Arkadiusz Milik zagrał dobre spotkanie przeciwko Udinese, ale brakowało mu wykończenia. Fot. PAP/EPA


Twierdza zdobyta

Inter Mediolan coraz bardziej oddala się od rywali w walce o mistrzostwo.


WŁOCHY

Do poniedziałku nieomylny na własnym stadionie był w tym sezonie Juventus. Jego katem niespodziewanie stało się Udinese, które znajduje się w dolnej części tabeli. Do pokonania wicelidera graczom z Udine wystarczyło jedno trafienie w pierwszej połowie. – Przykro mi z powodu pierwszej porażki u siebie. Musimy jednak kontynuować naszą pracę. Dotrzymanie kroku Interowi było naszą ambicją, ale jest to zespół zbudowany na „tu i teraz”. Mówiłem to od zawsze, od „ery Conte” (2019-2021 – red.) – stwierdził trener Juventusu Massimiliano Allegri.

Porażka z Udinese z pewnością nie wzięła się z przypadku. Juventus przechodzi teraz przez trudny okres – w ostatnich 3 spotkaniach zdobył zaledwie jedno „oczko”. Poza ostatnią utratą punktów poprzednio przegrał w Mediolanie z Interem, a kolejkę wcześniej zremisował z Empoli. Mimo wszystko sytuacja turyńczyków wciąż nie jest zła, bo znajdują się na drugim miejscu, ale szanse na mistrzostwo zaczęły im uciekać. – Nie możemy odpuścić naszego sezonowego celu, jakim jest awans do Ligi Mistrzów. Musimy jak najszybciej osiągnąć odpowiednią liczbę punktów, która nam to zagwarantuje – powiedział Allegri.

W ostatnim starciu do gry po krótkiej przerwie wrócił Arkadiusz Milik. W spotkaniu z Interem pauzował za czerwoną kartkę, którą zobaczył już w 16 minucie z Empoli. Teraz dostał szansę od trenera i zagrał od pierwszej minuty, co nie zdarza się w bieżących rozgrywkach często. Polski napastnik był niezwykle aktywny. Dziennik „Corriere dello Sport” napisał, że poszukiwał odkupienia za niedawną „czerwień”. Miał sporo okazji, jednak żadnej z nich nie wykorzystał. Co prawda raz umieścił piłkę w siatce po zgraniu z rzutu rożnego, jednak gol nie został uznany, bo futbolówka w trakcie dośrodkowania przekroczyła linię końcową.

Poza Polakiem na placu boju – po raz pierwszy w tym roku od pierwszej minuty – można było zobaczyć Federico Chiesę. 26-latek zmagał się pod koniec grudnia i w styczniu z urazami, ale wydaje się, że w końcu wrócił do pełni sprawności. Przez 90 minut w bramce Juventusu znajdował się Wojciech Szczęsny.


Kacper Janoszka