Tymczasowa anomalia
Trzecia ligowa porażka z rzędu – to pierwsza tak długa negatywna seria trenera Aleksandara Vukovicia w trakcie jego pracy w Gliwicach.
O ile w poprzednich dwóch spotkaniach Piast był drużyną słabszą, o tyle śmiało można pokusić się o stwierdzenie, że w Szczecinie gliwiczanie nie zasłużyli na przegraną. Tym razem jednak piłkarscy bogowie stanęli po stronie drużyny Pogoni, kiedy to za niefortunne zachowanie Tomasa Huka podyktowany został rzut karny, który na raty wykorzystał Efthymios Koulouris. Pomimo tego, że Piast tym razem wystąpił w Szczecinie osłabiony, gdyż w spotkaniu nie mógł wziąć Patryk Dziczek, skutecznie wyłączył najmocniejsze strony gospodarzy. Gliwiczanom znowu brakowało skuteczności pod bramką rywali. Niezrozumiałe są więc zarzuty części kibiców dotyczące wyborów personalnych trenera i nawoływania internetowych krzykaczy do zwolnienia Serba. Nie jest bowiem winą trenera to, że w prostych sytuacjach doświadczeni gracze głupieją pod bramką rywali, podejmując niewłaściwe decyzje lub nie trafiając do celu w dogodnych sytuacjach. Piast jest przy tym prawdopodobnie najsłabszą kadrowo wersją od czasu zdobycia mistrzostwa Polski.
Niebiesko-czerwonym zdecydowanie brakuje obecnie nieprzewidywalności w ofensywnych formacjach. W tym zakresie zawodzą nie tylko Michał Chrapek i Jorge Felix, ale też Damian Kądzior, który w barwach Piasta zaliczył już swój setny występ (bardziej uszczypliwi mogliby stwierdzić, że w ostatnich dwóch latach tylko kilka z nich było udanych). Promyk nadziei w serca kibiców wlać mógł za to solidny występ Andreasa Katsantonisa. Widać jednak, że Cypryjczyk nie był jeszcze fizycznie gotowy do gry w pełnym wymiarze czasu. Co prawda kadra Piasta jest solidna i może spokojnie utrzymać się w lidze, ale wydaje się, że wyniki z początku obecnego sezonu były wyłącznie anomalią, a nie regułą. Pozostaje mieć przy tym nadzieję, że nowe twarze dobrze wprowadzą się do zespołu, a w zimowym oknie transferowym uzupełnione zostaną braki kadrowe.