić się 8. miejscem. Wprawdzie od strefy premiowanej meczami dodatkowymi dzieliły ich tylko 2 „oczka”, ale fakt pozostaje faktem, że „Miedzianka” nie zameldowała się w czołówce Fortuna 1. Ligi.


Poskromili Lechię

Marna to pociecha dla podopiecznych trenera Ireneusza Mamrota (do 7 kwietnia br. zespół prowadził Radosław Bella), że mieli bardzo udany finisz, skoro wyznaczony cel nie został osiągnięty. W ostatniej kolejce wysoko wygrali ze świętującą powrót do ekstraklasy po rocznej banicji Lechią Gdańsk. - Na pewno jesteśmy zadowoleni z tego, jakim wynikiem się ten mecz zakończył - powiedział szkoleniowiec. - Zakończyliśmy sezon dobrym wynikiem i momentami dobrą grą. Muszę jednak odnieść się do początku spotkania w naszym wykonaniu. Straciliśmy bramkę, potem drugą, ale na nasze szczęście VAR wskazał, że był spalony. Dobrze, że tak się stało, bo gdybyśmy w 4 minucie przegrywali 0:2, nie byłoby nam łatwo odrobić straty. Wejście w mecz było złe i trzeba to jasno powiedzieć. Przyjechał zespół, który dokonał kilku zmian w składzie i widać było, że dublerzy bardzo chcieli się pokazać, bo mieliśmy na początku dużo problemów z ich ruchliwością, wymiennością pozycji i agresją. Dopiero po 15-20 minutach zaczęło to lepiej wyglądać. Na pewno czym dłużej trwał mecz, tym lepiej graliśmy. Cieszy zwycięstwo, cieszą kolejne bramki Wiktora Bogacza, bo to młody napastnik, więc fajnie, że te sytuacje wykorzystał. Z tego się cieszymy. Myślę, że teraz jest czas na spokojne podsumowanie, choć w zasadzie już je zrobiliśmy. Teraz trzeba pracować nad tym, żeby następny sezon był lepszy. Nie jest to dla mnie miłe, gdy gramy tylko o punkty. Chcę być dobrze zrozumiany - owszem, zawsze gra się o punkty, ale dla nas ostatni mecz tak naprawdę nie miał znaczenia oprócz prestiżu i tego, że graliśmy dla siebie i dla naszych kibiców. To zwycięstwo nie miało większej wartości, bo nie dało nam możliwości gry w barażach.


Uznanie dla kapitana

Przed rozpoczęciem spotkania z gdańszczanami wyróżniony został kapitan Nemanja Mijuszković, który do tego momentu rozegrał w zielono-niebiesko-czerwonych barwach już 150 meczów. - Możemy powiedzieć, że w meczu z Lechią wszystko zagrało oprócz… pierwszych 15 minut w naszym wykonaniu - stwierdził 32-letni Czarnogórzec. - Nie weszliśmy dobrze w mecz, ale obudziliśmy się i zaczęliśmy dobrze grać. Uwierzyliśmy, że możemy wygrać, bo mamy dobrą serię. Mecz zakończył się po naszej myśli. Zakończyliśmy sezon trzema zwycięstwami (6:1 z Podbeskidziem, 2:1 z Zagłębiem Sosnowiec i 4:1 z Lechią Gdańsk - przyp. BN), jeżeli pamięć mnie nie zawodzi, w tym roku nie mieliśmy takiej serii. To fajna sprawa zakończyć w ten sposób sezon i to nas na pewno podbuduje nas przed następnymi rozgrywkami. Teraz udajemy się na urlopy, ale chcemy dobrze przepracować okres, który nas czeka przed kolejnym sezonem. Jakie mam plany urlopowe? Wracam do siebie i spędzę tam cały czas wolny. Mogę się pochwalić, że przyjadą do mnie znajomi z Polski i będą u mnie przebywali pięć dni. Będzie fajnie...

Bogdan Nather