Sport

Tylko zwycięstwo

By obronić cenne trofeum Asseco Resovia musi wygrać w Ankarze.

Rzeszowianie - w ataku Klemen Cebulj - mieli spore problemy, by sforsować blok Ziraatu. Fot. Marta Badowska/PressFocus

PUCHAR CEV

Ekipa ze stolicy Podkarpacia w weekend po raz drugi przegrała z Aluronem CMC Wartą Zawiercie i już w ćwierćfinale odpadła z rywalizacji o medale mistrzostw Polski. Nie awansowała też do turnieju finałowego Pucharu Polski. Puchar CEV jest więc ostatnią szansą, by uratować sezon. Rzeszowianie znajdują się jednak w bardzo trudnej sytuacji. Przed tygodniem, w pierwszym finałowym spotkaniu po blisko trzygodzinnej batalii przegrali u siebie z Ziraatem Bankasi Ankara 2:3. - To był wielki mecz, stojący na bardzo wysokim poziomie, w którym można było zobaczyć ogromną walkę z obu stron. Na końcu ważnym czynnikiem był aspekt fizyczny i zdrowotny, bo to spotkanie kosztowało nas wiele sił. To była naprawdę ogromna bitwa z obu stron. Ziraat zagrał bardzo dobrze, zwłaszcza w zagrywce i w przyjęciu. Mocno utrudnił nam grę w ataku, bo przyjęcie mieliśmy na gorszym poziomie – stwierdził Gregor Ropret, rozgrywający Asseco Resovii.

By odwrócić losy rywalizacji i obronić trofeum nasi siatkarze muszą w Turcji wygrać 3:0 lub 3:1. Jeśli zwyciężą 3:2, triumfatora rozgrywek wyłoni „złoty set”. Przegrana w jakimkolwiek stosunku spowoduje, że puchar zdobędzie Ziraat Bankasi.

Skala trudności, z jaką przyjdzie się mierzyć naszemu zespołowi, jest ogromna. Rywale we własnej hali spisują się znakomicie. O ich sile w półfinale przekonał się faworyzowany Itas Trenitino, który po zwycięstwie we własnej hali 3:2, przegrał w Ankarze 1:3 i odpadł. Liderami Ziraatu są dwukrotny mistrz olimpijski z Tokio i Paryża, francuski przyjmującą Trevor Clevenot, znakomity Amerykanin Matthews Anderson oraz holenderski bombardier Wouter Ter Maat. Dwaj ostatni byli bohaterami pierwszego meczu w Rzeszowie. - Grają bardzo szybkie piłki z rozgrywającym w każdej sytuacji. Jak jest złe przyjęcie, też grają szybko – tłumaczył Lukas Vasina, przyjmującą rzeszowian. – Przegraliśmy, ale wynik jest nadal otwarty i może ułożyć się po naszej myśli. Pojedziemy do Ankary po zwycięstwo za trzy punkty, które przecież gwarantuje zdobycie pucharu. Tak więc nic się nie zmienia. Oczywiście jest mi bardzo przykro, że przegraliśmy przed naszą publicznością. Naprawdę szkoda. Słyszałem, że będziemy mieć bardzo dobre wsparcie kibiców w Ankarze. Będziemy walczyć i spróbujemy zagrać jak najlepsze spotkanie – dodał Czech.

W stolicy Turcji Asseco Resovię wesprze już Bartosz Bednorz. Reprezentacyjny przyjmujący ma za sobą pierwszy mecz po kontuzji. Pokonać „Jurajskich Rycerzy” nie pomógł, ale spisał się bardzo dobrze. Obok Stephena Boyera był najlepszy w swojej drużynie.

(mic)

Dzisiaj grają

ANKARA, 17.30: Ziraat Bankasi – Asseco Resovia (pierwszy mecz 3:2).