Mecz pod Jasną Górą (na zdjęciu Paweł Wszołek i Jean Carlos Silva) był emocjonujący i trzymał kibiców w napięciu do samego końca. Fot. PAP/Waldemar Deska


Twierdza wciąż niezdobyta

Goncalo Feio rozpoczął warszawski rozdział od remisu z mistrzem Polski.

 

W bieżącym sezonie Raków na swoim stadionie nie znalazł jeszcze pogromcy. Ta sztuka nie udała się również Legii, którą po raz pierwszy poprowadził Portugalczyk Goncalo Feio. Stołeczna jedenastka była bliska wywiezienia spod Jasnej Góry kompletu punktów, ale jej plany zniweczył niespełna 21-letni Chorwat Ante Crnac.


Już w 8 min Dawid Drachal stanął oko w oko z Dominikiem Hładunem, lecz bramkarz Legii szybciej dopadł do piłki i zażegnał niebezpieczeństwo. W 17 min futbolówkę z siatki musiał natomiast wyciągać golkiper gospodarzy, Bośniak Muhamed Szahinović. Z prawej flanki zacentrował Radovan Pankov, na 6 metrze najwyżej wyskoczył Tomasz Pekhart i mimo asysty obrońców umieścił piłkę w bramce. To 8. gol czeskiego napastnika w bieżących rozgrywkach ligowych.


W 30 min ze zdobycia gola cieszyli się gospodarze, gdy do dalekiego podania Mateja Rodina wystartował John Yeboah, zostawił za plecami obrońców Legii, uprzedził wybiegającego z bramki Hładuna i lekkim strzałem z powietrza skierował piłkę do bramki. Radość częstochowian była jednak bardzo krótka, bo reprezentant Ekwadoru był na spalonym. 6 min później podopiecznym trenera Dawida Szwargi należał się rzut karny, gdy Rafał Augustyniak w zapaśniczym stylu powalił na ziemię Jeana Carlosa Silvę. Gwizdek arbitra z Bytomia jednak milczał, nie zdecydował się on również na „konsultację” z VAR-em.


Po przerwie pierwsi (50 min) groźną okazję do zdobycia gola stworzyli goście, ale Marc Gual uderzył niecelnie. W 53 min Piotr Lasyk - po starciu Augustyniaka z Władysławem Koczerginem - wskazał na „wapno”, ale po wideoweryfikacji zmienił decyzję i częstochowianie musieli obejść się smakiem.


W 58 min po dośrodkowaniu z lewego skrzydła efektowną „główką” popisał się Crnac, ale Hładun zdołał sparować futbolówkę. W 82 min nie było już jednak apelacji - Crnac ponownie urwał się obrońcom Legii i po kapitalnym dośrodkowaniu z prawej strony Frana Tudora głową strzelił wyrównującego gola. Hładun mimo rozpaczliwej interwencji nie zdołał sięgnąć futbolówki. To 6. bramka napastnika Rakowa w bieżącym sezonie. Tym sposobem rywale podzielili się punktami, a remis nie usatysfakcjonował nikogo.


 Bogdan Nather



GŁOS TRENERÓW

Goncalo FEIO: - Żaden wynik oprócz zwycięstwa nie może dawać zadowolenia. Z drugiej strony wiemy, że Raków u siebie nie przegrywa, ale to też drużyna, która zostawia dużo przestrzeni do gry i my staraliśmy się to wykorzystać. Zagęściliśmy środek boiska i robiliśmy to dobrze. Raków miał więcej piłki niż my i posiadał optyczną przewagę, ale my mieliśmy momenty, które mogły dać nam więcej niż jedno trafienie. Po trzech dniach pracy jestem jednak zadowolony z postawy drużyny - z wyniku nie.


Dawid SZWARGA: - Pierwsza połowa to dobra gra z obu stron. Mieliśmy 2-3 sytuacje, ale bramki nie udało się zdobyć. Szkoda, że John Yeboah był na minimalnym spalonym. Stracony wcześnie gol sprawił, że musieliśmy skorygować nasz plan. W II połowie graliśmy lepiej, ale Legia długo skutecznie się broniła. Gratulacje dla zespołu za walkę w całym meczu. Od dziesięciu miesięcy jestem trenerem Rakowa i w tym czasie nigdy nie komentowałem pracy sędziów, lecz dzisiaj nie mogę się od tego powstrzymać. W 35 minucie należał się nam oczywisty rzut karny! Dlaczego ta sytuacja nie była „varowana”? Ewidentny błąd sędziego.