Sport

Tylko finał!

Rozmowa z Radosławem Panasem, byłym reprezentantem kraju, trenerem i komentatorem TVP Sport

Tomasz Fornal (z lewej) i Bartosz Kurek to dwa asy w bogatej talii trenera Nikoli Grbicia. Fot. Artur Kraszewski / Press Focus

Po pierwszej, udanej części sezonu międzynarodowego, chciałoby się go zakończyć miłym akcentem w mistrzostwach świata, nieprawdaż?

– Oj, tak! Pierwsza część w Lidze Narodów była nadspodziewanie udana. W turniejach eliminacyjnych oraz finale zespół spisał się znakomicie. A przecież mieliśmy kilku debiutantów... Wzięli jednak na siebie ciężar odpowiedzialności i co najważniejsze go udźwignęli. W drużynie nie było aż siedmiu zawodników z igrzysk olimpijskich, a spisała się bez zarzutu. Przecież w turnieju finałowym z silnymi rywalami: Japonią, Brazylią i Włochami nie straciła seta. To tylko pokazuje, jaki jest potencjał naszej siatkówki. A siła reprezentacji jeszcze wzrośnie, bo przecież doszli jeden z liderów i kapitan Bartek Kurek oraz silny środkowy Norbert Huber. Obaj są niezwykle doświadczeni w decydującej fazie mistrzostw świata, gdy liczy się mocna psychika, mogą odegrać ważne role.

Czy był pan zaskoczony, że po raz kolejny zabrakło w kadrze Bartosza Bednorza?

– Nie jestem blisko kadry i mogę tylko dywagować. Niemniej jest coś na rzeczy, bo siatkarz o sporym potencjalnie nie znajduje uznania u kolejnych trenerów. Przypomnę, że Vital Heynen w ostatniej chwili też z niego zrezygnował. Z kolei Nikola Grbić po raz wtóry zdecydował się mu podziękować na finiszu przygotowań. Oczywiście, konkurencja wśród przyjmujących jest ogromna, ale wydaje się, że forma tutaj schodzi na plan dalszy. Przed igrzyskami w Paryżu było podobnie. Aleksander Śliwka i Łukasz Kaczmarek byli dalecy od optymalnej dyspozycji, ale pojechali do stolicy Francji. Decydują chyba cechy charakteru. Być może Bednorz pod w tym względem nie pasuje do drużyny... Trener Grbić dba o atmosferę w szatni, bo to przecież niesłychanie ważny element tej reprezentacyjnej układanki. Tylko w ten sposób tłumaczę sobie nieobecność Bednorza w reprezentacji.

Czy na tę chwilę skład reprezentacji jest optymalny? 

– Trudno polemizować z wyborami trenera Grbicia, bo precyzyjnie dobiera zawodników na pozycje. Jakub Nowak, rewelacyjny debiutant, na pewno dostanie szansę występu w meczach eliminacyjnych, gdzie skala trudności będzie nieco mniejsza. Para rozgrywających może nie należy do światowych wirtuozów, ale jest niezwykle solidna. Marcin Komenda ma dodatkowy atut, bo ma w drużynie kolegów klubowych, Wilfredo Leona i Kewina Sasaka, z którymi zna się wybornie. Z kolei Jan Firlej lubi grę kombinacyjną. To dwaj gracze na właściwym miejscu i dobrze się uzupełniają. Para przyjmujących Leon-Tomasz Fornal nie podlega dyskusji. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na Kamila Semeniuka, który we Włoszech dokonał kolejnego skoku jakościowego. W Lidze Narodów wchodził na zmiany, znakomicie się zaprezentował i Grbić wie, że w każdej chwili może na niego liczyć. To nadzwyczaj komfortowa sytuacja. Pozostałe pozycje mają graczy światowej klasy.

Nie zmartwiła pana postawa zespołu w Memoriale Huberta Wagnera?

– Ależ skąd! Kadrowicze po krótkim odpoczynku rozpoczęli przygotowania do mistrzostw świata. Podczas memoriału byli w ciężkim treningu siłowym i jak dobrze pamiętamy, nigdy w tym turnieju nie prezentowali się dobrze. Mieli wystarczająco czasu, by odpowiednio się przygotować. Teraz pewnie powoli schodzą z obciążeń i warto też zwrócić uwagę, że formę mogą jeszcze budować w trakcie eliminacji. Optymalna musi być od fazy pucharowej. To krótki turniej, bo to zaledwie siedem meczów, licząc finał. W przerwach między spotkaniami jest wystarczająco sporo czasu, by się zregenerować i przygotować na kolejnego rywala.

Sebastian Świderski, prezes związku, mówi o finale, zaś trener Grbić podkreśla, że jeszcze nie ma złota mistrzostw świata...

– Byłbym zdziwiony, gdyby mówili coś innego. Zmagania grupowe to dla naszej drużyny zaledwie delikatny rozruch, bo Rumunia, Katar czy osłabiona Holandia to rywale znacznie niżej notowani i nie powinni nam zagrozić. Chyba dopiero od ćwierćfinału rozpocznie się poważne granie.

Kto może stanąć Biało-czerwonym na drodze do złota?

– Nie powiem nic odkrywczego. Do podium kandydują: Włochy, Francja, USA i Brazylia. Warto też zwrócić uwagę na Japonię, która na Filipinach będzie się pewnie czuła jak u siebie w domu. Ze strony innych uczestników tego turnieju nie przewiduję sensacji.