Ucieczka snajpera

ŚLĄSK WROCŁAW

We wrocławskim klubie nastąpiły ogromne przetasowania, ale ze starym trenerem. Dariusz Sztylka ponownie został dyrektorem sportowym. Wcześniej pełnił tę funkcję w latach 2018-23. Teraz kibice przyjęli jego powrót z nadzieją na lepsze jutro, tym bardziej że w ubiegłym sezonie pomógł stworzyć na tyle mocny zespół w Płocku, że ten awansował do ekstraklasy.

Stabilizację zapewnia trener Ante Simundza, którego przekonano do pozostania w klubie. Słoweński szkoleniowiec obniżył oczekiwania finansowe i zaczął przebudowę kadry. Do zespołu co chwilę dołączali kolejni zawodnicy, których łącznie przyszło aż dziewięciu. Największym wydarzeniem było jednak odejście Assada Al Hamlawiego. Palestyński napastnik dobrze zaprezentował się przez ostatnie pół roku, rozpoczął przygotowania ze Śląskiem i ku zaskoczeniu wszystkich… uciekł ze zgrupowania w Trzebnicy.

Otoczenie piłkarza mówiło o problemach natury psychicznej, środowisko związane z klubem odebrało to jako próbę ratowania wizerunku i wymuszenia transferu. Tym bardziej że 24-latek miał kontrakt ważny do 2027 roku, w którym zapisano klauzulę wykupu – ok. miliona euro. Ostatecznie Al Hamlawi został ukarany przez klub i odszedł do Universitatea Craiova. – Interes klubu jest najważniejszy i nikt nie może być wyższy od niego – mówił prezes wrocławskiego klubu Michał Mazur. Śląsk zarobił, wybrał święty spokój i czystą szatnię zamiast dalszego przeciągania liny z zawodnikiem, który i tak nie chciał grać we Wrocławiu.

Wojskowi muszą szukać nowej „dziewiątki”. Tym bardziej że wszyscy zawodnicy, którzy występowali na tej pozycji w ubiegłym sezonie, pożegnali się już z klubem. Jedynym napastnikiem w kadrze jest Damian Warchoł, który przyszedł z Górnika Łęczna. Z konieczności może zagrać tam jeszcze Piotr Samiec-Talar, ale trener Ante Simundza widzi go w roli skrzydłowego. Zatem w Śląsku można spodziewać się kolejnego transferu. A cel jest jeden – szybki powrót do ekstraklasy.

Miłosz Cebo

BRAMKARZE

OBROŃCY

POMOCNICY

NAPASTNICY