Twierdza zdobyta

W 14 domowych meczach próbujący wrócić do 2. ligi wrocławianie nie zaznali goryczy porażki, notując 11 zwycięstw i 3 remisy. Ta imponująca passa została przerwana w sobotę, a pełna pula poszła na konto ekipy z Kluczborka. - Porażka jest rozczarowująca. Oczekiwaliśmy zwycięstwa, które byłoby dla nas bardzo ważne. Nie zdobyliśmy bramek, a bez nich nie da się wygrać. Kluczbork dobrze wykorzystał swój stały fragment gry. Musimy patrzeć do przodu i robić to, na co mamy wpływ - powiedział trener rezerw Śląska, Michał Hetel. Początkowo niewiele wskazywało na porażkę jego zespołu. O gole mogli się pokusić Kacper Zaborski i Miłosz Kurowski, ale Jakub Osobiński był na posterunku. Goście wiedzieli, że jednym z elementów, którym będą chcieli zaskoczyć rywali, mogą być stałe fragmenty gry. Po dwóch kwadransach stanęli przed szansą i ją wykorzystali. Z rzutu rożnego dośrodkował Krzysztof Napora, a całość zwieńczył Filip Wienczek. Dla 20-latka było to premierowe trafienie w sezonie w pierwszym tej wiosny występie w wyjściowym składzie. To trafienie pozwoliło przyjezdnym przejąć kontrolę nad meczem, a nawet uzyskać przewagę. Przy lepiej nastawionych celownikach i dokładności gole mogli zdobyć Michał Płonka, Dawid Wojtyra i Patryk Tuszyński. - Ciężki mecz z dobrą drużyną. Zagraliśmy jednak tak, jak założyliśmy i za to barwa dla chłopaków. Zabrakło drugiego trafienia - podsumował trener Łukasz Ganowicz, który po końcowym gwizdku cieszył się wraz z podopiecznymi na środku boiska przy Oporowskiej. Jego zespół przejdzie bowiem do historii jako zdobywca twierdzy. Dla niedawnego lidera był to natomiast drugi mecz bez gola...

Śląsk II Wrocław - MKS Kluczbork 0:1 (0:1)

(mha)