Obrońca Ariel Mosór (z lewej) nie bierze pod uwagę innego scenariusza niż zwycięstwo z Bułgarią. Fot. Marta Badowska/PressFocus


Tylko zwycięstwo!

Młodzieżowa reprezentacja Polski o kolejne punkty w eliminacjach MME powalczy dzisiaj na Stadionie Śląskim w Chorzowie.

 

U-21

Biało-czerwoni o godzinie 15.00 podejmą Bułgarię. Będzie to ich 7. mecz eliminacji mistrzostw Europy. W ekipie selekcjonera Adama Majewskiego zabraknie środkowego obrońcy, Patryka Pedy. Piłkarz włoskiego klubu SPAL z Ferrary w niedzielę opuścił odbywające się w Chorzowie i Sosnowcu zgrupowanie. Peda doznał kontuzji stawu skokowego na ostatnim treningu przed meczem swojego zespołu klubowego z Pontederą, który został rozegrany 16 marca. Na zgrupowaniu biało-czerwonych przechodził rehabilitację, nie znalazł się w kadrze meczowej na wygrane 2:1 spotkanie z Izraelem w niemieckiej Jenie (odbyło się 21 marca). Dalsze leczenie będzie przechodził w klubie. Kierownictwo reprezentacji zdecydowało, że w miejsce Patryka Pedy nie zostanie powołany inny zawodnik.

 

Brak innej opcji

Jak już wcześniej wspomniałem, młodzieżówka rozpocznie swój pojedynek z Bułgarią we wtorek o godzinie 15.00, natomiast tego samego dnia o godz. 20.45 drużyna trenera Michała Probierza zmierzy się w Cardiff z reprezentacją Walii. Stawką tego spotkania będzie przepustka do finałów mistrzostw Europy, które odbędą się w Niemczech i potrwają od 14 czerwca (mecz Niemcy - Szkocja) do 14 lipca. - Nie widzę innej opcji jak dwa zwycięstwa, nasze i pierwszej reprezentacji - powiedział obrońca młodzieżówki Ariel Mosór. - Podbudowało nas ostatnie zwycięstwo z Izraelem, bo w I połowie zagraliśmy bardzo słabo i zdajemy sobie z tego sprawę. Cieszę się, bo pokazaliśmy też siłę tej kadry, to, że potrafimy odwrócić wynik meczu.

Obrońca Piasta Gliwice podkreślił, że Bułgarzy sprawili kłopoty w eliminacjach Niemcom (porażka 2:3), dlatego należy spodziewać się trudnej przeprawy. - Oglądaliśmy ich mecze, wiemy, że idą na każdą piłkę, grają ambitnie i łatwo nie będzie, ale jesteśmy skoncentrowani na sobie. Zrobimy wszystko, by wygrać na Stadionie Śląskim.

 

Przewidywalni Bułgarzy

Trener polskiej młodzieżówki Adam Majewski w niedzielę zaaplikował swoim podopiecznym ponad dwugodzinny trening. Kadrowicze mieli szczęście do „okienka pogodowego”, bo kiedy wyszli na murawę krótko przed południem, przestało intensywnie padać i wyszło słońce. - W sobotę był dzień wolny, dlatego niedzielny trening został wydłużony - wyjaśnił selekcjoner biało-czerwonych. - Zawodnicy musieli się zregenerować, a na zgrupowaniach zawsze brakuje czasu. Trzeba pewne rzeczy taktyczne łapać. Zajęcia nie były intensywne, ale rozłożone w czasie. Nie ukrywam, że oczekuję we wtorek wygranej. Oczywiście zdajemy sobie sprawę z tego, że to nie będzie łatwe spotkanie, bo Bułgaria jest niewygodnym rywalem. Mamy kolejne zadanie do zrealizowania. Sytuacja w tabeli jest na ten moment dobra. Wygrana z Izraelem dodała wiary zespołowi. Kiedy coś się udaje, nie tylko w sporcie, ale i w życiu, to buduje. Pracujemy, żebyśmy nie odlecieli. To końcowa faza eliminacji, ale jest jeszcze parę kroków do zrobienia, Izrael nie jest słabą drużyną. Bardzo niebezpieczną, agresywną. Bułgarzy grają inaczej, bardziej przewidywalnie, asekuracyjnie, raczej wycofani do obrony niskiej albo średniej. Czy jeden trening na Stadionie Śląskim nam wystarczy? Jeśli wygramy, to tak, jeżeli jednak przegramy, to nie.

Bogdan Nather