Sport

Tyska maszyna...

Sosnowiczanie po raz ósmy w tym sezonie przegrali jednym trafieniem, ale po raz drugi zostali nagrodzeni punktem.

Patryk Krężołek zdobył dwa gole, a Zagłębie punkt. Fot. Mateusz Sawicki/PressFocus

Tyszanie musieli się mocno napracować, by odnieść zwycięstwo nad Zagłębiem. O wyniku zadecydowała dogrywka, w której lepsi byli goście. Gospodarze wystąpili bez czołowych zawodników: bramkarza Patrika Spesznego oraz napastnika Dominika Nahunki. Tego pierwszego zastąpił Mikołaj Szczepkowski i dzielnie stawiał czoło doświadczonym napastnikom gości. Brak Nahunki sprawił, że trener Piotr Sarnik musiał przemodelować ustawienie dwóch formacji, a czwarta była niepełna. Gospodarze w porównaniu z potyczką z GieKSą wyszli nie tylko mocno zmotywowani, ale z nastawieniem ofensywnym. Na efekty nie musieliśmy długo czekać, bowiem w zamieszaniu podbramkowym Patryk Krężołek sprytnie wepchnął krążek do bramki, bo Tomas Fuczik stracił nad nim kontrolę. Szybkie prowadzenie jeszcze bardziej zmobilizowało gospodarzy i Szczepkowski długo utrzymywał „czyste” konto. Tyszanie grali spokojnie i czekali na błąd rywali. W 14 min obrońca Witalij Andrejkiw w niegroźnej sytuacji stracił krążek we własnej tercji, a przejął go Bartłomiej Jeziorski. Przekazał do Joony Monty, a ten z bliskiej odległości pokonał bramkarza gospodarzy. W miarę upływu czasu uwidoczniła się coraz większa przewaga gości. W 16 min Filip Komorski w swoim stylu objechał bramkę i z bliskiej odległości posłał krążek do siatki. Gospodarze próbowali konstruować akcje zaczepne, ale nic z tego nie wychodziło. Pod koniec tercji Piotr Ciepielewski sprytnie zmylił czujność obrońcy, uderzył na bramkę, ale Fuczik nie dał się zaskoczyć.

To był dopiero przedsmak emocji. Gospodarze grali odważnie jak równy z równym. W 33 min tyszanie popełnili błąd przy zmianie, zostali ukarani karą techniczną i Krężołek po raz drugi pokonał tyskiego bramkarza. Gospodarze przez 55 sek. grali w podwójnym osłabieniu (Charvat i Viikila w boksie kar) i gdy ten pierwszy wyjechał na lód, Alan Łyszczarczyk dał gościom prowadzenie. Ambitni gospodarze nie dawali za wygraną i Piotr Ciepielewski po raz kolejny popisał się skutecznym rajdem, zwiódł obrońcę i precyzyjnym uderzeniem zaskoczył tyskiego bramkarza i znów mieliśmy remis. Jednak tyszanie w tym sezonie konsekwentnie zmierzają do celu. Tym razem Monto zrewanżował się podaniem Jeziorskiemu, a ten z dużym spokojem posłał krążek do bramki. Na 94 sek. przed końcem trener Sarnik wziął czas i wycofał bramkarza. I był to udany manewr, bowiem Damian Tyczyński doprowadził do remisu. O wygranej miał zadecydowć dodatkowy czas. Oba zespoły starannie rozgrywały krążek, ale tyska maszyna funkcjonowała lepiej. W końcu fińskie trio wyprowadziło decydującą akcję, a sfinalizował ją obrońca Olli Kaskinen.

Włodzimierz Sowiński

◾  EC Będzin Zagłębie Sosnowiec – GKS Tychy 4:5 (1:2, 1:1, 2:1; 0:1)

1:0 – Krężołek - Charvat (0:55), 1:1 – Monto – Jeziorski – Lehtonen (13:23), 1:2 – Komorski – Kakkonen – Łyszczarczyk (15:19). 2:2 – Krężołek – Charvat – Tyczyński (34:18), 2:3 – Łyszczarczyk – Paś – Kakkonen (38:48, w przewadze), 3:3 – Ciepielewski (48:22), 3:4 – Jeziorski - Monto (55:13), 4:4 – Tyczyński – Sawicki – Szturc (58:54, 6 na 5), 4:5 – Kaskinen – Viitanen – Lehtonen (63:46, 3 na 3)

Sędziowali: Patryk Kasprzyk i Wojciech Wrycza – Maciej Byczkowski i Michał Gerne. Widzów 1500.

ZAGŁĘBIE: Szczepkowski; Charvat (6) - Kotlorz, Sozanski – Szaur, Andrejkiw – Krawczyk, Naróg; Szturc – Tyczyński – Krężołek, Djumić – Sawicki – Bernacki, Bucenko – Viikila (2) – Korenczuk, Karasiński, Ciepielewski. Trener Piotr SARNIK.

GKS: Fuczik; Kaskinen - Bryk, Viinikainen – Kakkonen, Pociecha (2) – Ciura, Ahola – Sobecki; Jeziorski – Monto – Lehtonen, Heljanko – Komorski – Łyszczarczyk (2), Paś – Turkin – Viitanen, Gościński – Ubowski – Krzyżek. Trener Pekka TURKKINEN.

Kary: Zagłębie – 8 min, GKS – 6 (2 tech.) min.


28 SEKUND upłynęło podczas gry 6 na 5, gdy Tyczyński doprowadził do remisu

32 GOLE hokeiści GKS-u Tychy zdobyli w tym sezonie w przewagach

43 SEKUNDY minęły kary technicznej, gdy Krężołek doprowadził do remisu