W pierwszym meczu na obozie w Turcji Dante Stipica wykazał się umiejętnościami i obronił rzut karny. Fot. Łukasz Sobala/PressFocus


Tylko remis

Była okazja do tego, żeby Ruch w końcu – w meczu sparingowym – wygrał pierwszy raz od lipca. Celu nie udało się zrealizować.


Ruch Chorzów rozegrał swój pierwszy mecz sparingowy podczas obozu w tureckim Beleku. Naprzeciw podopiecznym Janusza Niedźwiedzia wyszedł zespół wicemistrza Węgier, Kecskemeti. Aktualnie drużyna ta zajmuje 8. miejsce w węgierskiej ekstraklasie.

Pierwszy mecz kontrolny w Turcji (a drugi podczas zimowego okresu przygotowawczego – wcześniej Ruch zremisował 1:1 z Polonią Bytom) był przede wszystkim premierowym sprawdzianem dla niedawno sprowadzonych graczy. W pierwszym składzie na boisku pojawili się Patryk Stępiński oraz Robert Dadok. Ponadto w drugiej połowie na murawie zameldował się młody Mike Huras.

Spotkanie doskonale rozpoczęło się dla „Niebieskich”. Już w 12 minucie na listę strzelców wpisał się Miłosz Kozak, który wykorzystał szybką kontrę w wykonaniu chorzowian. Kozak wszedł z futbolówką w pole karne, przełożył piłkę na lewą nogę i fantastycznym uderzeniem pokonał bramkarza. Otworzył wynik meczu i wydawało się, że Ruch będzie zmierzał po pierwsze – choć tylko sparingowe – zwycięstwo od lipca 2023 roku, gdy drużyna z Górnego Śląska wygrała z ŁKS-em 2:0. Jednak Węgrzy nie mieli w planach się poddawać, a udowodnili to kilka minut później.

Gergo Palinkas ruszył lewym skrzydłem, chcąc uciec Szymonowi Szymańskiemu. Defensor Ruchu próbował zatrzymać napastnika, jednak jego rajd został zakończony faulem w polu karnym. Choć 27-letni piłkarz chorzowskiego zespołu faulował, to on bardziej ucierpiał na tym zdarzeniu. Kilka minut później, po tym jak zaopiekowali się nim medycy, musiał opuścić boisko z powodów zdrowotnych. Węgrzy natomiast mieli rzut karny, którego… nie wykorzystali. Krisztofer Horvath uderzył tragicznie, bardzo lekko, a broniący Dante Stipica bez problemu skutecznie interweniował. Dzięki dobrej dyspozycji Chorwata Ruch kończył pierwszą połowę z jednobramkową zaliczką.

Nie udało się jej jednak utrzymać do ostatniego gwizdka. Wszystko przez błąd muru obronnego z Chorzowa. W 66 minucie napastnik Akos Szendrei przedarł się w pole karne w asyście 2 piłkarzy Ruchu. Żaden z nich nie był w stanie go powstrzymać, więc bez zastanowienia uderzył i pokonał Michała Buchalika, który pojawił się w bramce wraz z rozpoczęciem drugiej części gry.

Podczas spotkania było widać, jak bardzo trenerowi Niedźwiedziowi zależy na wygranej. Pomimo tego, że był to tylko mecz sparingowy, szkoleniowiec mocno gestykulował, gdy nie podobały mu się na przykład decyzje sędziowskie. W jednej sytuacji, gdy w polu karnym węgierskiego zespołu upadł Adam Vlkanova, a gwizdek arbitra milczał, trener Niedźwiedź wściekły krzyczał w jego stronę i nawet wbiegł na boisko, żeby protestować. Na nic się jednak zdało, bo „11” nie podyktowano, a starcie zakończyło się remisem 1:1.

 

Ruch Chorzów - Kecskemeti TE 1:1 (1:0)

1:0 – Kozak, 12 min, 1:1 – Szendrei, 66 min

RUCH: Stipica (46. Buchalik) - Stępiński (46. Sikora), Szymański (26. Szur), Sadlok (62. Bartolewski) - Dadok (46. Michalski), Letniowski (46. Foszmańczyk), Starzyński (46. Vlkanova), Kozak (70. Barański), Wilak (62. Huras; 81. Moneta), Moneta (70. Dadok) - Feliks (46. Szczepan). Trener Janusz NIEDŹWIEDŹ.

KECSKEMETI: (I połowa) Varga - Majer, Szabo, Belenyesi, Katona, Zeke - Bano-Szabo, Vago, Zsoter, Horvath - Palinkas. (II połowa): Kersak - Nagy, Szucs, Polyak, Iyinbor, Zeke (72. Artner) - Meschi, Helmich, Derekas, Kovacs - Szendrei. Trener Istvan SZABO.

KJ