Tytuł z dedykacją dla lekarzy
Trefl Sopot po latach pałętania się w środku tabeli wrócił na koszykarski tron.
Tytuł z dedykacją dla lekarzy
Trefl Sopot po latach pałętania się w środku tabeli wrócił na koszykarski tron.
ORLEN BASKET LIGA
Sezon 2023/24 trzeba uznać za zakończony. Rozgrywki okraszone zostały 7-meczowym finałem, po którym Trefl jest nowym mistrzem Polski. Sopocianie zdobyli złote medale po 16 latach przerwy. Jako pierwsi w historii odwrócili losy finału, mimo ze przegrywali już 1-3 i byli na krawędzi wyeliminowania.
Zaraz po tym, jak Jakub Schenk odebrał nagrodę dla MVP finałów, podszedł do niego Kazimierz Wierzbicki, właściciel klubu i mocno wyściskał. Obok nich tańczył z radości trener Żan Tabak. Ten tercet to niewątpliwie architekci sukcesu.
76-letni Wierzbicki w połowie lat osiemdziesiątych założył firmę Trefl. Obecnie to jeden z największych producentów puzzli na świecie, które sprzedają się w milionach egzemplarzy. 29 lat temu Wierzbicki, były zawodnik i trener, powołał klub koszykówki, który zaczynał od trzeciej ligi, a w ostatnich dwóch dekadach stał się jednym z największych potentatów na naszej scenie męskiego basketu. Obecnie Wierzbicki jest właścicielem klubu, a funkcję prezesa sprawuje jego syn Marek.
- Szczerze mówiąc, chcielibyśmy w ogóle zdobyć medal. Patrząc na półfinalistów to - niestety - wszystkie te drużyny mają przewagę nad nami w wybitnych indywidualnościach. My za to mamy bardzo dobry, równy zespół, który świetnie gra właśnie pod względem zespołowym - mówił w maju na łamach lokalnego portalu Trojmiasto.pl Kazimierz Wierzbicki.
Twórcą mistrzowskiego zespołu jest Żan Tabak. Wicemistrz olimpijski z Barcelony, mistrz NBA w barwach Houston Rockets, z Sopotem związał się na dłużej. Zaliczył tu już epizod w 2012 roku, ale od blisko dwóch lat pracuje nieprzerwanie. I kontrakt ma trwać dalej. Co ciekawe na początku obecnego sezonu losy Chorwata wcale nie były takie oczywiste. Po sześciu kolejkach Trefl miał na koncie aż 4 porażki i w mediach trwały spekulacje czy Tabak nadal będzie trenerem Trefla. Zespół zaczął wygrywać i tematu już nie było.
- Pamiętam, że po szóstej kolejce, kiedy mieliśmy na koncie cztery porażki, człowiek miał różne wątpliwości. Były poważne rozmowy w klubie i wewnątrz drużyny. Wygraliśmy wtedy mecz w Ostrowie Wielkopolskim, doszli też dwaj zawodnicy, zaczęliśmy się dynamicznie piąć w tabeli i po fazie zasadniczej zajmowaliśmy drugie miejsce - przypominał w niedzielę szef klubu Marek Wierzbicki.
Tabak imponuje zawodnikom niesamowicie bogatym CV, ale potrafi też być dobrym psychologiem. Kiedy Trefl przegrywał w finale z Kingiem 1-3, a zawodnicy wyglądali na kompletnie rozbitych, Chorwat w kilka dni dał radę odbudować morale i przekonać graczy, że nie wszystko jest stracone. - Mieliśmy spotkanie z trenerem. Wszyscy się wypowiedzieli, mieliśmy taką słowną umowę, wracamy do gry, chcemy wygrać mecz numer pięć. Wiedzieliśmy, że możemy odwrócić losy finału, bo wcześniej, po każdej wpadce w tym sezonie – a kilka ich zaliczyliśmy – wracaliśmy do gry z kolejnym zwycięstwem, silniejsi. To nas budowało. Trener nam powtarzał: róbcie to, co robiliście przez cały sezon. Trener sprawił, że uwierzyliśmy w te słowa i wyszliśmy na kolejne mecze odmienieni – tłumaczył Jakub Schenk.
30-letni rozgrywający napisał w tym sezonie swoją wielką historię. Płakał, gdy podczas wywiadu dla Polsatu Sport przypominał swoją drogę w ostatnich miesiącach. Przed niespełna rokiem koszykarz za pomocą mediów społecznościowych przekazał kibicom, że walczy z bardzo poważną chorobą. Zdiagnozowano u niego rzadką chorobę autoimmunologiczną - zespół Guillaina-Barrego. "Ciężko napisać coś mądrego, a to już dwa tygodnie odkąd zacząłem toczyć batalię z własnym ciałem i układem nerwowym. W takich sytuacjach docenia się siłę rodziny i przyjaciół." - pisał w lipcu 2023.
– Moja historia jest najlepszym przykładem tego, jak ważne w życiu jest to, by nie tracić wiary. Wiara jest najważniejsza, ona może przenosić góry. Za 9 dni minie rok, gdy nie mogłem wstać z łóżka. Niewiele osób wie jakie to było trudne, przez co przechodziłem, ale gdy na obecną sytuację spojrzeć z perspektywy tamtej, to jest to coś niesamowitego. Nie można tracić wiary, nawet jeśli będzie jedna, druga, czy trzecia kłoda, a tych kłód było niezliczenie wiele. Sam nie wiem jak dotrwałem do końca i grałem w tych finałach. Chciałbym podziękować oddziałowi neurologicznemu szpitala w Radomiu, wszystkich lekarzom i pielęgniarkom. To wy wówczas jako pierwsi daliście mi wiarę, że wszystko będzie dobrze. Ten tytuł jest także dla was – mówił w niedzielę ocierając łzy przed kamerami Polsatu Schenk.
W listopadzie postawił na niego trener Tabak. Okazało się to dobrym posunięciem. zespół zyskał prawdziwego wojownika. W finałowych meczach z Kingiem Schenk, choć rezerwowy, trzykrotnie zdobywał ponad 20 punktów. W decydującym, siódmym meczu błyszczał jako rozgrywający i zaliczył 8 asyst.
ZŁOCI MEDALIŚCI
Jakub Schenk, Aaron Best, Jarosław Zyskowski, Paul Scruggs, Andy Van Vliet, Geoffrey Groselle, Mikołaj Witliński, Benedek Varadi, Jakub Musiał, Auston Barnes, Filip Gurtatowski, Miłosz Toczek, Wiktor Jaszczerski.
(pp)